ROZWAŻANIA O MIŁOŚCI - rozważania o Miłości ucieleśnionej.pdf

(343 KB) Pobierz
ROZWAŻANIA O MIŁOŚCI
ROZWAŻANIA O UCIELEŚNIONEJ MIŁOŚCI
Panie mój dobry daj mi serce czyste
bym nic od siebie nie dodawał
by pycha nie rozwinęła mej fantazji
Rozważania:
1.
o miłości
2.
o stworzeniu
3.
o miłości ucieleśnionej
4.
o prawdzie
5.
o wierze
6.
o prostocie
7.
o łasce
8.
o celu
9.
o zbawieniu
10.
o sumieniu
11.
o ciszy
12.
o modlitwie i medytacji
13.
o służbie i pracy
14.
o wolności
15.
o grzechu
16.
o pożądliwości ciała
17.
o pożądliwości oczu
18.
o pysze
żywota
19.
o obojętności
20.
o nałogach i uzależnieniach
21.
o popadaniu w skrajności
22.
o pokusie
23.
o stracie i zysku
24.
o radości
25.
o smutku
26.
o czynie i służbie
27.
o wytrwaniu w dobrym
28.
o czasie
29.
o wieczności
30.
o
życiu
31.
o
śmierci
32.
o ufności
33.
o Bogu
1
O serce czyste błagam Cię Panie Jezu Chryste.
1.
o miłości
Miłość JEST JEDNA. Jest wieczna - była, jest i będzie. Była przed stworzeniem i będzie po
stworzeniu. Miłość jest wciąż ta sama i nie zmienna. Ponad czasem i przestrzenią. Miłość
to Pan Bóg. Miłość to Słowo i Prawda. Miłość to Szczęście Wieczne. Miłość to
Światłość
Prawdziwa. Miłość to nieskończona słodycz serca. Miłości nawet nie da się opisać i nic o
niej powiedzieć. Miłość wykracza poza rozum i poza intuicję.
Pisząc nie można nawet w ułamku określić prawdziwej miłości.
Jednak na poziomie rozumu trzeba prowadzić te rozważania. Nie jesteśmy w stanie opisać
materialnych bytów przemijających mikrokosmosu i makrokosmosu i prawda jest taka,
że
nigdy nie będziemy w stanie. Tym bardziej nie jesteśmy w stanie opisać miłości. Mogę
więc powiedzieć. Wiem,
że
nic nie wiem. Sprawa wydaje się być beznadziejna. Tyle
rozum. Jednak wiara i rozum już stanowią silniejszą podstawę do poszukiwania miłości
prawdziwej. Jedynego naszego celu
życia.
Jeśli użyję tylko rozumu to nie będę widział ręki
miłości w stworzeniu i nie zobaczę,
że
mieszkaniem miłości jest dusza każdego człowieka
ze swej natury tożsama z miłością. Bo jedno stanowimy w Ojcu i Synu i Duchu
Świętym.
I
aby to zaakceptować potrzebna jest wiara. I o paradoksie wbrew rozumowi im wiara jest
prostsza tym skuteczniejsza. Lecz to za mało bo potrzeba jeszcze zbliżyć się do miłości.
Nie wymaga to szukania ani daleko, ani wysoko, ani głęboko, bo miłość prawdziwa w nas
mieszka. Z punktu widzenia ludzkiego poznawanie miłości prawdziwej wymaga
najmniejszego wysiłku bo tylko dobrej woli i ufności. A gdzie jest dobra wola i ufność tam
szczególnie silnie przejawia się łaska. Łaska jest zawsze, bo
źródłem
łaski jest miłość
prawdziwa. Łaska się więc objawia w nas
światłem
prawdy i nie trzeba wielkich wysiłków.
Czasami łaska działa bez naszej
świadomości
i zmienia nas. Czasami musimy przeżyć
wstrząs i wołać o ratunek. Czasami musimy aż zejść na dno otchłani grzechu. Lecz
zostawmy grzech na razie bo za bardzo odchodzimy od tematu miłości prawdziwej. Jeśli
jest więc wiara, dobra wola, ufność i łaska może się dusza zanurzyć w naturze miłości
poprzez modlitwę (medytację) i tylko w ten sposób. I teraz dochodzimy do istoty
świętości.
Pan Bóg Jest
Święty
więc i my
święci
jesteśmy. Rozważmy teraz jak to jest zanurzyć się w
źródle
miłości. Można o zanurzeniu w miłości prawdziwej (o ekstazie
świętych)
powiedzieć tylko tyle,
że
jest to stan niepodobny do
żadnego
innego. To jest jak pić wodę
życia,
po której nie pragnie się już nic innego. Bo miłość prawdziwa zaspokaja wszystko i
marnością wydają się sprawy tego
świata
i wszystko co stworzone staje się nagle
święte.
I
człowiek wie,
że
Ten sam Bóg mieszka w każdym napotkanym człowieku. W każdym.
Zanurzyć się w miłości. Jest to możliwe dla każdego. I każdy otrzymuje to jeśli pragnie.
Jeśli kołatasz otworzą ci. Jeśli szukasz znajdziesz. Niesamowite jest,
że
dusza nawet ta,
która zeszła na dno otchłani grzechu swego może w każdej chwili zwrócić się ku miłości
prawdziwej i jeśli woła, błaga wierzy i ufa bez granic zjednoczy się z miłością prawdziwą.
Nie pozwólmy jednak by w otchłani grzechu zastała nas
śmierć.
Bo wtedy na wyciągnięcie
ręki i bliżej jeszcze mamy zjednoczenie się z Bogiem i odrzucenie Boga. Trzeba być więc
wytrwałym jak dzieci gdy proszą. Bo pyszni i grzeszni nie mogą zanurzyć się w miłości
dopóki nie skruszą swego zatwardziałego serca. Zanurzyć się w miłości to być w
świetle
prawdziwej miłości, które to
światło
trudno znieść lub doznać słodyczy niepojętej. I
wydawać się może,
że
człowiek umrze od tego
światła
lub od tej słodyczy. I czuje się,
że
ta
światłość
i ta słodycz nie mają końca. Są nieskończone, wieczne i cudowne, cudowne i
napełnione prawdą. Miłość prawdziwa. I chodź dusza czuje,
że
otrzymała tylko
nieskończenie małą cząstkę
światła,
czy też słodyczy czuje,
że
jest ich bezmiar, bezmiar.
2
Pan Bóg nasz miłosierny oświecając duszę daje jej tylko tyle ile znieść może aby człowiek
nie umarł. Ma się wtedy wrażenie,
że
jeszcze troszeczkę słodyczy i umrę ze szczęścia.
Dlatego można teraz zrozumieć dlaczego niektórzy powiedzmy zaawansowani
święci
bardzo długo trwają w ekstazie zjednoczenia z Bogiem i mają je bardzo często. Jak blisko
takie dusze są Boga. Lecz ekstazy zjednoczenia z miłością prawdziwą ustają i trzeba
żyć
dalej. Jest się innym człowiekiem lecz wciąż narażonym na sprawy tego
świata
i zwrócenie
się ku marnością. Ale tęsknota zjednoczenia z Bogiem dominuje już nad wszystkimi
tęsknotami. Zadziwiająca jest prawda,
że
ta prawdziwa natura zjednoczenia z Bogiem jest
w nas wszczepiona i znana każdemu z nas. I nie martwmy się i nie ustawajmy bo jesteśmy
bezcenni i dojdziemy do celu każdy według swojej kolejności. Pan Bóg nie pozwoli
świętemu
swemu ulec skażeniu. I nikt nie jest wyróżniony. Wszyscy są taką samą
niezmienną miłością obdarzeni. Dlatego czuwajmy, szukajmy i módlmy się. Jeśli nie
potrafimy prośmy Pana Boga by się w was modlił co czyni niezmiennie od wieków. Kiedy
objawi się miłość prawdziwa. Dopiero w chwili
śmierci
uświęconego naszego ciała
fizycznego. Dlatego przygotujmy się na
śmierć
ciała i zmartwychwstanie ducha ku
światłości. Życzę
każdemu i sobie by bezgraniczna ufność rozlała się w naszej duszy, gdy
poznamy całą prawdę o sobie. Bo bez łaski ufności nie zniesiemy prawdy o sobie, o miłości
prawdziwej o naszych grzechach i o nieskończonym miłosierdziu Pana Boga Naszego.
Dlatego bądźmy gotowi by zanurzyć się z ufnością w tym miłosierdziu. Wtedy zniknie
wszelki grzech i zniknie ego. Wtedy będzie jedna miłość i jedna
światłość
i jedna słodycz i
jeden Bóg. JA JESTEM.
Nie będę tu wiele mówił jak wiele wypaczeń jest słowa miłość i jak przewrotność zła w
naszym czasie zniekształciła to co jest naszą istotą. Tedy kto szuka prawdziwej miłości w
ciele, która by służyła jego zachciankom nie znajdzie jej nigdy i tylko się będzie od niej
oddalał i w otchłań pogrążał. Kto szuka miłości w duchu i w wieczności ten ją zacznie
rozpoznawać teraz i w pokorze będzie jej służył i z ufnością przybliżał się do prawdy i
miłości, które nie mają granic. Dlatego można to podsumować w ten sposób,
że żyjemy
w
mniejszej lub większej nieprawdzie o miłości bo jej nie znamy. Mieszka w nas z całym
swym bogactwem dlatego tęsknimy do niej. Im więcej wiążemy miłość z materią tym
łatwiej schodzimy na manowce. Im więcej wiążemy miłość z Bogiem tym bardziej
przybliżamy się do Jedynej Miłości. Stąd wniosek łatwy,
że
w naszym ziemskim
życiu
miłość prawdziwa to służba (“Nie przyszedłem aby mi służono lecz aby służyć”). A służba
prawdziwa nie zna siebie tylko innych. A służąc rozpoznaje się,
że
w każdym służymy
Jednej i tej samej miłości. I wtedy już nigdy nie można spojrzeć na drugiego człowieka z
pogardą, z pożądliwością, z chciwością, z zawiścią, z obojętnością. Kiedyż o mój Panie
potrafimy sobie tak służyć. Gdy się to stanie nastanie Królestwo Boże na Ziemi. Zmień
serca nasze i ukaż nam jak służyć miłości prawdziwej.
2.
o stworzeniu
Byty widzialne i niewidzialne są tchnieniem miłości prawdziwej. I tu już się wkrada
ograniczoność umysłu. Dualizm stwarzany przez rozum i intuicję piszącego. Dlatego
stworzenie nie może opisać istoty miłości, bo rozum i intuicja są bytami przemijającymi, a
tylko miłość jest wieczna. Więc to co tymczasowe nie może opisywać tego co wieczne. Ale
spróbujmy zbliżyć się do tego co jest odwieczną tajemnicą Boga. Stworzył Bóg byty
widzialne i niewidzialne. Stworzył cały wszechświat. Ten, który Jest wciąż Ten Sam i
niezmienny stworzył to co zmienne i co podlega rodzeniu się rozwijaniu starzeniu i
umieraniu. Od mikrokosmosu, w którym cząstki elementarne istnieją tak mikroskopijnie
krótki czas,
że
nie może tego pojąć rozum człowieka. I co ciekawe obecnie możemy
określić,
że
cząstka elementarna znalazła się tu czy tu, a nie możemy określić skąd
3
powstała, czy się jeszcze dzieli i w ilu miejscach może się znaleźć jednoczesne. Wreszcie
odległości pomiędzy tym co opisuje budowę atomu, elektron, proton z neutronem są tak
astronomicznie wielkie,
że
gdyby sprasować całą naszą Ziemię potężną siłą grawitacji
można ją zamknąć w dłoni, a pod wpływem jeszcze potężniejszych sił zniknęłaby zupełnie.
Co było na początku plazma, materia gluonowo-elektronowa gdy jeszcze nie zrodziły się
prawa fizyki. Na pewno jeszcze było coś wcześniejszego. Wielki wybuch powstanie
wszechświata. Z czego z niebytu z niczego. Sam rozum to odrzuca, a ci co chcą zaprzeczyć
nadprzyrodzonej mocy Boga szukają, szukają, szukają. Lecz nie znajdą, bo te rzeczy też są
zakryte przed rozumem. W skali makrokosmosu. Miliardy galaktyk, które już dostrzegamy.
Miliardy słońc w każdej galaktyce. W każdej galaktyce setki milionów słońc podobnych do
naszego. Ileż możliwych układów planetarnych podobnych do naszego ile możliwych
kombinacji,
że
zrodziło się gdzieś
życie
inteligentne podobne do naszego lub znacznie nas
przewyższające.
Życie
oparte na węglu, a może jest
życie
inteligentne oparte nie na węglu.
Niewyobrażalne odległości kosmiczne, których przy obecnej wiedzy fizycznej człowiek
nigdy nie pokona. Dla materialistów, o zgrozo, nawet odwiedzić najbliższą nam gwiazdę w
bezmiarze kosmosu jest obecnie niemożliwe. Wiek wszechświata, naszego słońca czy też
Ziemi znów dla nas nie do wyobrażenia. Bo wyobraźmy sobie 4 czy 10 czy kilkadziesiąt
miliardów lat. Nie ma sposobu. Wreszcie znów sięgając do nieokreśloności powstawania i
możliwego położenia cząstki elementarnej możliwość istnienia nieskończonej ilości
wszechświatów równoległych. Cała przyroda, którą my widzimy. Piękna, różnorodna i
zatykająca dech w piersiach. Jak nieskończenie różnorodna na przestrzeni dziejów Ziemi.
Któż jest tak potężny i nieskończenie wielki,
że
stworzył byty materialne. Jak potężna ręka
powołała do
życia
to czego rozum nigdy nie ogarnie. A gdy już coś nieudolnie opisze to
rodzi się jeszcze więcej pytań i wątpliwości. Wierzący nie ma problemu, bo wierzy
że
Pan
Bóg Stworzył to wszystko. Byt niezmienny stworzył to co zmienne. Błędem jest rozumu
mówić o Najlepszym Stwórcy byt. Dualizm, który jest piętnem człowieka aż do
śmierci.
Po
cóż Pan Bóg to wszystko stworzył. Czy to sen Boga. Jeśli jest nieskończenie dobry to
wszystko co stworzył jest nieskończenie dobre. Chociaż nigdy nie pojmiemy jak to jest,
że
jest tylko Jeden Bóg niezmienny i jest zmienny
świat.
Z tego by wynikało,
że
jest i Bóg i
Świat.
Dualizm. Nie jest to prawdą. Można Powiedzieć jak wyżej,
że Świat
to sen Boga.
Znów nie jest to prawda, bo Bóg jest niezmienny i nie może
śnić.
Przeto Bóg jest przed
stworzeniem tego czy innych wszechświatów, w czasie ich istnienia i po tym gdy przestają
istnieć. A wszystkie jego dzieła są
święte.
A ponieważ jest wieczny i niezmienny dla Boga
nie ma wczoraj i jutro jest tylko teraz. Przeto wszystko co stworzone w rozmyśle Boga
istnieje zawsze. Jeśli więc dla Pana Boga Jestem zawsze jest gdy stwarza
świat,
stwarza
wreszcie duszę nieśmiertelną, pozwala jej pielgrzymować do siebie i wreszcie umrzeć w
łasce i połączyć się z Nim to wyobraźmy sobie jaka łaska spotkała to stworzenie, które Pan
Bóg wybrał przed założeniem
Świata.
Jak widzimy błędem jest więc utożsamianie Boga ze
światem
stworzonym za pomocą rozumu. Lecz rozum jest jednocześnie początkiem
poznania Boga przez człowieka. Przejdźmy do dalszej części stworzenia. Po cóż by było
Panu Bogu całe to stworzenie. Byłoby to jak zabawa, gra. Pan Bóg jest niezmienny i
wiecznie szczęśliwy nie potrzebuje więc zabawy. Bezmiar miłości bożej stworzył to
wszystko aby na czele stworzenia postawić te istoty, które w swej niepojętej dobroci Pan
Bóg obdarza duszą nieśmiertelną
[Uwaga ! Teraz już wiem,
że
wszystko ma duszę – nawet
kamienie].
Niech wielbi Ciebie Panie dusza moja, bo stworzyłeś mnie na swój obraz i
podobieństwo. Kto może tak kochać by chcieć się wszystkim podzielić. Przeto powołał nas
Pan do
Światłości.
I tylko Jego jest tajemnicą jak wielka i nieskończona jest Jego Miłość.
Tylko On wie jak wspaniała jest wieczność, którą nam przygotował. Dlatego każdy
człowiek w ciele Boga uczestniczy, a ciałem Boga jest nieśmiertelność i wieczność i
szczęście i dobroć bez granic i
światłość
wiekuista. Gdybyśmy znali jak wspaniałe są dzieła
Pana Boga i jak nieskończona Jego dobroć nie przestawalibyśmy trwać w zachwycie. Nie
4
wiemy jeśli nam Bóg nie objawi. A prawdę zna tylko Ojciec i Syn i ten komu Syn zechce
objawić. A pełne objawienie wypełni się gdy dopełnimy swego
życia
w Bogu i staniemy
się
światłością
i miłością. Dlatego wierzmy,
że
jesteśmy dziećmi Boga wrośniętymi w jego
ciało wieczne i doskonałe. A byt materialny, który jest naszym udziałem jest drogą do
wieczności. Dlatego winniśmy uwielbiać wszystkie dzieła Boga i szanować je bo są
święte
jak ich stworzyciel. Gdyby człowiek odwrócił się od Boga jego dzieła: góry i lasy, rzeki i
morza, zwierzęta i rośliny będą Go wielbić. Nie będę się rozwodził nad pielgrzymką duszy
przez byty widzialne czy niewidzialne do wiecznej
światłości
bo jest to tajemnica Boga.
Nie wątpmy jednak,
że
nasz pasterz prowadzi nas nieomylnie do celu. I chociaż uciekamy
od Niego i upadamy i często schodzimy aż do otchłani On nas nie opuszcza. Słodkie jest
wypełnianie woli Pana. Ale my się wyłamujemy bo wolnością zostaliśmy obdarzeni i
skłaniamy się ku marnościom. Wolnością bo doskonały nasz Stwórca nie może nam
narzucić prawdy. Prawdę musimy sami poznawać i pokochać, aż do całej jej pełni.
Stworzyłeś nas Panie dla siebie i niespokojne jest serce nasze dopóki nie spocznie w Tobie.
Jak nieskończona jest miłość Twoja,
że
jestem twoim mieszkaniem i w swej miłości
przeznaczyłeś mnie do wiecznej
światłości
i pełni miłości. Dlatego jeśli nie widzę
światła
prawdy w sobie lub nadziei tego
światła
nie widzę jej w drugim człowieku. Czy
chrześcijanin, czy
żyd,
czy muzułmanin, czy hindus, czy wierzący czy niewierzący każdy
uczestniczy w tym samym ciele Jednego i Prawdziwego Boga. Jeśli więc potępiam drugą
istotę i uznaję ją za gorszą od siebie jestem zbuntowanym aniołem, który chce być lepszy
od Stwórcy. Daj mi Panie pokorę bez której nie mogę dobrze rozpoznawać Twej obecności
w sobie i drugim człowieku i nie mogę w pełni umiłować stworzenia Twego. Dlatego
początkiem szacunku dla innych istot jest wiara w jednego Boga Pana wszelkiego
stworzenia i naszego największego dobroczyńcy, który dał nam wszystko, bo wszystko do
Niego należy. Dlatego z pokorą powiedzmy dziękujemy Ci Panie za Twoje nieskończone
dobro,
że
wybrałeś nas dla siebie. Każdy człowiek jest Twoim dzieckiem i każdego
prowadzisz do swej
światłości.
Niechaj nikt nie potępia zatem innego człowieka i mówi,
że
ów błądzi bo Stwórca nawet pychę naszą wykorzystuje dla wypełnienia wielkich dzieł
swoich. Niech nikt nie zamyka Ciebie do swoich wyobrażeń “boga”, bo jeśli wszyscy do
Ciebie należą to i Ty należysz do wszystkich. Niech nikt nie uważa,
że
Bóg kocha mnie
bardziej, a tamtego mniej. Jak by to było gdyby Jednego Boga, który mieszka w każdej
duszy podzielić na wielu “bogów”. Gdy nie ma pokory to już tylko kroczek do przejścia od
miłowania Boga do bałwochwalstwa. Dlatego Ciesz się całe stworzenie bo Jedna Jest
Prawda, Jeden Bóg i Stwórca. Miłujcie Pana Boga we wszystkich, a szukajcie Go w sobie.
I nigdy nie zapominajmy,
że święte
jest to co
Świętą
ręką zostało uczynione. I każde ciało
ludzkie jest
święte,
bo jest
świątynią
Boga samego. Szanujmy stworzenie ale nade
wszystko miłujmy Boga. Bo jeśli w ciele (stworzeniu) pokładamy nadzieję w ciele plon
zbierzemy. Jeśli w duchu pokładamy nadzieję w duchu też plon zbierzemy. I nie dajmy się
zwieść, gdy przyjdzie nam rozróżnić Stwórcę od stworzenia. Brak nam siły. Tak brak nam.
Bez Boga nic uczynić i nic zrozumieć nie możemy. Błagajmy więc Pana Boga o pomoc i
idźmy za przykładem
świętych.
Daj nam Panie siłę byśmy kołatali i prosili nieustannie bo
sami za słabi jesteśmy by dotrzeć do Prawdy.
3.
o miłości ucieleśnionej
Miłość jest początkiem jest drogą i jest celem każdego człowieka. Człowiek “ulepiony” jest
z miłości prawdziwej. Dlatego w człowieku istnieje tęsknota do miłości prawdziwej.
“Ulepiony z Miłości”. Człowiek jest z miłości prawdziwej, ale nie zna tej miłości.
Dlaczego ?. Jeśli miłość jest naszą prawdziwą naturą dlaczego jej nie znamy, a co najgorsze
wypaczamy znaczenie miłości. Odpowiedź jest prosta. Dopóki człowiek, a w zasadzie
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin