Polski Kościół Wielgus, JP II i Glemp.docx

(277 KB) Pobierz

Abp Wielgus - wsadzanie kija w mrowisko

Atila Sinke Guimarães

 

KICKING AN ANTHILL   Gorące wydarzenia miały miejsce po wymuszonej rezygnacji nowo mianowanego abpa Stanisława Wielgusa w Warszawie. Przypomnę czytelnikom główne fakty żebym mógł skomentować konsekwencje.

·         Jesienią 2006 pojawiły się pogłoski, że kard. Józef Glemp wkrótce zostanie zastą-piony jako prymas Polski i arcybiskup Warszawy, i pojawiło się nazwisko abpa Wielgusa jako prawdopodobnego następcy.

·         Grupa urzędników z Instytutu Pamięci Narodowej, który bada kompromisy polskich osobowości z reżimami nazistowskim i komunistycznym, poprosiła o spotkanie z kard. Glempem by ostrzec go, że w archiwach były szkodliwe informacje o Wielgusie.

·         6 grudnia Watykan ogłosił, że Stanisław Wielgus będzie następnym arcybiskupem Warszawy.

Archbishop Wielgus resigns


Abp Wielgus w katedrze św. Jana w dniu rezygnacji  America - 29.01.2007

·         Jeszcze przed tym oficjalnym ogłoszeniem, szerzyły się plotki, że Wielgus był współ-pracownikiem komunistycz-nego reżimu. W połowie grudnia polski tygodnik Ga-zeta Polska opublikował arty-kuł potwierdzający, że on był agentem tajnej policji o pseu-donimie "Adam" przez ponad 20 lat, począwszy od lat 1960. Rzekomo przekazywał informacje o duchownych jak również o polskich dysy-dentach (National Catholic Reporter, John Allen, 19.01. 2007).

·         Polscy biskupi wydali oświadczenie "wyrażające naszą solidarność z abpem Wielgu-sem; Bogu zawierzamy jego osobę i wyznaczone mu zadanie".

·         W obliczu tych narastających pogłosek, 21 grudnia Benedykt XVI dodał własne po-parcie. Watykańskie oświadczenie mówiło, że papież wziął pod uwagę "wszystkie okoliczności" życia Wielgusa przed mianowaniem, "łącznie z tymi sprawami odno-szącymi się do jego przeszłości". (ibid.)

·         2 stycznia 2007, polska prasa opublikowała dokument podpisany przez Wielgusa w 1978 obiecujący dostarczanie informacji tajnej policji. Inne dokumenty mówiły, że działał pod pseudonimem "Grey", i przeszedł specjalne szkolenie na tajnych agentów.

·         5 stycznia ustanowiona przez Episkopat komisja potwierdziła, że "istnieją liczne do-kumenty pokazujące, że ks. Stanisław Wielgus powiedział iż jest gotów do współ-pracy, świadomie i tajnie, z komunistycznymi tajnymi służbami, i że tę współpracę podjął".

·         Mimo wszystko, tego samego wieczoru Wielgus złożył śluby kanoniczne i został arcybiskupem Warszawy.

·         6 stycznia Wielgus wydał list otwarty w którym powiedział: "Przyznaję się do błędu jaki popełniłem wiele lat temu, tak jak wyznałem Ojcu Świętemu". Konkretnie napisał, że "przedstawiłem historię mojego życia Ojcu Świętemu i odpowiednim dykasteriom Stolicy Apostolskiej, w tym tę część mojej przeszłości, która wplątała mnie w kon-takty z tajnymi służbami". Potwierdził również: "Nigdy nie informowałem o nikim i nigdy nie próbowałem nikogo skrzywdzić", i swój los złożył w rękach Benedykta XVI.

·         Tego samego dnia złożył rezygnację, i kilka godzin później przyjął ją papież.

·         7 stycznia, kilka minut przed niedzielną Mszą w warszawskiej Katedrze św. Jana, jaką planowano celebrować jego ingres, Wielgus poinformował zgromadzonych, że rezygnował, mniej niż 36 godzin po mianowaniu go na arcybiskupa Warszawy. (ibid.)

Ta spektakularna sekwencja wydarzeń wokół najwyższej władzy kościelnej w Polsce tuż po mianowaniu wywołała szereg konsekwencji w Watykanie, jak również w Polsce.

W Watykanie mamy trzy osoby bezpośrednio odpowiedzialne za ten kryzys:

Pope Benedict XVI

Benedykt XVI sprawia wrażenie, że poświęcił swoich przyjaciół - Vatican Internet site

Pierwsza, Benedykt XVI wydaje się bez-pośrednio odpowiedzialny za fiasko. Faktycznie to on wybrał Wielgusa na to główne stanowisko w Polsce, kraju z 39 mln mieszkańców, z których 96% są katolikami. Jest to prawdopodobnie kraj z największym odsetkiem katolików na świecie. Wybór Wielgusa na to stanowisko to jakby mówienie, że wkrótce zostanie wyniesiony na kardynała i prymasa Polski. Inaczej mówiąc, to konkretne zadanie jest wysokim priorytetem i poważną sprawą dla każdego papieża. Można by oczeki-wać, że Benedykt poprosił o każdy naj-mniejszy szczegół o tym człowieku, i odstawił go z tego stanowiska, gdyby były niejasne wątpliwości co do jego przeszłości.

Ale papież postąpił inaczej. Kiedy w Polsce szerzyły się pogłoski, że Wielgus był tajnym komunistycznym agentem, Benedykt wydał  wotum zaufania mówiące, że wziął pod uwagę "wszelkie okoliczności", w tym "te sprawy dotyczące przeszłości Wielgusa". Niemożliwe jest otrzymanie większego poparcia niż to od papieża. I znowu trudno jest uwierzyć, żeby Benedykt zajął taką oficjalną i publiczną postawę nie mając dostępnej każdej informacji o Wielgusie.

Dlatego można wnioskować, że Benedykt wiedział wszystko o Wielgusie.

Jeśli tak jest, do dlaczego papież nagle wycofał swoje poparcie i wręczył Wielgusa bestiom? Prawdopodobnie dlatego, że fala oburzenia w Polsce podniosła się wyżej niż oczekiwano, i potrzeba ratowania prestiżu papieża – spadającego po równi pochyłej – stała się impera-tywem. Skoro nie wystarczała tylko głowa Wielgusa, musiały spaść również nowe "winne" głowy.

Jeśli to jest prawdą, to mamy do czynienia z taktycznym manewrem, który całkowicie odrzuca katolicką moralność. To samo zrobiłby Machiavelli. Skromnie mówiąc, to nie pokazuje wizerunku papieża, który jest lojalnym przyjacielem, ani człowiekiem troszczącym się o świętość.

Druga, papieski nuncjusz w Warszawie, abp Józef Kowalczyk, który sprawował swoją funkcję przez 18 lat, ma w tym również bezpośredni udział. Jego misją jest dostarczanie informacji papieżowi, bez żadnych pośredników. Jego zadaniem jest bycie świadomym wszelkich szczegółów jakie krążą w prasie i wśród polskich obserwatorów. Czy naprawdę wiedział o tak obciążających szczegółach? Czy przekazał je Watykanowi? Prawdopodobnie był świadom i poinformował o nich papieża. Ale prawdopodobnie nigdy nie dostaniemy do-kładnej odpowiedzi na te pytania.

Mimo wszystko on jest następnym "winnym". Pogłoski już są, że wkrótce zostanie zastą-piony jako nuncjusz papieski (The Tablet, Robert Mickens, 20.01.2007, s. 36).

Cardinal Re


Czy kard. Re straci stanowisko w Watykanie? - Internet photo

Trzecia, kard. Giovanni Battista Re, szef  Kongre-gacji Biskupów, jest następnym naturalnym "win-nym". Ma obowiązek posiadania teczek ze wszyst-kimi informacjami o biskupach i arcybiskupach. Czy miał pełną teczkę o Wielgusie? Prawdopodobnie miał, i najprawdopodobniej przekazał ja na górę. Ale teraz temu zaprzecza. Rzeczywiście Re otwarcie potwierdził, że Wielgus kłamał: "Kiedy nominowano Monsignora Wielgusa, nic nie wiedzieliśmy o jego współpracy z tajną policją" (Orange County Catholic, CNS, John Thavis, styczeń 2007). Czy Re kłamie? Prawdopodobnie, bo wiedział, jak każdy wie, że większość polskich biskupów współpracowała z komunizmem.

Odnośnie Re, krążą także pogłoski, że straci sta-nowisko. Zostanie "promowany" na kardynała Florencji na zakończenie swojej kariery. Ale najpierw obecny kardynał Florencji, Ennio Antonelli, musi zostać usunięty i osadzony w innym miejscu (The Tablet, ibid.). Tak toczy się gra w szachy żeby ratować prestiż Benedykta…

W Polsce sytuacja jest również napięta.

Media już ujawniły memorandum tajnej komunistycznej policji z 1978, potwierdzające, że 12 polskich biskupów współpracowało wtedy w planach zinfiltrowania Kościoła Katolickiego (NCR, 19.01.2007).

Tomasz Pompowski, naczelny Dziennika, potwierdził iż wiedział o kolejnych 20 biskupach zaangażowanych we współpracę z komunizmem.

Polski tygodnik Wprost opublikował dokumenty mówiące, że pewien biskup donosił do tajnej policji o spotkaniach Episkopatu w latach  1963-1970, w tym o prywatnych rozmowach pols-kich biskupów na II SW.

Ten sam tygodnik również ujawnił, że biskup Gniezna, Jerzy Dąbrowski, otrzymyw pie-niądze od tajnej policji. Później został bliskim doradcą kard. Glempa. Zmarł w wypadku samochodowym w 1991.

Rektor krakowskiej Katedry Wawelskiej, ks. Janusz Bielański, ostatnio zrezygnował po zarzutach, że współpracował z komunizmem. Była to katedra kard. Karola Wojtyły kiedy był arcybiskupem Krakowa (ibid.).

Arcybiskup Lublina, Józef Życiński, do tej pory uważany za antykomunistę, poczuł potrzebę wydania oświadczenia publicznego w Tygodniku Powszechnym by wyjaśnić swoje kontakty z agentami tajnej policji w latach 1970 i 1980 (The Tablet, Jonathan Luxmoore, 29.01.2007, s. 31).

John Paul II and Casaroli meet communist

JPII i Casaroli z komunistą Jaruzelskim w Polsce, 1984
30 Giorni, marzec 2000

Oczekuje się dalszych ujaw-nień w mającej się wkrótce ukazać książce ks. Tade-usza Isakowicza, która udo-kumentuje komunistyczną infiltrację polskiej hierarchii na wysokich szczeblach i kleru.


Watykan poprosił kard. Józefa Glempa o pozostanie nieco dłużej na stanowisku arcybiskupa Warszawy.


Konferencja Biskupów zwo-łała pilne spotkanie 12 stycznia by wydać komu-nikat zachęcający 44 polskie diecezje do przeprowadze-nia śledztw co do przeszłości biskupów i kleru. Biskupi z konferencji zaproponowali również 5-osobową komisję do przeglądu przeszłości wszystkich biskupów którzy tego pragnęli. Rezultaty nie zostaną upublicznione, a ostateczną decyzję o tych "obciążonych współpracą" zostawi się papieżowi albo odpowiedniemu organowi watykańskiemu.

 

Dokument ten przeczytano we wszystkich kościołach w kraju w niedzielę 13 stycznia. W nim biskupi nakazali także dzień modłów i pokuty w Środę Popielcową za "błędy i słabości w gło-szeniu Ewangelii w Polsce" (The Tablet, 20.01.2007, s. 31; America, 29.01.2007, s. 7). Usiłując rozmydlić swój kompromis z komunizmem, powiedzieli, że kler robił to co robił każ-dy inny: "Kościół w Polsce zawsze czuł z narodem i dzielił jego los, zwłaszcza w najmrocz-niejszych okresach naszej historii. Tego faktu nie da się zmienić ujawnianiem słabości i nie-wierności wśród jego członków, w tym kleru" (The Tablet, ibid.).

Jasne jest, że sytuacja religijna w Polsce wygląda jak mrowisko w które wsadzono kij.

 

Skoro tak wiele ważnych osób, łącznie z Benedyktem XVI, rumieni się przez te demaskacje współpracy z komunizmem, pojawia się pytanie: "Kto wsadza kij w mrowisko"?


Znalazłem tylko jeden punkt odniesienia, który, na marginesie, rzuca nieco światła na spra- nie odpowiadając na pytanie. Było to oświadczenie Tomasza Pimpowskiego, naczelnego Dziennika, wpływowego polskiego dziennika. Potwierdza, że Kościół w Polsce od dawna wiedział, że siedzi na "bombie zegarowej" odnośnie wcześniejszej współpracy z komuniz-mem. Ale Kościół unikał skonfrontowania się z tymi sprawami w ostatnich latach pontyfikatu Jana Pawła II z obawy przed obciążeniem polskiego papieża (NCR, 19.01.2007).

Potwierdzając to, Pimpowski zakłada, że Kościół jest wystarczająco silny by unikać do nie-dawna skonfrontowania się z tym problemem. Więc co teraz się stało? Czy stracił tę siłę? Albo czy zgodził się, żeby jego członków demaskowano jako współpracowników komunizmu?

 

Pozostaje wiele pytań: Kto zdecydował, że teraz jest dobry czas żeby spalić Benedykta XVI, kard. Re, abpa Wielgusa i wielu innych? Czy jest jeszcze ktoś w polskiej hierarchii, kto zgo-dził się na ten atak właśnie w tym czasie?


Jeśli tak, to z kim zawarto to porozumienie? Z prasą? Dlaczego prasa miałaby walczyć żeby oczyścić Kościół z agentów komunistycznych którzy go zinfiltrowali? Czy uczestniczą w tym jakieś konserwatywne siły? Kim one są? Nie wiem.

Zaczekajmy i zobaczymy czy to mrowisko zostanie odbudowane, i czy pojawią się jakieś dane wyjaśniające tę sytuację.
 

http://www.traditioninaction.org/bev/083bev0131-2007.htm

- o – 0 – o -

JP II wspiera komunistyczny reżim w Polsce 1983

Znalezione obrazy dla zapytania JP II i Jaruzelski

 

 

 

JPII supporting the Communist regime in Poland - 1983

 

Powyżej, zdjęcie ze spotkania Jana Pawła II z gen. Jaruzelskim, sekretarzem polskiej partii komunistycznej, 23 czerwca 1983 na krakowskim Wawelu.


Jan Paweł II nie pojechał do Polski (14-23 czerwca 1983) by podnieść oburzenie mas przeciwko komunizmowi – jak niewłaściwie nalegają dziś media – a żeby uspokoić je w celu zachowania reżimu u władzy.
 

Poniżej niektóre dowody z dzisiejszych mediów.


Od 1980 kwestionowano stabilność rządu. W 1981 wprowadzono stan wojenny, żeby stłu-mić narastające niezadowolenie wobec reżimu, a niezliczone liczby ludzi były w więzieniu. Niemniej jednak protesty trwały dalej: "To ludzie krzyczą, wychodzą na ulice by przynajm-niej wykrzyczeć swoją wściekłość" – skomentował  G. F. Sudercosk w artykule w rzymskim dzienniku Il Tempo (15.06.1983).
...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin