- 14 -
ANTOLOGIA POEZJI ŁACIŃSKIEJ W POLSCE
Oprac. Lewandowski
Fazy rozwojowe poezji łacińskiej w Polsce Renesansowej:
FAZA PIERWSZA 1470 – 1500
Przybywają do nas (zachęceni sławą UJ? J ) wybitni humaniści: Filip Kallimach, Konrad Celtis, Henryk Bebel.
FAZA DRUGA 1500 – 1543
Do cudzoziemskiego nurtu włączają się poeci rodzimi: Paweł z Krosna, Jan z Wiślicy, Mikołaj Hussowski, Andrzej Krzycki, Jan Dantyszek, Klemens Janicki.
FAZA TRZECIA 1543 ≈ 1600
Zasilają łacińską poezję Kochanowski, Sebastian Klonowic etc.
FAZA OSTATNIA 1600 ≈ 1620
Schyłek poezji łacińskiej.
FUROR DIVINUS (boskie natchnienie) – Renesans przywiązywał do poezji b. duże znaczenie, podkreślał jej społeczną użyteczność dostojeństwo i szlachetność, bo powstaje ona z mocy boskiego natchnienia.
Niektórzy uważali nawet poezję za REGINA ARTIUM – najważniejszą dziedzinę ludzkiej działalności.
Paweł z Krosna ideę boskiego szału określał wyrażeniami: divinus spiritus, sacer impetus, sacer furor
FORMY POETYCKIE
Powrót do znanych ze starożytności form, stosowanie łacińskich miar wersowych. Najczęściej pojawiał się heksametr daktyliczny i dystych elegijny. Już Stanisław Ciołek i Adam Świnka w wieku XV w tych metrach cos tam skrobać próbowali, ale dopiero Kallimach zaczął pisać w różnych miarach wzorując się na Horacym, Owidiuszu etc.
GATUNKI LITERACKIE
emblemata – spokrewnione ale obraz łączył się z konkretnym słowem
LEMMA
OBRAZ kanoniczna definicja
SUBSKRYPACJA
W EPICE:
POEZJA TEMATYKA
FILIP KALLIMACH (1453 – 1496)
Fillip Kallimach, (łac. Philippus Callimachus Experiens) właściwie Fillipo Buonaccorsi (urodzony w roku 1437 w San Giminiano - zmarł w roku 1497 w Krakowie) włoski humanista i pisarz piszący w języku łacińskim.
Początkowo działał i tworzył w Wenecji, a w latach ok. 1462-1468 roku przebywał w Rzymie. Pełnił tam stanowisko sekretarza kardynała Bartolomeo Roverelli. Wchodził w skład tzw. Akademii Rzymskiej. Zamieszany w spisek na życie papieża Pawła II (luty 1468) musiał opuścić Rzym i w dwa lata potem pojawił się w Polsce na dworze arcybiskupa lwowskiego Grzegorza z Sanoka. Był nauczycielem wymowy synów Kazimierza Jagiellończyka i wykładowcą Akademii Krakowskiej, uczestniczył także w misjach dyplomatycznych. W środowisku krakowskim był związany z Celtisem i Sodalitas Vistuliana. Pozostawił po sobie twórczość łacińską poetycką i prozatorską.
· strofa saficka - strofa 4-wersowa w formie czterowiersza złożona z trzech wersów 11-zgłoskowych oraz końcowego 5-zgłoskowego, pełniącego funkcję pointy
· jedenastozgłoskowiec falecejski
· strofa alcejska - strofa czterowersowa, złożona z dwóch wersów 11-zgłoskowych, jednego 9- i jednego 10-zgłoskowego
Twórczość:
● Książeczka Elegii Dla Fanni Swentochy (bliżej nieznana kochanka poety)
„(...)Lecz twoich łydek tak kształtnych żadna nie tknęłaby żmija
● De Suavio Fanniae – Pocałunek Fanni
● DO GRZEGORZA Z SANOKA, NAJWIELEBNIEJSZEGO ARCYBISKUPA LWOWSKIEGO, WEZWANIE ZE WSI DO MIASTA NA BOŻE NARODZENIE
Oto narodzin Chrystusa znów uroczystość nadchodzi,Światło zbawienia przez dawnych proroków przepowiedzianeI obiecane dla świata przez dziesięć również Sybilli.Zdaje mi się, że oglądam w postaci drobnej DzieciątkaBoga samego, co marznie, złożony w nieczułym żłobieW szopie pod strzechą słomianą. Wół pracowity tuż przy NimStoi pospołu z osiołkiem i ile tchu mająZ daru bożego w swej piersi - tyle starają się ciepłaTchnąć na Chłopczyka, i śpieszą za własne życie odpłacićStwórcy swojemu powietrza tchnieniami życiodajnymi.Bogurodzica tam siedzi smutna i gorzko się żaliPonad maleństwem niedawno zrodzonym, że go nie możeW liche spowinąć pieluszki; rozgrzewa zgrabiałe dłoniePłacząc, że zimno się sroży nad ciałkiem tak delikatnym.Starzec z daleka spogląda na dziecko, drżący z obawy,Że je dotknięciem urazi, cierpiąc dotkliwie, bo śmierciCzuje zbliżanie się, cały drętwiejąc od mrozu zimy,Lecz nie odwraca swej twarzy od niebiańskiego oblicza,Świętym widokiem nie mogąc nasycić spragnionych źrenic.Taka jest w Synu maleńkim niezmierna boskość Rodzica.Doprowadzeni przez gwiazdę królowie trzej na kolanaPadli, złotymi szatami zmiatając siano zmierzwione,I otworzywszy szkatuły bezcenne proszą, by przyjąłDary niegodne rąk Boga. Ale śmiertelni tym darzą,Co mogą złożyć w ofierze. Najstarszy z nich się pochylaDo pocałunku i nóżek dziecka wargami dotykaPozostawiając ślad na nich sędziwej swej zgrzybiałości.Rozradowani pasterze trzód skaczą z donośnym krzykiemI, jak chce zwyczaj wieśniaczy, śpiewają, że przyszedł OjciecRzeczy i świata i przyniósł pokój dla wszystkich na ziemi.Oni nie wątpią, że w bóstwa tak potężnego bliskościWilki krwiożercze nie mogą tknąć stada, więc pozwalająTrzodzie swej młodej bez żadnej ochrony błądzić po trawie.A ty, ujęty słonecznej wsi czarem, rozleniwiały,Z dala przebywasz, nie wzywa cię kierowanie owczarniąAni chęć dalszej opieki nad powierzoną ci trzodą,Co do oddania czci światłu świętemu już się gotujeSzczęsna i wszystkie swe myśli ku tej radości obraca.Jednak - gdy wolno powiedzieć: czego wielkiego tak możeSama dokonać gromada w braku swojego pasterza?Ojcze najlepszy, już dosyć wieś zaszczycona zostałaTwą obecnością tak świętą; dość już trzymały cię, zgodnieZ wolą twą, z dala od miasta chłodne pagórki, dolinyZieleniejące, gdy pole kwitło dokoła; gdy drzewoKażde bywało szlachetnym cieniem; gdy słodko spoczywaćByło na brzegach wód rzecznych, nad falą wypływającąZ mchem obrośniętej pieczary; kiedy jaskółka wraz z siostrąOpłakiwały mord straszny ismaryjskiego tyrana;Kiedy po polach igrały splatając ręce CharytyI korowody wśród gajów świętych wodziły dryjady.Ale już sroży się zima, już lód ruń świeżą pokrywaI śnieg sytoński; już pola nie mają dawnej piękności;Już Boreasza mroźnego szał dźwięczne szmery strumieniStłumił swym tchnieniem i z wszystkich drzew strącił jesienne liście.Wszystko pokrywa się lodem straszliwym i jednolitym,Który dach tylko i ogień może złagodzić. Do miastaZnowu owczarnia cię wzywa, dopóki Febus swój rydwanPrzez rogi złotego byka kieruje i Zefir ogrodyMuska i ziemię - małżonkę twoją - ozdabia darami.Wierz mi, że tego wymaga twe dobro oraz niebieskaBurza gwałtowna i wiek już mniej dziś dręczony. GorącoTrzoda cię czeka i święty płód karmicielki DziewicyBoski, i to Narodzenie, naszego zbawienia światłoBoże - a jeśli tak wielkie godzi się łączyć z małymiSprawy - przyzywa cię oto Muza twojego Filipa.
PAWEŁ Z KROSNA ( ok. 1470 – 1517 )
Książkę o nim napisał znany Wam kochani Albert niestety Gorzkowski. Profesor Akademii Krakowskiej. Napisał m.in. elegię na zgon profesora Akademii Krakowskiej Wacława z Szamotuł (Carmen elegiacum in vitam, mores, fatum...), szereg wierszy religijnych, wydał też zbiór satyr Persjusza (1508), który poprzedził panegirykiem sławiącym autora. W 1508 w obawie przed zarazą opuścił Kraków i udał się na Węgry. W 1509 przez kilka miesięcy bawił w Wiedniu, gdzie wydał pierwszy zbiór swych poezji (Panegirici ad divum Ladislaum... et sanctum Stanislaum... et pleraque alia connexa carmina). W 1511 ponownie podjął na Uniwersytecie Krakowskim wykłady z literatury rzymskiej, wydał wówczas m.in. dwie tragedie Seneki (1513). Wykłady zwykł był poprzedzać wierszami, w których sławił komentowanych autorów starożytnych, bądź też domagał się zreformowania w duchu humanistycznym przestarzałych programów nauczania.
Niemal połowę spuścizny poetyckiej Pawła z Krosna stanowią utwory religijne. W twórczości religijnej korzystał jeszcze ze średniowiecznych apokryfów, legend i modlitw, choć tradycyjne wątki starał się ubierać w nową, humanistyczno-klasycyzującą szatę. Pisał również wiersze okolicznościowe (m.in. epitalamium na ślub króla Zygmunta I z Barbarą Zapolya, poemat z okazji zjazdu wiedeńskiego), nawiązujące do wzorców metryki i stylistyki antycznej. Do grona jego uczniów należeli m.in. Rudolf Agrykola Młodszy, Jan z Wiślicy i Jan Dantyszek. (!!!)
· wiersze asklepiadejsko – glikonejskie (np. Ode... ad Apollinem)
· strofa archilochijska (Ad D. Stanislavum Thurzo )
● Modlitwy do bóstw, które rozporządzają talentem poetyckim i zdolnościami do pisania
● Krótka pieśń o życiu Horacego.
● Ad libellum – do Książeczki
Idź, droga moja książeczko, idź, proszę, Droższa od drogiego złota, idź wreszcie, Droższa dla mnie od drogich kamieni, Szybko zajdź do Ziemi Panońskiej, Urodzajnej, czcigodnej i szczęśliwej. Już to kwieciem kolorowym okrytej, Już to przyjemną zielenią spowitej. Nie lękaj się wąwozów niebezpiecznych,Nie bój się leśnych miejsc cienistych,Nie trwóż się przed zaroślami ciernistymi,Nie obawiaj się dolin rozbójniczych,Nie unikaj górskich pasm męczących,Nie przerażaj się zdrad obrzydliwych,Ni skał i zarośli, ni jezior i bagien.Niech nie wstrzymuje twego bieguSiedmioramienny Ister ani wody Ticyi,Ani nic, co wydaje ci się przykre,Trudne, przerażające i niespokojne.Och, czego się lękasz, czemu się trwożysz?Dlaczego żółwim posuwasz się krokiem?Dlaczego stajesz, o ty leniwa książeczko?Dlaczego za nic masz nasze prośby?Dlaczego naszą lekceważysz zachętę?Czy wstrętnych lękasz się szyderstw?Czy błahych lękasz się grymasów? Czy boisz się towarzystwa rybiego? Albo myśli o kupieckim opakowaniu? Albo hałaśliwych szkolnych katedr? [...]
● Panegiryk na św. Stanisława czcigodnego biskupa i zwycięskiego męczennika oraz łaskawego patrona Królestwa Polskiego.
- apostrofa do biskupa: „pragnę straszne zbrodnie okrutnego tyrana
napiętnować i zniszczyć jako żądzy szalone pochodnie”
- moenia Cracae = Gród Kroka
● Dystych elegijny do Marii Panny o powstrzymanie szalejącej zarazy
- wszystko koszący i okrutny sierp Saturna ( Kronos, czas, sierp miał)
- „i całkiem zwyciężyć przędzące nić boginie”
● Przemawia orzeł polski
MIKOŁAJ HUSSOWSKI (ok. 1475/1485 – po 1533)
Mikołaj z Hussowa (jak Grzegorz z Ciechowa J ), znany także jako Mikołaj Hussowski lub Hussowczyk. Należał do pokolenia Krzyckiego i Dantyszka
Został po nim na szczęście niewielki dorobek poetycki.
Do historii literatury Hussowski wszedł właściwie dzięki jednemu, ale za to wybitnemu, utworowi poetyckiemu, znanemu pod skróconym polskim tytułem Pieśń o żubrze (w przekładzie Jana Kasprowicza). Pieśń powstała na przełomie lat 1521 i 1522, a jej geneza związana jest z pobytem poety w Rzymie, gdzie przebywał ze swym mecenasem, biskupem płockim i zręcznym dyplomatą, Erazmem Ciołkiem. Ówczesny papież, Leon X, potomek Medyceuszy, który uwielbiał łowy i utrzymywał zwierzyniec, dowiedział się o istnieniu żubra. Ciołek postanowił ofiarować mu takie zwierzę. Polecił więc, aby wojewoda wileński przysłał wypchanego żubra (do czego w końcu nie doszło), a Hussowski napisał tekst. I on pozostał. Utwór miał być pierwotnie dedykowany Leonowi X, jednak nagła śmierć papieża oraz zgon Ciołka uniemożliwiły opublikowanie pieśni we Włoszech. Kilka lat później ukazała się w Polsce, dedykowana królowej Bonie.
W najobszerniejszym i najambitniejszym utworze przedstawił Mikołaj niepowtarzalny koloryt krajobrazu puszcz Wielkiego Księstwa Litewskiego. Pragnął ówczesnym czytelnikom europejskim (utwór napisany był w języku łacińskim) przedstawić piękno, a zarazem potęgę ziem władanych przez Zygmunta I. Opisał wygląd żubra, jego pochodzenie, stan wiedzy o zwierzęciu, przedstawił również obyczaje żubrów i sposób polowania na nie. Pieśń zakończył modlitwą do Maryi, a także apelem do władców chrześcijańskich, aby stawili czoła rosnącemu zagrożeniu tureckiemu.
Hussowski był także autorem łacińskich wierszy patriotycznych i okolicznościowych oraz hagiograficznego poematu o św. Jacku.
● Pieśń o żubrze (fragment)
Mnie skóra nie nowina ni rogi sążniste: Nieraz je obracałem w mym ręku - to wiedz.Cokolwiek bądź, na korzyść mi wyjdzie mój dawny Obyczaj polowania, twardy życia trud.W północną gąszcz ja, Polak, choć rzymskim pisarzom Nie równy, zwracam przecie usilny mój krok. Od ojcam się nauczył przetrząsać kryjówki Zwierzyny, przezornymi stopy tłumić szmer,Od niego wiem, za jakim iść wiatrem, by uchem Lub nozdrzem zwierz nie odkrył zasadzki ni zbiegł.On pocić mi się kazał pośród śniegów mroźnych, Pocisków wielki ciężar na me barki kładł, Pasł oczy śmiercią zwierza, uszy graniem sfory, Niedźwiedzie kiedy giną, kiedy pada dzik. Gdy trwożnych dzikich osłów napędzi się w sieci, Gdy w potrzask miot niejeden idzie już na skon, Od strzałów gdy ognistych trzęsie się powietrze, ...
Volakis