Przybrana cora - Chomik marekXXXXX.pdf

(244 KB) Pobierz
Nie wyszło mi w małżeństwie. Moja żona uświadomiła sobie,
że nie jestem odpowiednim kandydatem na jej męża dość późno,
bo po prawie 6 latach. Dla mnie był to spory cios. Najpierw
musiałem się długo przekonywać czy warto się pchać w
związek z kobietą która ma córkę. Okazało się jednak, że tak. Z
Marysią szybko złapaliśmy wspólny język, spędzaliśmy czas we
troje i co ważniejsze stałem się dla niej przybranym ojcem. Gdy
drogi z moją żoną Sylwią się rozeszły, byłem nadal w kontakcie
z Marysią. Co prawda bywała w moim nowym mieszkaniu
rzadko, ale relacje były takie same. Lubiłem ją, rozmawialiśmy
na różne tematy i nie raz słyszałem o czymś o czym jej matka
nie. To mnie powiedziała o tatuażu na kostce, to mnie
powiedziała o swoim pierwszym razie. Choć dziś nie
spodziewałem się jej wizyty i tak znalazłem dla niej czas.
Trudno było mi odmówić ze względu na to, że stała za
drzwiami zapłakana.
-Cześć tatku, mogę wejść?
-Maryś, co się stało?
-Mam ich dość. Nie chce ich więcej widzieć.
-Chodzi ci teraz o twoje koleżanki czy coś w domu?
Weszła do środka, gniewnie odrzuciła torebkę i usiadła w
fotelu. Nie pozostało mi nic innego jak usiąść blisko niej i
poczekać aż zechce podzielić się ze mną swoim problemem.
-O tego faceta nowego mamy mi chodzi. Cały czas chce żebym
robiła to co on chce. A mama go jeszcze broni. Teraz zupełnie
nie mam nic do powiedzenia w domu.
-Uchyl rąbka tajemnicy skarbie, o co dokładnie tym razem jest
szum?
-Nie podoba mu się jak się ubieram, to, że mam tatuaż, a
najbardziej mu nie odpowiada, że nie słucham gdy on każe mi
coś zrobić. Zwykle i tak jest to przynieś to, przynieś tamto.
Traktuje mnie jak swoją służącą.
-Nie przesadzasz aby? Ja też czasem coś od ciebie chciałem.
-Właśnie czasami, a nie cały czas. Nie podoba mu się nawet
praca jaką sobie znalazłam na wakacje. Twierdzi, że przede
mną ostatni rok w technikum więc powinnam się na nauce
skupić.
-Do tego to akurat nie ma nic. Masz prawo robić co chcesz. To
twoje życie.
-Tak, jestem pełnoletnia. Mogę robić co chce. Widzisz, to
właśnie dlatego ty jesteś dla mnie ojcem.
-Marysiu, ojczymem, jeśli już. A w ogóle to byłem.
Wspominałem też żebyś mówiła mi po imieniu.
-Nie dbam o to. Dla mnie jesteś i będziesz moim ojcem. Nie
powinnam cię już obchodzić, a mimo wszystko mi pomagasz.
-Bo cię lubię. Przyzwyczaiłem się do ciebie.
-Ta, jasne. Chce cię o coś prosić.
-Słucham.
-Mogę zamieszkać z tobą?
-Że co? Dlaczego? Nie, musiałabyś to ustalić z mamą.
-Czym się przejmujesz? Nie muszę jej prosić o pozwolenie. Jeśli
chcę, to tak zrobię. Tylko musisz się zgodzić.
-Możesz zostać na noc. Tylko dzisiaj. W drodze wyjątku.
Na twarzy Marysi pojawił się dobrze mi znany wyraz
zadowolenia. Zamówiłem jedzenie, przygotowałem dla niej
łóżko, a sobie miałem rozłożyć polówkę. Jednak Marysia
stwierdziła, że nie ma nic przeciwko abyśmy spali razem.
Niechętnie rezygnuje ze spania w łóżku dlatego się zgodziłem.
Kilka godzin później oglądaliśmy razem telewizję. Marysia
wtulona w moje ramie co i rusz nerwowo zerkała na moje
krocze. Udawałem, że tego nie widzę, choć z drugiej strony
ciekawiło mnie co chodzi jej po głowie. Na odpowiedź nie
musiałem długo czekać.
-Przydałaby ci się kobieca dłoń. Może nie tylko dłoń.
-Do czego zmierzasz?
-Do tego, że na pewno masz swoje potrzeby. Ja też mam.
Mogłabym też się odwdzięczyć za całą twoją pomoc.
Kończąc zdanie oderwała się od mojego ramienia i szybkim
ruchem zdjęła górną część swoje piżamy. Widząc brak mojej
reakcji równie szybko zdjęła też dolną, odrzucając na bok nogą.
Stanęła na przeciwko mnie biorąc się pod boki.
-Jestem ładną, młodą dziewczyną która chce się zabawić.
-Nie powinnaś znaleźć sobie kogoś w swoim wieku? Ja raczej...
-Właśnie tatku, nie powinnam. Nie chce poznawać kogoś
nowego. Chcę być pewna, że tej osobie na mnie zależy. Ty
właśnie taki jesteś.
-Tylko wiesz, jesteś moją... jakby córką.
-Wcale nie. Sam tak powiedziałeś. Kiedyś byłam pasierbicą, ale
teraz jestem tylko znajomą. Poza tym widzę, że podoba ci się co
widzisz.
Utrafiła w samo sedno. Miałem przed sobą śliczną dziewczynę.
Nadal wyglądała niewinnie jak kiedyś. Małe piersi ze
sterczącymi sutkami, zgrabna mała pupa i urocza twarzyczka.
Jej kręcone włosy dodawały jeszcze uroku. Zawsze miała
przepaskę żeby grzywka nie opadała na czoło, ale teraz
zostawiła ją na stole. Ta drobna, chuda dziewczyna dobrze
wiedziała, jak ciężko mi jej odmówić. Marysia podeszła bliżej,
uklęknęła między moimi nogami kładąc ręce na kolanach. Z
oczu mogłem wyczytać tylko jedno pytanie: Czy mogę go wyjąć.
Kiwnąłem głową przyzwalająco, po czym sama rozpięła mi
spodnie. Kutas wyprężył się na baczność. Marysia chwyciła go
dłonią i pocałowała główkę.
-Cóż za spontaniczna reakcja. Kto by pomyślał, że tak na ciebie
będę działać tatuśku. Rozumiem, że nie będziesz miał nic
przeciwko, że wsunę go sobie do ust, co tatku?
-Nie córuś. Jak masz ochotę to proszę bardzo.
Spokojnie patrzyłem jak Marysia liże mojego penisa. Cały czas
patrzyła mi w oczy. Ssała coraz mocniej, wpychając go sobie
coraz głębiej do gardła. Ruchy jej głowy były równomierne, za
to język szalał po żołędziu. Co jakiś czas spluwała i
rozprowadzała swoją ślinę po całej długości. Ręką złapałem ją
Zgłoś jeśli naruszono regulamin