ZAPIS KARTAGIŃSKI -analiza.docx

(53 KB) Pobierz

ANALIZA PSYCHOLOGICZNA - Dotyczy kanonu  2 , Synodu w Kartaginie z 418 r.

 

ANALIZA  PSYCHOLOGICZNA

 

Dotyczy kanonu  2 , Synodu w Kartaginie z 418 r.

W kanonie 2 tego synodu czytamy: "Uznano również: jeśli ktoś przeczy temu, że należy chrzcić dzieci zaraz po urodzeniu, albo mówi, że się je chrzci wprawdzie dla odpuszczenia grzechów, lecz nie otrzymują w spuściźnie od Adama żadnego grzechu pierworodnego, który miałby być odpuszczony przez kąpiel odrodzenia, i skutkiem tego u tych dzieci forma chrztu ,,dla odpuszczenia grzechów" nie jest prawdziwa, lecz fałszywa — niech będzie wyłączony ze społeczności wiernych. Tego bowiem, co mówił Apostoł: „Przez jednego człowieka grzech wszedł na ten świat, a przez grzech śmierć, i tak na wszystkich ludzi śmierć przyszła, ponieważ wszyscy zgrzeszyli" [Rz5, 12], nie należy rozumieć inaczej, ale tylko tak, jak zawsze to rozumiał katolicki Kościół na całym świecie. Według tej zasady wiary dlatego chrzci się prawdziwie dzieci dla odpuszczenia grzechów, chociaż same nie mogły jeszcze popełnić żadnego grzechu, aby poprzez odrodzenie doznały obmycia z tego, co ściągnęły na siebie wskutek narodzin." (BF 41)

 

I. REAKCJE BEHAWIORALNE

Czytając powyższy tekst, zauważa się, pojawiające się trudności w zrozumieniu sensu. Tekst jest tak sformułowany,  że wywołuje zamęt. Powody tego są następujące:

A. Zewnętrzne

Użyto zdań wielokrotnie złożonych, co czyni tekst nieprzejrzystym, utrudniającym klarowne  zrozumienie sensu, wywołuje pomieszanie mentalne.

B. Wewnętrzne

Użycie  formy  nakazu, o charakterze szantażu emocjonalnego  - jeśli ktoś przeczy…. niech będzie wyłączony……Nie należy rozumieć inaczej, ale tylko tak….., uruchamia pomieszanie emocjonalne, lęk i wymusza  odruchowe podporządkowanie się zapisowi.

Sformułowanie:  Niech będzie wyłączony ze społeczności wiernych - ma bardzo silne,  negatywne oddziaływanie  na odbiorcę.

Jest tzw. operatorem emotywnym lub inaczej mówiąc sterownikiem emocjonalnym, czyli bodźcem wywołującym określone reakcje emocjonalne w naturze behawioralnej człowieka. Działanie operatorów emotywnych jest bezwzględne, automatyczne, natychmiastowe, odruchowe. Określony bodziec (operator emotywny) wywołuje określone reakcje. Nie można   powstrzymać ich pojawienia się.

W tym przypadku, sformułowanie: Niech będzie wyłączony ze społeczności wiernych   jest groźbą zapowiada karę. Jest operatorem emotywnym wywołującym u osoby zapoznającej się z treścią tego zapisu synodalnego,  lęk przed karą i odrzuceniem, a tym  samym lęk  przed sprzeciwieniem się.

Zapowiadaną karą jest wykluczenie.  Zwrot  będzie wyłączonyjest tożsamy ze zwrotem będzie wykluczony, ekskomunikowany i jest bardzo silnym operatorem emotywnym, uruchamiającym lęk przed wyrzuceniem poza społeczność.

W przestrzeni behawioralnej człowieka istnieje tzw. instynkt stadny. Zachowania instynktowne nie są wynikiem racjonalnego i świadomego  namysłu. Są  automatycznym odruchem, o dużej sile oddziaływania na decyzje człowieka, podejmowane w sposób nieświadomy.  Instynkt stadny nakazuje robić to co wszyscy, aby pozostać w stadzie, bo przebywanie poza stadem jest niebezpieczeństwem, zagrożeniem dla życia. Przebywanie w stadzie wytwarza poczucie bezpieczeństwa, daje gwarancje na przetrwanie. Oznacza to, że jeśli zostanie się postawionym przed perspektywą  wykluczenia ze stada, pojawia się ogromny, niekontrolowany lęk i człowiek ślepo podporządkuje się, zrobi wszystko, aby tylko nie być wykluczonym, narażonym na zagrożenie życia. Tego typu lęk i wynikające z niego poczucie zagrożenia, może nasilić się do stanu paniki i w rezultacie  powodować paraliż mentalny oraz niezdolność do samodzielnego myślenia.

A jak należy myśleć?  Sformułowanie:  „…nie należy rozumieć inaczej, ale tylko tak, jak zawsze to rozumiał katolicki Kościół na całym świecie - przez sugestywny nakaz  ukierunkowuje i zmusza do zgodzenia się z podaną  interpretacją. Człowiek zmuszony jest do przyjęcia z góry ustalonego, jednoznacznego autorytetu Kościoła. W połączeniu z opisanymi wcześniej mechanizmami, pojawia się jeszcze lęk przed przeciwstawieniem się autorytetowi .

 

W przypadku oddziaływania analizowanego tekstu - skutkiem tego konglomeratu lęków, mogą być trudności w koncentracji uwagi podczas czytania/słuchania tekstu, trudności ze zrozumieniem sensu oraz  niechęć do  wniknięcia w treść zapisu.

Ponadto, uruchomienie lęku przed wydaleniem poza społeczność, może spowodować  dodatkowo agresję wobec tych, którzy będą chcieli powstrzymać daną osobę przed instynktownym działaniem. Czyli, chęć podporządkowania się, ulegnięcia odruchom, będzie silniejsza od chęci rozpoznania rzeczywistej  sytuacji.

W tym przypadku - może pojawić się agresja wobec tych, którzy będą zachęcali do pogłębionej analizy tekstu.

 

     Opisane powyżej czynniki  mają wpływ na to, że u osoby czytającej wytwarza się niechęć do zgłębiania zawartej treści, niezrozumiały opór, podszyty niepokojem. Osoba otrzymuje wewnętrzne komunikaty: Zostaw to, nie ruszaj! Nie przyglądaj się temu!. To niebezpieczne! Zagrożenie! Uciekaj! Mają one wyraźny charakter alarmu. W naturze behawioralnej został uruchomiony lęk i odruch ucieczki.

     To jest I etap reakcji i już w tym  momencie  może nastąpić wycofanie,  rezygnacja i poddanie, czyli bierne  podporządkowanie się zapisowi bez wnikania w to, co on oznacza.

 

II. UKRYTY SENS ZAPISU

Przejście przez ten etap, otwiera dopiero możliwość  zgłębienia i zrozumienia treści zapisu. Z chaosu zapisu, jeśli zostanie wydobyte sedno, pojawia się następująca treść:

Jeśli ktoś uważa, że chrzest nie zmywa grzechu pierworodnego, otrzymanego od Adama, ponieważ tego grzechu już nie posiada - niech będzie wykluczony ze społeczności. Na dowód,  przedstawiamy słowa św. Pawła (Rz5, 12), który mówi: „Przez jednego człowieka grzech wszedł na ten świat, a przez grzech śmierć, i tak na wszystkich ludzi śmierć przyszła, ponieważ wszyscy zgrzeszyli". Człowiek rodzi się z grzechem pierworodnym i dlatego niemowlęta się chrzci, aby je uwolnić z grzechu pierworodnego. I nie wolno tego inaczej rozumieć!

Jeszcze upraszczając: 

Każdy rodzi się z grzechem pierworodnym. Grzech ten usuwany jest przez chrzest, który otrzymuje się w Kościele. Kto się z tym nie zgadza zostanie usunięty z Kościoła!

Czyli,  Kościół  stosując chrzest w takim zapisie, jest dawcą Odkupienia, tzn. wyzwolenia z grzechu pierworodnego.

To znaczy, że nie Jezus Chrystus!

Nie zgadza się to z Prawdą zawartą w Ewangelii.

      „(…..) To bowiem uczynił raz na zawsze, ofiarując samego siebie” (Hbr7,27)

      „ W Nim mamy Odkupienie, przez Jego Krew(Ef1,7)

      Na kartach Ewangelii w wielu miejscach  znajdujemy informacje o tym, że  Jezus Chrystus przez swoje doskonałe posłuszeństwo i śmierć na krzyżu odkupił  cały świat i człowiek jest wolny. Cały świat,  a nie ludzi ochrzczonych, więc to nie chrzest usuwa grzech pierworodny - sic!

On bowiem jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy i nie tylko nasze, lecz również całego świata”.(1J2,2).

Od tej pory człowiek rodzi się w światłości.

„Była światłość prawdziwa, która oświetla każdego człowieka, gdy na świat przychodzi” (J1,9)

„ Ja jestem światłością świata”(J8,12)

„Ponieważ zaś dzieci mają udział we krwi i w ciele dlatego i On także bez żadnej różnicy otrzymał w nich udział, aby przez śmierć pokonać tego, który dzierżył władzę nad śmiercią, to jest diabła” (Hbr2,14)

Również cytowany w omawianym  kanonie św. Paweł, w dalszym ciągu swojej wypowiedzi mówi: „A zatem, jak przestępstwo jednego sprowadziło na wszystkich ludzi wyrok potępiający, tak czyn sprawiedliwy Jednego sprowadza na wszystkich ludzi usprawiedliwienie dające życie”. (Rz5,18)

Dlaczego została pominięta  dalsza część wypowiedzi św. Pawła, która w zasadniczy sposób zmienia  sens całości?

Dlaczego nakazuje się wierzyć, że każdy człowiek zanurzony jest w ciemności, gdy na świat przychodzi?

 

Ukrycie prawdy,  nakazanie innym  wierzyć w kłamstwo i nieustanne  powtarzanie go, jest już samo w sobie  manipulacją, o której  mowa  w popularnym stwierdzeniu, że kłamstwo wielokrotnie powtarzane, staje się prawdą.

Przedmiotem ukrytej manipulacji w zapisie kartagińskim jest  ŻYCIE WIECZNE.

W zapisie jest przedstawione, że:

1.      Nie nastąpiło Odkupienie, ponieważ  każdy rodzi się z grzechem pierworodnym.

2.      Uwolnienie od grzechu pierworodnego następuje przez chrzest, który otrzymuje się      dzięki Kościołowi.

3.      Nie wolno myśleć inaczej, ponieważ grozi za to kara.

W rezultacie następuje:

1.      Faktyczne zanegowanie  ODKUPIENIA przez CHRYSTUSA.

2.      Uznanie Kościoła  jako  głównego dobroczyńcy, dzięki  któremu  przez chrzest człowiek staje się niby wolny, ale jest wprost przeciwnie.

3.      Następuje wtórne poczytanie grzechu pierworodnego w sumieniu, którego chrzest nie usuwa. Człowiek pozostaje nadal w ciemności.

     Jakie są tego konsekwencje?

W dużym skrócie można to przedstawić następująco:

Grzech pierworodny został usunięty przez Chrystusa i człowiek mógł ponownie żyć w światłości, więzi duchowej z Bogiem. Pierwotnie chrzest był przyjmowany na znak nawrócenia, świadomego przyjęcia Odkupienia  i podjęcia życia, które wynikało z tej świadomości. Życia, które prowadziło  do rozkwitu jego natury duchowej i wydania owoców, których oczekuje od nas Bóg.

Chrześcijanie przyjmowali chrzest zanurzając się w zbawczej i ożywczej śmierci Jezusa Chrystusa, czyli zanurzając w Jego prawie i Jego mocy.

„Czyż nie wiadomo wam, że my wszyscy, którzy otrzymaliśmy chrzest zanurzający w Jezusa Chrystusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć? Zatem (……..) zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my postępowali w nowym życiu – jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca” (Rz6, 3-4)

Chrzest  stanowił włączenie w posłuszeństwo Chrystusowi,  aby  poddając się  Jego mocy „nie oddawać  na  służbę grzechowi, ale na służbę Bogu” (Rz6,13)  i aby mieć udział w radości, która nastała.

Nie usuwano poprzez chrzest grzechu pierworodnego.(sic!)

Człowiek mógł żyć zanurzony w światłości Bożej, wolny od pierwszej śmierci  - do duszy powróciło Życie. Miłując Boga całym swoim sercem, z całej swojej duszy, mógł zdążać do Królestwa Bożego. Powstawał człowiek duchowy, stało przed nim otworem ZBAWIENIE WIECZNE. Prawdziwi, pierwsi chrześcijanie, żyli właśnie tą Prawdą. Mieli udział w „pierwszym zmartwychwstaniu”. Stawali się ludźmi pełnymi Ducha Świętego i mocy Bożej.

  Błogosławiony i święty, kto ma udział w pierwszym zmartwychwstaniu: nad tymi nie ma władzy śmierć druga, lecz będą kapłanami Boga i Chrystusa i będą z Nim królować tysiąc lat. ( Ap20,6)

Twierdzenie, że każdy ma grzech pierworodny,  działa jak  złapanie w sidła. Przez nakaz poczytywania grzechu pierworodnego (zawarty w analizowanym zapisie synodalnym), przywrócona jest ciemność i odebrana  wolność,  możliwość wznoszenia się do Boga. Człowiek pozostaje ponownie w pierwszej śmierci. Jego duchowy wzrost zostaje powstrzymany, zahamowany!

Człowiek żyje już tylko naturą biologiczną, behawioralną, nie rozwija się wyższa świadomość duchowa, co uniemożliwia rozumienie Prawd Duchowych. Następuje duchowa amnezja, regresja prawdziwego chrześcijaństwa.

Ponieważ zapis ten nie jest powszechnie znany, a obecnie używa się zwrotów mówiących o Chrystusie jako Odkupicielu, kłamstwo zostaje ukryte pośród słów prawdy. Wszystko wydaje się z pozoru być w porządku, ale ponieważ  ten zapis ma charakter fundamentalny,  oddziałuje nieustannie w przestrzeni podświadomej człowieka.

 

III. SYNDROM SZTOKHOLMSKI

Zapis w Kartaginie przetrwał już 1600 lat. Podczas chrztu nadal odpuszcza się grzech pierworodny, a jednocześnie głosi się nauki o Odkupieniu przez Chrystusa i nikt nie reaguje na wynikające z tego sprzeczności.

Dlaczego?

Rozumiejąc, co jest tak naprawdę  ukrytym (sic!) sensem zapisu z  Kartaginy, można rozpoznać kolejne  psychologiczne mechanizmy, które mają wpływ na naturę behawioralną człowieka, na bardzo  głębokim poziomie. Są to mechanizmy obronne, które w psychologii opisane są jako „syndrom sztokholmski"

Termin „syndrom sztokholmski" wziął swą nazwę od wydarzeń, które miały miejsce w Sztokholmie w roku 1973. 23 sierpnia 1973 roku dwóch mężczyzn wkroczyło do banku, aby go obrabować. Kiedy na miejsce przyjechała policja, rabusie wzięli zakładników (trzy kobiety i mężczyznę) i przetrzymywali ich przez sześć dni. Gdy z kolei przybyła ekipa ratunkowa, zakładnicy nie wykazali najmniejszej woli współpracy, bronili swoich porywaczy, obwiniając za całą sytuację policję. Po upływie pewnego czasu od porwania, jeden z uwolnionych zakładników założył fundację, której celem było zbieranie funduszy dla prawników porywaczy, a jedna z zakładniczek zaręczyła się z oprawcą.

Objawy i symptomy syndromu sztokholmskiego to:

- pozytywne uczucia ofiary wobec sprawcy;

- pozytywne uczucia sprawcy względem ofiary;

- pomocne zachowania ofiary wobec sprawcy;

- negatywne uczucia ofiary wobec rodziny, przyjaciół, autorytetów próbujących ją ratować;

- niezdolność zaangażowania się w zachowania, które mogłyby doprowadzić do jej uwolnienia od sprawcy.

By zaistniał syndrom sztokholmski, muszą wystąpić określone warunki. Ofiara:

- spostrzega, że jej przeżycie zależy od dobrej woli sprawcy;

- nie widzi możliwości ucieczki;

- dostrzega drobne uprzejmości ze strony sprawcy;

- jest izolowana od perspektyw odmiennych od perspektywy sprawcy.

Schemat rozwoju syndromu sztokholmskiego wygląda następująco: w sytuacji stresującej, traumatycznej sprawca grozi ofierze, że pozbawi ją życia, jeśli nie będzie podporządkowywała się jego woli. Sprawca może znęcać się psychicznie i fizycznie nad ofiarą, pokazując w ten sposób, że jej dalsze przeżycie jest zależne tylko i wyłącznie od jego woli. Ofiara nie może liczyć na pomoc innych ani ucieczkę. Z upływem czasu coraz lepiej poznaje sprawcę, wie, co wyzwala łańcuch agresywnych reakcji i co może temu zapobiec. Najmniejszy przejaw pozytywnych uczuć ze strony sprawcy sprawia, że ofiara zaczyna dostrzegać w nim wybawcę, a nawet przyjaciela. Sam fakt przeżycia ofiary, niestosowania przemocy, pozwolenia na skorzystanie z toalety, dostarczania żywności lub napoju powoduje, że ofiara zaczyna odczuwać pozytywne emocje względem prześladowcy. Ludzie z zewnątrz, którzy starają się uwolnić ofiarę, nie są już w jej oczach wyzwolicielami, lecz osobami, które chcą skrzywdzić jej jedynego obrońcę.

Jednym z wyjaśnień syndromu sztokholmskiego może być zjawisko dysonansu poznawczego. Teoria dysonansu poznawczego tłumaczy, jak i dlaczego ludzie zmieniają swoje poglądy, opinie, odczucia.

Dysonans poznawczy to nieprzyjemny stan organizmu, samoistnie motywujący do jego usunięcia. Pojawia się, gdy człowiek ma przed sobą dwie informacje poznawcze, kolidujące ze sobą. W sytuacji traumatycznej na początku występują uczucia negatywne wobec sprawcy. Jednak fakt, że żyje, że doświadcza niewielkich przejawów dobroci z jego strony, powoduje, że zaczynają pojawiać się pozytywne emocje. Żeby pozbyć się dysonansu, sprawca zaczyna być postrzegany  nie jako wróg, ale jako przyjaciel, walczący w słusznej sprawie.

 

Jaki jest związek zapisu w Kartaginie z opisanymi powyżej mechanizmami?

Syndrom sztokholmski opisuje mechanizmy jakie uruchamiają się w sytuacji uwięzienia, przemocy  i zagrożenia życia, pomiędzy oprawcą i ofiarą. W pierwszej chwili wydaje się absurdem zastosowanie takiego  porównania  do  relacji  Kościół i   chrześcijanie.   Przecież Kościół nikogo nie więzi.

W sposób fizyczny nie. Ale mamy tu do czynienia z przemocą zastosowaną w przestrzeni duchowej. Nakazane w zapisie z 418 roku, a aktualne do dzisiaj zasady chrztu, powodują ponowne przywołanie grzechu pierworodnego w sumieniu i pozostawienie go tam, ponieważ Kościół  grzechu pierworodnego nie  może usuwać. Zrobił to już JEZUS CHRYSTUS!

      „(…..) To bowiem uczynił raz na zawsze, ofiarując samego siebie” (Hbr7,27)

      „ W Nim mamy Odkupienie, przez Jego Krew(Ef1,7)

Człowiek ponownie zostaje zanurzony w ciemności i uwięziony. Następuje w ten sposób  ZAMACH NA ŻYCIE WIECZNE. Człowiek staje się ofiarą i więźniem w przestrzeni duchowej!

Zapis wywołuje  w głębi natury człowieka wstrząs psychiczny,  taki  jak przy nagłej utracie wolności  i w naturze  podświadomej człowieka uruchamia się lawinowo  system mechanizmów obronnych i proces syndromu sztokholmskiego. Wszystkie  opisane powyżej etapy  tego syndromu znajdują tu  przełożenie  poczynając od tego, że „w sytuacji stresującej, traumatycznej, sprawca grozi ofierze, że pozbawi ją życia, jeśli nie będzie podporządkowywała się jego woli”

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin