Farlandia Myśmy mieli się spotkać na moście, by pomówić o naszej miłości pod tym klonem koło budki z papierosami; ale, jakem przewidywał: oczywiści most w powietrze wysadzili anarchiści, no to gdzie się teraz spotkamy? Wszędzie duszno i ciasno – lecz znam ja pewien kraj pod nazwą Farlandia, tam jest niebo śpiewające i palmy No, no, nie płacz, nie troskaj się, nie martw, że tego mostu już nie ma - my się jutro w Farlandii spotkamy: Palmy się kołyszą, palmy się kołyszą - tak – tak – tak. Tu wszystko zostało, tu więcej nie wrócę - nie – nie – nie. Ptaki nad palmami, w palmach słodkie miąższe - mi – ma – mi. Karmimy się snami, a w snach zmów najdroższe palmy. Palmy się kołyszą - palmy się kołyszą - za dużo. To jest kraj, który jedziemy odkryć, bardzo wiotki, bardzo słodki - Farlandia. O mej poezji Moja poezja to jest noc księżycowa, wielkie uspokojenie; kiedy poziomki słodkie są w parowach i słodsze cienie . Gdy nie ma przy mnie kobiet ani dziewczyn gdy się uśpiło wszystko i świerszczyk w szparze cegły trzeszczy, że bardzo miło. Moja poezja to są proste dziwy, to kraj , gdzie, w lecie stary kot usnął pod lufcikiem krzywym na parapecie. O naszym gospodarstwie – fraszka O, zielony Konstanty, o, srebrna Natalio! Cała wasza wieczerza dzbanuszek z konwalią; wokół dzbanuszka skrzacik chodzi z halabardą, broda siwa, lecz dobrze splamiona musztardą, widać, podjadł, a wyście przejedli i fanty - o, Natalio zielona, o, srebrny Konstanty! 917 Piosenka Moja mała bardzo lubi rosół, moja smagła, moja smukła. Gdy je rosół, to ja jestem wesół, bo to szczęście, gdy jest rosół i bułka. W oberży dla bezrobotnej inteligencji, pod afisze Ligi Morskiej i Rzecznej, moja mała ma miejsce bezpieczne, dużą łyżkę trzyma w małej ręce. Tu w szachy grają dwa biedne diabły - śnieg, śnieg po Wilnie hula. Kreślę na dłoni smukłej i smagłej drogę dla bajki o Trzech Królach. Mały Apollo Rankiem, na ulicy Młynowej, gdy się jeszcze przytulamy do siebie, żona, podnosząc z nad poduszki głowę: - Patrz ! – mówi. - Niebieski Chłopczyk na niebie. W południe, gdy kot w czarne grochy do kościoła idzie po murze, moja żona, piorąc pończochy, woła; - Patrz! Srebrny Chłopczyk na chmurze. A wieczorem znowu ja z ran, gdy się sosny uciszą w ogrodzie, szepce dziewczyna kochana: - Patrz! Złocisty Chłopczyk na zachodzie. Instrumentami potrząsać… Instrumentami potrząsać, gdy wschodzi księżyc, gdy lekka noc i słodkie szmery wokół. Konie wieńczyć kwiatami, morze kołysać n piersiach jak zonę pochmurnooką, witać poranki idące zza gór jak dzieci ze szkoły. Instrumentami potrząsać, gdy zachodzi słońce, usta kobiety ukochać nad wszystko, nad słonce i księżyc, ...
P.Kuba-47