Jezus trochę gra głupka.docx

(32 KB) Pobierz

"Jezus trochę gra głupka"

Socci: "Papież Bergoglio: 'Jezus trochę gra głupka' – i inne poważne wypowiedzi i czyny"

Socci: "Pope Bergoglio: 'Jesus plays the fool a bit' -- and other grave expressions and actions"

Papież Bergoglio: “Jezus trochę gra głupka”. To i inne niewyobrażalne, wyjątkowo poważne "wyrażenia" wypowiedziane w ub. czwartek…

 

https://1.bp.blogspot.com/-p3pkIbGpYKY/V2k0bxRggqI/AAAAAAAATU4/LuD25ianR1UXHkiiyX_8b0Y3vbzsl_M5gCLcB/s320/francesco-2-735x400.jpg

 

Antonio Socci

LO STRANIERO

19 czerwca 2016

 

To jak trzęsienie ziemi żeby papież pomylił dwulicowego szatana z Jezusem. To wydarzyło się w ub. czwartek, kiedy Bergoglio pomyłkowo odniósł się do kolumny w Katedrze Vézelay: "przypadek błędnej tożsamości" symboliczny dla tego pontyfikatu, nawet jeśli prawdopodob-nie była to wina nieco niedoinformowanego tajnego autora tej wypowiedzi.

 

Ale to jest w jego stylu by ich pomylił (Jezusa i szatana) proponujac by ratować Judasza (bez pokuty), tym samym sprawiać wrażenie, że nie skończył w piekle…

 

Trudno jest zgadnąć czy ten papież wierzy w piekło czy nie – ale słuchając go – wydaje się, że jedynymi którzy tam idą są ci którzy są przeciwko masowej imigracji, którzy używają kli-matyzatorów albo plastikowych szklanek, i chrześcijanie którzy żyją Ewangelią.

 

W kazdym razie w tym samym wieczornym dyskursie w ubiegły czwartek na konferencji ko-ścioła w Rzymie, Bergoglio nie ograniczył swoich komentarzy do bzdur o Vézelay.

 

On nanizał całą serię niepojętych innych "perełek" sięgających do granic bluźnierstwa: Jezus w epizodzie z cudzołożnicą "trochę gra głupka / nieco błaznuje" (szokujący zwrot który  waty-kański portal zmienił na "udawał, że nie rozumie", ale my mamy nagranie ...), i wtedy Jezus w tym samym odcinku, gdy kobieta została uratowana przed ukamienowaniem "miała skro-mną moralność" (ha mancato verso la morale) (to także dosłownie). Wtedy Jezus nie był "czysty" ("un pulito") rzeczywiście użył tego wyrażenia, kto wie co proponował (lepiej nawet nie pytać).

 

I wtedy w końcu Bergoglio nawet potwierdził, że "ogromna większość naszych małżeństw sa-kramentalnych jest nieważna" (zniewalając ks. Lombardi by wyjaśnił dlaczego tekst na waty-kańskim portalu poprawiono na: "część naszych małżeństw".

 

I na zakończenie swojego występu ten sam biskup Rzymu - dodał do tego lekkomyślnego i niszczącego twierdzenia, że z drugiej strony, wiele "kohabitacji" to "prawdziwe "małżeństwa" (de facto legalizacja kohabitacji, po delegalizacji prawdziwych, solidnych małżeństw sakra-mentalnych).

 

To naturalnie dla świeckiej opinii publicznej jest tylko ciekawe i nawet zabawne, jak pokaz demolki samochodów, ale z katolickiego punktu widzenia jest to katastrofalne; jest to rodzaj plagi która spadła na Kościół i ryzykuje jego zniszczeniem.

 

TO PRZEKRACZA GRANICE                

 

Do tego stopnia, że Robert Spaemann, jeden z czołowych niemieckich teologów i filozofów katolickich, i osobisty przyjaciel Benedykta XVI,  znowu zagrzmiał w piątek w Die Tagespost w artkule o wymownym tytule: "Nawet w Kościele jest granica tego co można znieść".

 

Poniżej niektóre z jego uwag:

 

"[…] niektóre z potwierdzeń Ojca Świętego są wyraźnie sprzeczne ze słowami Jezusa, apo-stołów i tradycyjnej nauki Kościoła. […] Jeśli, w międzyczasie, widzi się prefekta Kongregacji Nauki Wiary otwarcie oskarżającego najbliższego doradcę i autora herezji papieża, to zna-czy, że sytuacja faktycznie poszła zbyt daleko. Nawet w Kościele Katolickim istnieje granica tego co można znieść".

 

Spaemann skrytykował także zwyczajową niejednoznaczność Bergoglio w pewnych kwest-iach zawartych w Amoris laetitia, gdzie – żeby nie złapać się w jawnej herezji – mówi i nie mówi, nawiązuje, ale nie wyjaśnia, ukradkiem rzuca granaty ręczne.*

 

I jeszcze więcej Spaemanna:

 

"[...] Papieżowi Franciszkowi nie podoba się jednoznaczna jasność. Niedawno zadeklarował, że w chrześcijaństwie nie ma żadnych "ultimatum". Najwyraźniej nie przeszkadza mu w ogó-le to, że Chrystus powiedział "Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi" (Mat 5:37). Listy Pawła są pełne "ultimatum". I w końcu "Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie" (Mat 12:30)".

 

Spaemann już interweniował 29 kwietnia przeciwko Amoris laetitia Bergoglio, wyjaśniając, że tam są "decydujące zdania, które zmieniają zasadniczo nauki Kościoła" […] Ta kwestia na-ruszenia wyłania się niewątpliwie dla każdego myślącego człowieka, który zna odpowiednie teksty. […] "Jeśli papież nie jest gotowy nanieść poprawki, to zachowa się to dla przyszłego papieża by naprawił rzeczy oficjalnie".

 

Inny ważny katolicki filozof, Josef Seifert, współpracownik obu – Jana Pawła II i Benedykta XVI, ostatnio zainterweniował ostrą krytyką, którą uzasadnił w następujacy sposób: "Papież nie jest nieomylny jeśli nie wypowiada się ex-cathedra. Prawdziwi papieże (jak Formozjusz i Honoriusz) zostali potępieni za herezję. I to jest naszym świętym obowiązkiem – z miłości i miłosierdzia do wielu dusz – krytykować naszych biskupów a nawet drogiego papieża, jeśli odchodzą od prawdy, i jeśli ich błędy szkodzą Kościołowi i duszom".

 

Ponadto, dodane do bezsensu nauczania Bergoglio są jego decyzje w zarządzaniu Kościo-łem teraz z południowoamerykańskim akcentem.

 

DYKTATURA 

 

Na przykład Bergoglio opracował szereg środków, które odbierają prerogatywy biskupom i poddają ich rodzajowi "miecza Damoklesa", z szansą usunięcia ich jeśli nie dostosują się do "słowa" Bergoglio.

W rzeczywistości po dwu synodach, w których ogromna i zdecydowana była opozycja bis-kupów i kardynałów wobec "rewolucji Bergoglio", w świecie kościelnym każdy był zastra-szany by milczał.

 

Do tego stopnia, że prałat Athanasius Schneider, biskup w Kazachstanie (gdzie dobrze pamiętają czym jest tyrania), oswiadczył:

"Kiedy dojdziemy do punktu w Kościele gdzie wierni, księża i biskupi boją się coś powie-dziec, jak w dyktaturze, to już nie jest Kościół".

 

Niemniej jednak wśród świeckich katolików podnosi się coraz więcej zaniepokojonych gło-sów. Przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych.

 

Na przykład wczoraj Phil Lawler z Catholic Culture, komentując papieski dyskurs z ostat-niego czwartku, opublikował ostry komentarz zatytułowany "Szkoda uczyniona (znowu) przez papieskie oświadczenia o małżeństwie", kiedy wystawia do światła inne "perełki" z tej inter-wencji.

 

PRZEŚLADOWANIA

 

Jeśli chodzi o sprawy duszpasterskie, uderza brak wrażliwości tego papiestwa na tragedię prześladowanych chrześcijan, i odwrotnie, jego akceptację wątpliwych reżimów a nawet nieludzkich dyktatur, które dalej prześladują i więzią chrześcijan.

 

Najbardziej jaskrawym przypadkiem – wraz z islamskimi reżimami – są Chiny.

 

I faktycznie, powodem skandalu był wywiad Bergoglio z 2 lutego dla Asia Times, w którym całkowicie przemilczał olbrzymie problemy praw człowieka i wolności religijnej w Chinach (gdzie nadal są biskupi jak Monsignor Su Zhimin w obozach), ale w tym wywiadzie przezna-czonym dla komunistycznych tyranów w Pekinie, Bergoglio powiedział o "dziko absolutys-tycznych słowach z przeszłości, teraźniejszości i przyszłości Chin", zapominając o "wielu milionach ofiar, których papież nigdy nie wymienia, nawet ukradkiem" (Magister).**

 

"Co niepokoi wielu chińskich katolików" – pisze Sandro Magister – "to milczenie władz Watykanu o pozbawionych wolności biskupach".

 

Następnie, w ostatnich kilku dniach sprawa biskupa Szanghaju, Ma Daquina, wywołała sen-sację. Po 4 latach przymusowego pobytu [aresztu domowego?] podpisał samooskarżenie, typowe dla czasów stalinowskich albo rewolucji kulturalnej Mao, w którym podtrzymuje, że był w błędzie i przeprasza Stowarzyszenie Patriotyczne kościół chińskiego reżimu komu-nistycznego.

 

Ale jest więcej. Ks Bernardo Cervellera, jeden z najlepiej poinformowanych ekspertów w sprawie Chińskiego Kościoła, na swoim portalu Asia News (nawet jeśli jest zwolennikiem Bergoglio), dla dobra prawdy tak napisał: "Chiński biskup obawia się, że ktoś w Watykanie wymógł  'wyznanie' na Monsignorze Ma Daqina, żeby zadowolić chiński rząd".

 

Na pewno są miliony chińskich chrześcijan, heroicznie żyjących wiarą, prześladowanych, którzy są bardzo zaniepokojeni, skonfudowani i zasmuceni tym zwrotem. Ale Rzym jest taki już od 3 lat.

 

Rzym gdzie słyszy się niepojete, donośne słowa o Synu Bożym, jak te wypowiedziane przez Jorge Mario Bergoglio w ubiegły czwartek w Bazylice św. Jana na Lateranie. ["Jezus trochę gra głupka"]

 

 

*'tira il sasso e nasconde la mano' idiom oznaczajacy kogoś, kto lubi prowokować, a następnie odmawia odpowiedzialności za reperkusje na innych, lubi konfudować  innych.

 

**http://magister.blogautore.espresso.repubblica.it

 

http://rorate-caeli.blogspot.com/2016/06/socci-pope-bergoglio-jesus-plays-fool.html#more

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin