Fakty i Mity 42-2014.pdf

(15797 KB) Pobierz
Bicie, głodzenie, poniżanie, przywiązywanie do łóżek, wyłudzanie testamentów
PIEKŁO W DOMACH SENIORÓW
Str. 11
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 42 (763) 23 PAŹDZIERNIKA 2014 r. Cena 4,20 zł (w tym 8% VAT)
Str. 7
Walczy o świeckość własnego miejsca pracy.
Spotykają ją za to publiczne prześladowania,
szyderstwa i szykany. Nie w średniowieczu,
ale w roku 2014. W Polsce.
Str. 8-9
Str. 6
Str. 16
ISSN 1509-460X
Str. 13
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 42 (763)
17–23 X 2014 r.
FA K T Y
Pierwszy raz w historii nasi piłkarze wygrali z aktualnymi
mistrzami świata, czyli z Niemcami, i to 2:0! Zszokowani ki-
bice ze łzami szczęścia w oczach oglądali bramki Milika i Mili.
Złośliwi mówią, że to pierwszy prawdziwy cud
JPII,
bo rzecz
wydarzyła się w okolicach Dnia Papieskiego. Tyle że potem
był tylko remis ze Szkocją. Ale wreszcie nie przegrywamy!
Podczas gdy świat szuka leku na gorączkę krwotoczną ebola,
polskie służby medyczne publicznie kłócą się, czy jesteśmy
przygotowani na walkę z morderczym wirusem. Minister
Arłukowicz zapewnia, że tak, a krajowy konsultant ds. chorób
zakaźnych prof. Andrzej Horban – że nie. Na szczęście mie-
liśmy dotąd tylko fałszywy alarm – pijanego mieszkańca
Sieradza. Jego ratowanie kosztowało około 6 tys. złotych.
Nasza idiotyczno-heroiczna „obrona Ukrainy” kosztuje coraz
więcej. Płacimy za to nie tylko wieprzowiną i jabłkami. Teraz
pora na węgiel, który Ukraińcy postanowili kupować w… Rosji.
U wroga ponoć taniej.
Jak zwykle cichcem Platforma Obywatelska usiłuje przepchnąć
przez Sejm kolejne antypracownicze zmiany w prawie. Tym
razem chodzi o reformę sposobu wynagradzania za pracujące
soboty. Projekt jest tak mętny, że niewykluczone, iż zwiększy
obciążenia pracą za tę samą płacę, np. przez ograniczenie dni
urlopowych. Tymczasem Polacy i bez tego są jednym z naj-
bardziej zapracowanych narodów Europy.
Katowicka prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie wypadku
w Kopalni Węgla Kamiennego Mysłowice-Wesoła, w którym
31 osób zostało rannych, a dwie zmarły. Śledczy sprawdzą,
kto zaniedbał procedury. Pracownicy KWK Mysłowice-Wesoła
obwiniają dyrekcję kopalni i Wyższy Urząd Górniczy.
Informowali obie instytucje o zagrożeniu wybuchem, ale prze-
cież trzeba fedrować, fedrować…
Lewica i socjalliberałowie już przed wyborami samorządo-
wymi ponoszą bolesne porażki. Twój Ruch nie zarejestrował
komitetów wyborczych we Wrocławiu, Częstochowie,
Toruniu i Kielcach. SLD i TR nie udało się to także w nie-
których warszawskich dzielnicach (odwołują się). Smutne,
ale prawdziwe.
Na liście PiS-owskich kandydatów na radnych znalazł się były
striptizer
Łukasz „Królik” Jaroszewski
z Opola, który przed
laty zarabiał na chleb, tańcząc na imprezach i grając w filmach
porno. Obsmarowany w brukowcach chłopak zrezygnował.
A szkoda, bo ponoć był do tańca i do różańca.
No to się popendoliło… Cud techniki, który ma w tym roku
wjechać na nasze tory, na razie spełnia tę samą funkcję co
kupa złomu. Cztery włoskie pociągi Pendolino warte 130 mln zł
za sztukę nie przeszły podstawowych testów wykonanych przez
PKP Intercity. Nie mogą jeździć, ale mogą za to świetnie
rdzewieć. Do sprawy wrócimy.
Arcybiskup Sławoj Leszek Głódź ma nowotwór. Nie omieszkał
jednak do tej przykrej sprawy dorobić pompatycznego, teolo-
gicznego wymiaru. Oświadczył: „Przyjąłem nieoczekiwany krzyż
cierpienia, godząc się z wolą bożą”. Wynikałoby z tego, że się
nie leczy. A my wiemy, że u najlepszych specjalistów.
W Norwegii doszli do wniosku, że pokój ma twarz dziecka.
Tegorocznymi laureatami Pokojowej Nagrody Nobla zostali
obrońcy praw dzieci: 17-letnia Pakistanka Malala Yousafzai
walcząca o prawo dziewczynek do edukacji oraz Hindus Kailash
Satyarthi. Wałęsa twierdzi, że utorował im drogę…
W kilku miastach niemieckich odbyły się zamieszki pomiędzy
radykalnymi muzułmanami (salafici), a Kurdami i jezydami
(wyznawcy tajemniczej religii), którzy są przez muzułmanów
prześladowani w Syrii i Iraku. Szkoda, że polskie media pra-
wie tego nie relacjonują. Polacy powinni patrzeć na brutalną
gębę religii. Tak na otrzeźwienie.
Estonia jest pierwszym krajem poradzieckim, w którym
można zawierać legalne związki partnerskie, w tym jedno-
płciowe. Będzie można także adoptować dziecko współpart-
nera. Nie przeszkodziła w tym hałaśliwa koalicja prawo-
sławnych i fundamentalistów protestanckich. Estonia to
jeden z najbardziej niereligijnych krajów świata z silnymi
wpływami skandynawskiego pragmatyzmu. A kiedyś Szwedzi
chcieli nas do siebie przyłączyć…
KOMENTARZ NACZELNEGO
Uwaga na Tuli-pany!
O
prócz salonów władzy świeckiej i duchownej są jeszcze
cztery ściany prostych ludzi, czyli inne miejsca i spra-
wy, o których się fizjologom nie śniło.
Czy pamiętacie Sławę Tarasiewicz z północnych Mazur?
Przez 25 lat była kochającą żoną swojego męża, który
w końcu zamienił ją na dużo młodszy model – jej… bra-
tową. Pisałem, jak przez kilka lat od rozwodu sama dziel-
nie prowadziła swój mały biznes agroturystyczny. Stanęła
na nogi, żyjąc samotnie
w sercu Puszczy Romnickiej.
Do dziś ciężko pracuje, or-
ganizuje wspaniałe pobyty
dla swoich turystów, poma-
ga miejscowym w zbycie
ich ekologicznych towarów,
krzewi kulturę, wydaje
książki i uczestniczy w ży-
ciu społecznym regionu.
Ale przecież człowiek –
choćby się zaszył w kniei
i harował od świtu do nocy
– musi jakoś odreagować,
do kogoś się przytulić, ko-
muś się zwierzyć, mieć ja-
kąś bratnią duszę. Przed
dwoma laty otrzymałem
radosną wiadomość od
Sławy, że spotkała swoją
drugą miłość życia – Tadeusza z Zakopanego. Oboje nieźle
po pięćdziesiątce „po zresetowaniu komputerów i demonów
z przeszłości” – jak mi sama napisała – ogłosili swoje
zaręczyny. Była góralska watra, na którą zjechało mnóstwo
gości. Sława przyjęła zaręczynowy pierścionek w kształcie
litery V. Czyli wreszcie zwycięstwo losu! Znów poczuła się
prawdziwą kobietą – ważną, kochaną, potrzebną. Jej góral
twierdził, że chce się z nią zestarzeć, że będą rozwijać się
jeszcze bardziej, że na Mazurach Garbatych też można
jeździć na nartach, że zrobią wielkie lodowisko, a on włas-
noręcznie wybuduje dla niej saunę itd.
Idylla trwała ponad rok. Narzeczony w tym czasie czę-
sto wyjeżdżał do Niemiec „zarabiać pieniądze”, ponieważ
miał jeszcze obowiązek alimentacyjny wobec swoich dzie-
ci. Sława nadal wytrwale prowadziła swoje „Trzy Świerki”.
Niestety, w ciągu roku choroba zabrała jej rodziców.
Przeżyła to ciężko i prawie sama, bo „ukochany” przebywał
akurat w Niemczech. Zaniepokoiło ją, że nie postarał się,
żeby być z nią w tych trudnych chwilach. Po jego powro-
cie zaczęła mu się bliżej przyglądać. Nie angażował się
zbytnio we wspólny interes, za to dużo odpoczywał i ca-
łymi dniami serfował w necie. W końcu chłodno pożegnał
się ze swoją narzeczoną i wyjechał „do pracy”. Jeszcze
tego samego dnia do swoich znajomych na Facebooku
dodał pewną panią z Niemiec. Na internetowym portalu
widniał pod pseudonimem i bez fotografii, co dawało wie-
le do myślenia. Na dodatek w dniu, kiedy Sława to od-
kryła, umarł jej brat. Chciała jakiegoś pocieszenia, ale na-
rzeczony przez tydzień nie odbierał telefonu. Wreszcie sam
zadzwonił, że zjawi się po swoje rzeczy. Przeżyła kolejny
szok, gdy nowa zdobycz Tadeusza z Niemiec napisała do
niej, że już od dłuższego czasu są oni razem.
Wtedy przysłała do mnie list:
„Ile razy jeszcze otrzymam
złe informacje i czy jestem w stanie to znieść?! Serce ma
się tylko jedno, a ono jest tak bardzo obciążone – śmierć
najbliższych i kolejna zdrada najbardziej ukochanej osoby!”.
Czytałem to, nie wierząc własnym oczom.
„Ukochany” w końcu zjawił się ciężarowym autem,
choć niegdyś zawitał do niej osobowym. Ogołocił jej dom,
obrażał przy gościach, żądał zwrotu pierścionka. Potem
dzwonił, pisał, wyzywał, niszczył jej dobry wizerunek. Ale
Sława nie dała za wygraną. Zebrała się w sobie i posta-
nowiła dokładnie sprawdzić, komu chciała poświęcić
resztę życia. Pomogli
przyjaciele, lecz to głów-
nie ona wykonała potęż-
ną robotę – niczym
Sherlock Holmes.
A to, co odkryła,
skwitowała mi jednym
słowem: To jest TULIPAN
2! (przed laty grasował
w Polsce taki matrymo-
nialny oszust nr 1).
Dotarła do kobiet, które
zostały tak jak ona oszu-
kane przez Tadeusza.
Spędziła kilkadziesiąt go-
dzin na telefonach, cza-
tach i mailach. Z tej ko-
respondencji wyłonił się
obraz faceta egocentryka
i pasożyta, którego spo-
sobem na życie jest brylowanie na koszt aktualnej part-
nerki. A w jego życiu przewinęło się ich co najmniej
kilkanaście. Wyszukiwał samotne, zamożne, bez obowiąz-
ków rodzinnych. Najbardziej zabolała Sławę historia Ani,
której podrywacz także wręczył pierścionek zaręczynowy,
zapewniając o dozgonnej miłości. I zniknął z jej życia
w chwili, gdy kobiecie… zmarło jedyne dziecko. Ania
została nagle sama, bez ukochanego syna, bez słodkich
planów i środków do życia. Nasz Tulipan już wcześniej
bowiem wybrał dla siebie kolejne gniazdko. Ta kobieta
przeszła wielką depresję. Tadeusz zameldowany był u niej
przez wiele lat aż do osiedlenia się na Mazurach. Teraz
z kolei Sława ma kłopot z jego wymeldowaniem. Po cza-
sie – jak inne kobiety – nie może się nadziwić swojej
naiwności, ale też docenia byłego lubego, bo podrywa-
nie i uwodzenie miał opanowane do perfekcji. Czarował
słodkimi słówkami, roztaczał bajkowe perspektywy
wspólnej przyszłości i żył na koszt ofiar, a kiedy miał
już dostęp do ich majątku, brał, co tylko mógł dla siebie,
i wyjeżdżał do następnego „przystanku”. Sława zbyt
późno odkryła jego zamiary, ale ma nadzieję, że spra-
wiedliwość dosięgnie tego człowieka, podobnie jak jego
pierwowzór – Tulipana.
Dziś Sława apeluje za pośrednictwem moim i „FiM”:
KOBIETY, UWAŻAJCIE NA MATRYMONIALNYCH
OSZUSTÓW. JEST ICH PEŁNO. JAK PAJĄKI W SIECI
CZEKAJĄ NA SWOJE OFIARY.
Moja Przyjaciółka, pełna wiedzy (i doświadczeń) na
temat psychiki mężczyzn podrywaczy, pisze swoją kolejną
książkę. Oprócz zawodów miłosnych będzie w niej historia
jej ukochanego gospodarstwa „Trzy Świerki”, gdzie spę-
dziła 15 lat, zmagając się z samotnością i dziką przyrodą.
Będą kulinaria, grafika i karykatura, bo Sława ma wielu
zaprzyjaźnionych artystów, których do siebie zaprasza. Ale
najbardziej smakuje u niej dżem poziomkowy.
JONASZ
Nr 42 (763)
17–23 X 2014 r.
GORĄCY TEMAT
3
O
świadczenie Ministra
Obrony Narodowej:
„Odwołuje się wobec
pułkownika w stanie
spoczynku
Krzysztofa Polkowskiego
zarzuty opisane na stronach 146–149
i 152–153 Raportu o działaniach żoł-
nierzy i pracowników WSI (...) ogło-
szone w Dzienniku Urzędowym RP
Monitor Polski (MP z 2007 r., nr
11, poz. 110)”.
Ten płatny komu­
nikat ukazał się na łamach dwóch
ogólnopolskich dzienników jako
skutek wyroku Sądu Apelacyjnego
w Warszawie.
MON po raz dwudziesty
czwarty musiał formalnie od-
szczekać kłamstwa zawarte
w tzw. Raporcie Macierewicza,
będącym efektem działań tzw. Ko­
misji Weryfikacyjnej żołnierzy i pra­
cowników byłych Wojskowych Służb
Informacyjnych. Zapłaciliśmy już za
tę sromotę prawie 2 mln zł (ogłosze­
nia w mediach, koszty procesowe),
a sprawca wciąż pozostaje bezkarny.
w okresie od września
1996 do lipca 1999.
W tym okresie pułkow-
nik Polkowski wykazał
się wybitnymi kompeten-
cjami zawodowymi, trafnoś-
cią ocen i dyplomacją. Poprzez
wsparcie, które jako attaché za-
pewniał w codziennej służbie,
umocnił więzi wojsko-
wej przyjaźni pomiędzy
Stanami Zjedno-
czonymi Ameryki
i Polską. Z własnej
inicjatywy pracował
nad polepszeniem
międzynarodowych
stosunków. Poprzez
swoje wzorowe działania
pułkownik Polkowski zapraco-
wał na ogromne uznanie jego oso-
by, polskiej armii i swojego kra-
ju”.
Tak uzasadnili Amerykanie
decyzję o przyznaniu oficerowi
wywiadu The Meritorious Ser­
vice Medal (fot. górna).
Macierewicz po raz kolejny wyszedł
na kłamcę i nieudacznika. Ta konkluzja
wynika z prawomocnego orzeczenia sądu.
Antoni sromotnikowy
Sprawa o ochronę dóbr osobi­
stych Polkowski przeciwko Skar­
bowi Państwa – Ministrowi Obro­
ny Narodowej nie była tuzinkowa.
Ujawniła zatrważającą niemoc Te­
midy wobec arogancji służb specjal­
nych. Ale od początku...
Pułkownik Polkowski od 1976
roku pracował w Zarządzie II Szta­
bu Generalnego WP, czyli wywia­
dzie wojskowym. Zajmował się
tam kryptoanalizą. Nieco rzecz
trywializując – łamaniem szyfrów.
W 1991 r. trafił do nowo powstałej
WSI. Jako szef oddziału informaty­
zował wywiad i kontrwywiad. Przez
trzy lata (1996–1999) reprezento­
wał Polskę w USA jako zastępca
attaché ds.
obrony. Później był sze­
fem planowania łączności i infor­
matyki Regionalnego Dowództwa
NATO w Niemczech (1999–2003).
W jego kolekcji odznaczeń znajduje
się m.in. Krzyż Kawalerski Orderu
Odrodzenia Polski (2002 r.) oraz
amerykański The Meritorious Ser­
vice Medal („Medal za Chwaleb­
ną Służbę”), nadany 19 listopada
1999 r. Ten drugi otrzymało dotych­
czas zaledwie kilkunastu polskich
żołnierzy.
„Za zasługującą na wyróżnienie
służbę zastępcy attaché wojskowego
w Stanach Zjednoczonych Ameryki
W ostatnich dwóch latach ist­
nienia WSI Polkowski był szefem
Centrum Bezpieczeństwa Tele­
informacyjnego. Po objęciu władzy
przez PiS napisał raport o zwol­
nienie z wojska. Odszedł do cywila
w końcu stycznia 2007 roku.
Postanowił poddać się weryfi­
kacji, choć nie musiał, bo nie za­
mierzał prosić o posadę w nowych
formacjach.
– Nasza rodzinna tradycja
mówi, że mundur wkłada się i zdej­
muje tylko raz w życiu. No, chyba
że u bram ojczyzny staje wróg – tłu­
maczy pułkownik.
3 sierpnia 2006 r. złożył wyma­
gane ustawą oświadczenia i cierpli­
wie czekał. „Już” 24 stycznia 2007 r.
pretorianie Macierewicza wzięli go
na spytki, ale ponieważ przesłucha­
nie nic nie dało, zawiesili procedurę
ad Kalendas Graecas. Trzy tygo­
dnie później dowiedział się z Ra­
portu, że jest łotrem najcięższego
kalibru, stanowiącym zagrożenie dla
bezpieczeństwa naszego kraju, a do
tego jeszcze skorumpowanym.
Płk Polkowski: – Byłem w szoku,
widząc w kilku miejscach swoje na­
zwisko jako człowieka „związanego
z GRU” (wywiad wojskowy b. ZSRR,
a obecnie Rosji –
dop. red.)
i „nie­
legalnego lobbysty” działającego
w zorganizowanej grupie przestęp­
czej na rzecz zakupu przez MON
sprzętu kryptograficznego. Macie­
rewicz nie nazwał mnie wprost „so­
wieckim szpiegiem”. Sprytnie żon­
glując faktem, że od września 1983
r. do czerwca 1984 r. uczestniczy­
łem w organizowanym przez GRU
kursie dowódczo­sztabowym przy
Akademii Dyplomatycznej w Mos­
kwie, „tylko” sugerował, że jestem
zdrajcą.
Gdy szok minął, wniósł pry­
watny akt oskarżenia przeciwko
Macierewiczowi za zniesławienia
w Raporcie. Spóźnił się 19 dni.
Postępowanie umorzono
z powo-
du przedawnienia
(„karalność
przestępstwa ściganego z oskarże-
nia prywatnego ustaje z upływem
roku od czasu, gdy pokrzywdzony
dowiedział się o osobie sprawcy
przestępstwa”).
„Znowu wygrałem!”
– triumfo­
wał w mediach Macierewicz.
„Pol-
kowski przegrał proces”
– łże dzisiaj,
idąc za wzorem mistrza,
Dorota
Kania
na łamach pro­PiS­owskiej
„Gazety Polskiej Codziennie”.
Czas pokazał, że gdyby nawet
zdążył, to sprawa i tak zostałaby
umorzona ze względów formalnych.
Kwestia ewentualnego popełnienia
przestępstwa przez autora Raportu
może być bowiem ścigana w trybie
oskarżenia publicznego. Prokuratu­
ra już prowadziła śledztwo w spra­
wie fałszerstw zawartych w Rapor­
cie.
„Nie
jest możliwe, aby toczyły
się równolegle dwa postępowania
karne w sprawie tego samego,
w znaczeniu historycznym, czy-
nu
– postępowanie prywatnoskar-
gowe o przestępstwo zniesławienia
oraz postępowanie publicznoskar-
gowe o przestępstwo przekrocze-
nia uprawnień lub niedopełnienia
obowiązków przez funkcjonariusza
publicznego”
– orzekł Sąd Okręgo­
wy w Warszawie postanowieniem
z 5 lutego 2009 r.
„Macierewicz gromi przeciwni-
ków w sądach!”
– zachłystywały
się prawicowe media, gdy w opar­
ciu o tę wykładnię sądy rejonowe
umarzały postępowania inicjowane
przez ofiary Raportu.
Pułkownik nie złożył broni. Wy­
stąpił z powództwem o naruszenie
dóbr osobistych przeciwko Skarbo­
wi Państwa – Ministrowi Obrony
Narodowej. W toku procesu Sąd
Okręgowy w Warszawie wielokrot­
nie zwracał się do Szefa Służby
Kontrwywiadu Wojskowego o na­
desłanie akt weryfikacyjnych powo­
da. Ten dowód był istotny, ponieważ
Polkowski został już oczyszczony
przez prokuraturę z za­
rzutów dotyczących niele­
galnego lobbingu i udziału
w zorganizowanej grupie
przestępczej. Zatem tylko
na podstawie dokumentów
weryfikacji można było
sprawdzić, czy Macierewicz
wyssał oskarżenia z palca,
czy może miał na nie jakieś
podkładki. W odpowiedzi
na prośby o teczkę
SKW
pokazywała sądowi gest
Kozakiewicza.
Sędzia
Iwona Wikto-
rowska
28 listopada 2013 r.
oddaliła powództwo oraz ob­
ciążyła Polkowskiego koszta­
mi procesu (4 tys. zł). Oto klu­
czowy fragment uzasadnienia:
„Powód podnosił, że nie doszło
do wysłuchania go przed Komisją
Weryfikacyjną co do zarzucanych
mu zachowań, jak również, że do
tej pory nie doszło do zakończenia
prowadzonego przeciwko niemu po-
stępowania weryfikacyjnego. Są to
jego subiektywne przekonania w tym
względzie.
Dowód z akt weryfikacyj-
nych powoda nie mógł zostać prze-
prowadzony, ponieważ szef SKW
odmówił przesłania tych akt do
sądu. W konsekwencji powód nie
zdołał więc udowodnić, że faktycz-
nie doszło do naruszenia jego dóbr
osobistych
w wyniku jakichś naru-
szeń proceduralnych w postępowaniu
weryfikacyjnym”.
Problem w tym,
że w procesie o ochronę dóbr oso­
bistych to nie powód ma udowad­
niać, że doszło do naruszenia – obo­
wiązuje bowiem tzw. domniemanie
bezprawności. To pozwany miał
udowodnić, że naruszenia nie było...
Sąd Apelacyjny zmiażdżył ten
kuriozalny werdykt. – Ciężar do­
starczenia dowodów, że stwierdze­
nia Raportu są prawdziwe, leży
na pozwanym, czyli Ministerstwie
Obrony Narodowej. Dlatego brak
dokumentów należy interpretować
na korzyść powoda, a nie na jego
niekorzyść, jak to uczynił sąd okrę­
gowy – podkreśliła sędzia sprawo­
zdawca
Beata Byszewska.
Efektem tego wyroku jest
wcześniej cytowane przez nas
oświadczenie MON. Macierewicz
nabrał wody w usta, a pro­PiS­
­owscy propagandyści usiłują od­
wrócić kota ogonem.
„Sąd naka-
zał MON-owi »odwołać fakt«, że
Polkowski był szkolony przez GRU
w Związku Sowieckim, co potwier-
dzają dokumenty i co sam przyznał”
– fałszuje rzeczywistość
Dorota
Kania
na łamach „GPC”. Okazało
się, że Macierewicz swym Rapor­
tem zhańbił sam siebie. Powinien
zatem po wsze czasy być nazywany
Antonim Sromotnikowym.
ANNA TARCZYŃSKA
tarczynska@faktyimity.pl
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 42 (763)
17–23 X 2014 r.
seksualnego i traktowany na równi
z pedofilami – był gwałcony i bity.
W tym czasie Susan była już w ko-
lejnej ciąży. Tym razem wiedziała,
że nie może się wygadać i ukrywała
swój stan. Niestety, domowy poród
nie przebiegł jak należy – rodząca
musiała zadzwonić po pomoc i znowu
się wydało. Trzecie dziecko również
rodzicom odebrano. Wtedy sprawą
Susan i Patrica zainteresowały się
media, prowokując dyskusję na temat
sensowności karania tej pary.
Argument, że praw-
dopodobne są naro-
dziny „felernego”
potomstwa z ta-
kiego związku, wy-
jątkowo źle się ko-
jarzy w Niemczech.
Z hitlerowcami, zabi-
janiem kalek i hodow-
lą „rasy panów”. Niektó-
rzy tłumaczą, że równie
dobrze można zakazać
seksu osobom, które
już spłodziły chore dzie-
ci, albo kobietom w średnim wieku.
Dopiero czwarte dziecko pary
z Saksonii, dziewczynkę, pozosta-
wiono przy jej matce. Pomogły tam-
tejsze mass media. Tabloidy opubli-
kowały fotografię ciężarnej kobiety
kupującej wyprawkę dla dziecka.
Ludzie spojrzeli na parę łaskawiej.
Zrozumieli, że Susan nadaje się na
matkę. Para razem walczy o odzy-
skanie trójki dzieci.
JUSTYNA CIEŚLAK
justyna@faktyimity.pl
POLKA­ POTRAFI
Bratnie dusze
Temat kazirodztwa nie tylko
w Polsce budzi sporo emocji. Tyle
że na Zachodzie się „temu” przy-
glądają.
Wiele adoptowanych osób, któ-
re już dorosną, szuka swoich biolo-
gicznych krewnych. Według badań
University College London około
połowy z tych, którym się to udaje,
zaczyna czuć do nich… pociąg płcio-
wy. Nie robią tego z premedytacją.
Przeciwnie. Więź – uczuciowa i cie-
lesna – pojawia się nagle i trudno
sobie z nią poradzić. Zjawisko na-
zwano genetycznym pociągiem sek-
sualnym (GSA). W Anglii, Stanach
oraz Australii istnieją organizacje
pomagające takim ludziom. Uwi-
kłani w GSA często wyjeżdżają na
drugi koniec świata: brat z siostrą,
matka z synem, którego musiała od-
dać na wychowanie (przykład
Johna
Lennona
i jego matki) itd. Dla nich
to nie przestępstwo, lecz miłość…
Psychologowie tłumaczą, że ba-
danym brakowało podstawowych
ciepłych kontaktów z najbliższy-
mi przez pierwsze lata życia. Więź
nagle się uaktywniła, kiedy byli już
dorośli, a seks wkradał się niepo-
strzeżenie jako dopełnienie uczuć.
Gdyby wychowali się razem, pewnie
by TEGO nie było.
Oto historia młodych Saksończy-
ków –
Susan
i
Patrica.
To brat i sio-
stra, ale zarazem kochankowie, któ-
rzy zdążyli już spłodzić czworo dzieci.
Ich miłosny związek jest klasycznym
przykładem GSA. Wychowali
się w rodzinie patologicznej.
On jako 4-latek trafił
do domu dziecka,
a potem został
adoptowany.
Susan nie było
jeszcze wtedy
na świecie. Kiedy
Patric miał 24 lata,
zmarli jego adopcyjni
rodzice. Osierocony
chłopak zaczął szu-
kać biologicznej ro-
dziny i dopiero wtedy
poznał swoją 16-letnią siostrę – inte-
lektualnie gorzej rozwiniętą niż jej ró-
wieśnicy. Ich biologiczni rodzice i ro-
dzeństwo już nie żyli. Susan i Patric
zaprzyjaźnili się, zaczęli coraz więcej
czasu spędzać we dwoje i... wiadomo.
Gdy zamieszkali razem i dziew-
czyna zaszła w ciążę, parą zaintere-
sowała się opieka społeczna. Dwo-
je pierwszych dzieci im odebrano.
Susan została sama, a Patrick tra-
fił do więzienia, gdzie – uznawany
przez współwięźniów za przestępcę
Pro­ in­ jał­ i
w c k
WESPÓŁ W ZESPÓŁ
Dwaj panowie podróżowali do Cieszyna osobowym audi. 51-latek nie był
w stanie prowadzić auta prawym pasem i notorycznie zjeżdżał na środek
drogi. Zastąpił go za kółkiem 36-letni towarzysz podróży. Temu też nie
szło najlepiej. Starszy miał ponad 2 promile. Młodszy – niespełna 1.
WĘŻE W KIESZENIACH
W Biłgoraju dwaj nadzy panowie biegali wokół cmentarnego ogrodzenia
i darli się wniebogłosy, bo… zaatakowały ich żmije. Ponoć były w ubra-
niach. Panów policja zgarnęła. Gadów nie odnaleziono. Za to obecność
dopalaczy w organizmach golasów – jak najbardziej.
MORDERCZA KONKURENCJA
Hubert W.,
młody biznesmen z Puław, podrzucił konkurencji narkotyki.
Chciał w ten sposób zyskać przewagę w wyścigu o zlecenie na dostawę
owoców i mleka do szkół. Mleko się, niestety, wylało. Przebiegłemu
przedsiębiorcy karierę przerwali policjanci.
KOBIECE SPRAWY
Piratka drogowa z Nowej Soli nie chciała ustąpić pierwszeństwa ani
innym pojazdom, ani pieszym, wyprzedzała przed pasami, no i w ogóle
miała w nosie wszystkie przepisy. Ma 81 lat, a swoją jazdę wytłumaczyła
drogówce tym, że spieszyła się na… umówioną wizytę u fryzjera.
Opracowała WZ
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Mam wrażenie, że wysokie notowania mojego męża są w pewnym stopniu
również moim udziałem oraz oceną naszej wspólnej pracy.
(Anna Komorowska, żona prezydenta RP)
Niektórzy twierdzą, że jesteśmy zbyt pobożni jako
społeczeństwo, aby przyjąć antyklerykalne hasła.
Tak jakby antyklerykalizm nie był częścią katolickiej
rzeczywistości.
Lata mijają, a media w Polsce i tzw. autorytety cią-
gle mają problem ze zrozumieniem, czym jest antykle-
rykalizm. Widocznie jest to zbyt trudne dla rodzimych
dziennikarzy i publicy-
stów. „Gazeta Wybor-
cza” ogłosiła w tytule
jednego z tekstów, że
Polska
„to nie jest kraj
dla antyklerykałów”.
Uzasadnienie tej dziw-
nej tezy jest takie jak
zawsze. Że Polacy w większości opowiadają się za religią,
a
„Kościół to niezastąpiony społecznie czynnik więziotwór-
czy”.
Nieporozumienie goni niezrozumienie…
Zacznijmy od tego, że antyklerykalizm to właśnie inte-
gralna część społeczeństwa religijnego, w szczególności ka-
tolickiego. To jego rewers, protest przeciwko niemu będący
jego częścią. Nie przez przypadek najsilniejsze tendencje
antyklerykalne i laickie występują w krajach naznaczo-
nych przez stulecia katolickiego panowania – we Francji,
Włoszech, w Hiszpanii. Z drugiej strony, tam, gdzie nie
ma klerykalizmu, nie ma też antyklerykalnej reakcji. Tak
jak nie ma przeciwciał w organizmie dotąd niezaatakowa-
nym. Aby się pojawiły, potrzeba choroby lub szczepienia.
Śmieszne jest opowiadanie bajek o tym, że na an-
tyklerykalizm jesteśmy zbyt religijni. To właśnie silna
trauma religijna potrzebuje antyklerykalnego lekarstwa,
  
 
RZE­ ZY­ PO­ PO­ I­ E
C
S
LT
Kraj dla antyklerykałów
odreagowania. Warto może przypomnieć, że w Czechach
jest obecnie bardzo słaby ruch antyklerykalny. Po prostu
nie ma już z kim lub czym walczyć – katolicyzm jest tam
już na marginesie życia społecznego. Nie przez przypadek
też antyklerykalizm był i jest silniejszy w krajach katolickich
niż protestanckich. Kler protestancki nie ma zwykle takiego
apetytu na władzę jak hierarchia katolicka. Nie polaryzuje
przez to społeczeństwa
i nie budzi tak wielkie-
go oporu i mobilizacji.
Nietrudno zgadnąć,
że chybiona publikacja
w „Wyborczej” ma za
tło kryzys w Twoim Ru-
chu. Sugeruje, że anty-
klerykalna reprezentacja polityczna jest zbędna. Skończyła
się niepowodzeniem, bo ponoć
„społeczeństwo sobie nie
życzy”.
Akurat przyczyną nieszczęść TR jest jej nierozsądny
lider. Społeczeństwo bardzo sobie życzy antyklerykalizmu!
Według badań CBOS tylko kilkanaście procent Polaków
akceptuje polityczną agitację kleru. Większość – nawet ta
wierząca – jest antyklerykalna. Społeczeństwo się nie godzi
na dyktat Kościoła. To jest prawdziwe zaplecze polskiego
antyklerykalizmu. W Polsce zaledwie 30 proc. społeczeń-
stwa (według European Trusted Brands) ufa duchownym.
To bardzo niski poziom zaufania do kleru. I to ma być kraj
„nie dla antyklerykałów”?! Polska może być normalnym,
świeckim krajem – trzeba tylko dalszej pracy edukacyjnej
i wiarygodnej reprezentacji. Gdy ta pierwsza się rozwinie,
ta druga wyłoni się w sposób naturalny.
ADAM CIOCH
adam@faktyimity.pl
Zgadzając się na in vitro, społeczeństwo otwiera drogę kazirodztwu i z tego
powodu naszą epokę można nazwać „epoką Edypa”.
(dr Marek Czachorowski, filozof z KUL)
  
 
  
 
  
 
60 proc. Polaków nie może być traktowane jako udzielający Kościołowi
prawa do reprezentacji.
(prof. Ewa Łętowska, prawnik)
Nawrócenie i śmierć aktorki Anny Przybylskiej miały głęboki sens.
(ks. Janusz Koplewski)
Rozmijanie się teorii i praktyki można uznać za znak firmowy katolicyzmu.
Szczególnie gdy obserwuje się skłonność do krętactwa społeczeństw kato-
lickich.
(prof. Piotr Żuk, socjolog)
  
 
Ksiądz Wojciech Lemański nie będzie miał praw, które przysługują
księżom, bo jest suspendowany, natomiast jego wewnętrzna ducho-
wość jest bardzo głęboka i bardzo poważna. To jest szczęśliwy ksiądz,
jeden z niewielu takich. Bo wierzy w Boga.
(prof. Paweł Śpiewak,
dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego)
  
 
Samo bombardowanie Państwa Islamskiego nic nie da. Wyznawców pro-
roka trzeba równocześnie ewangelizować i nawracać na chrześcijaństwo.
(Cezary Gmyz, publicysta prawicowy)
  
 
Statystycznie każdy dodatkowy rok edukacji zmniejsza o 10 proc. praw-
dopodobieństwo uczęszczania do kościoła, modlitwy w samotności oraz
określania siebie jako osoby religijnej.
(„The Economist”, brytyjski tygodnik konserwatywny)
Wybrali: AC, PPr
Nr 42 (763)
17–23 X 2014 r.
ZŁODZIEJE DUSZ
W ostatnich dniach w krę-
gach kościelnych wiele się mówiło
o nawróceniu przed śmiercią aktorki
Anny Przybylskiej.
Przedśmiertne
nawrócenia polityków, gwiazd show-
-biznesu lub innych celebrytów to
ulubione klesze legendy i tema-
ty kazań. Warto więc podać jeden
fakt z października roku 2013, kiedy
to Anna Przybylska zamieściła na
portalach społecznościowych zdjęcie
swojej klasy z liceum. Napi-
sała przy nim: „Szwedzki stół
dla księdza”. Wtedy natych-
miast zareagowała na swoim
portalu Fronda: „Chamstwo
da się leczyć. I choć nie jest
ono tak groźne jak pedofilia,
to warto”. Ponoć ciężko chora
aktorka poszła do spowiedzi
pierwszy raz po 13 latach. Ale
jak trwoga…
RK
NA KLĘCZKACH
w 2010 r. ks. Piekut trafił jako kape-
lan do zamkniętego klasztoru Sióstr
Klarysek Kapucynek w Brwinowie
koło Warszawy. Zakazano mu też
pracy z młodzieżą. Niedawno do bi-
skupa doszły sygnały, że ksiądz łamie
zakaz i prowadzi rekolekcje dla nie-
letnich owieczek.
ŁP
5
– prof.
Stanisław Mikołajczak
zaprzecza, że Chrystus będzie miał
złote serce jak przed wojną: – Aby
uniknąć aktów wandalizmu, serce
będzie raczej pozłacane.
ŁP
nie chcę też wkładać kija w mro-
wisko i wolałabym, żeby wizerunek
domu kultury na tym nie ucierpiał”
– dodaje. Chyba chodzi raczej o wi-
zerunek biskupów.
ŁP
ŚWIĘTY BURMISTRZ
Mieszkańcy Sobótki (powiat
wrocławski) są oburzeni, bo w ich
kościele wisi obraz z podobizną bur-
mistrza
Stanisława Dobrowolskie-
go.
Malowidło zdobi świątynię od 14
lat. Jednak przed wyborami samo-
rządowymi znowu wzbudziło kon-
trowersje. Obraz przedstawia bur-
mistrza, biskupa, proboszcza oraz
projektanta miejscowej kaplicy. Nad
ich głową artysta umieścił Maryję
z małym Jezusem... Niektórzy obraz
uważają za element agitacji wybor-
czej. Nie rozumieją, że tym obrazem
biskup, proboszcz i burmistrz otwie-
rają oczy niedowiarkom. Zobaczcie
– już za życia można zostać świętym.
Na obrazie.
ŁP
NIETYPOWI FANI
NAPALONY WIKARY
Wikariusz parafii w Os-
trowie Wielkopolskim jest
podejrzany o molestowanie
18-letniego licealisty. Zapro-
sił on na plebanię młodego
parafianina, który – uraczony
alkoholem – stracił w trakcie
upojnego wieczora przytom-
ność. Gdy się ocknął, zauwa-
żył, że jest częściowo obna-
żony. Ponieważ wikariusz nie
był w jego guście, chłopak
uciekł z plebanii i opowie-
dział wszystko rodzinie. Okoliczno-
ści libacji nastolatka z wikarym bada
ostrowska policja.
ŁP
Fot. Youtube
wiele kontrowersji (patrz: „Folwark
biskupi” – „FiM” 30/2014). Wyłoże-
nie placu przed katedrą płytami gra-
nitowymi kosztowało 1,9 mln, zaś
drzwi wraz z iluminacją – 250 tys.
zł. Autorem pomnika oraz szkla-
nych drzwi jest artysta rzeźbiarz
Jarosław Wójcik.
Tak się przejął
projektem, że błędnie wpisał datę
początkującą papieski patronat nad
miastem. Papieska instalacja w po-
staci ogromnych „świętych drzwi”
ma być wizytówką miasta. Nader
kosztowną. Inicjatorzy przeoczyli
jeszcze i to, że drzwi się nie otwie-
rają i prowadzą donikąd. A może
na manowce?
ŁP
BEZKARNE RADIO
Katolickie Radio Rodzina zosta-
ło upomniane przez Krajową Radę
Radiofonii i Telewizji za reklamo-
wanie prywatnego biura podróży
z Wrocławia. Kilka razy dziennie
na antenie rozgłośni publikowano
komunikat z numerem telefonu tego
biura. Także na internetowej stro-
nie radia była reklama prowadząca
na stronę biura podróży. Radio nie
może zarabiać na reklamach, ponie-
waż jest nadawcą społecznym (nie
płaci podatków). Radio nie ponie-
sie kary finansowej, bo był to jego
pierwszy raz...
ŁP
JĘZYK HOSERSKI
Z okazji Dnia Nauczyciela bi-
skupi ruszyli wizytować szkoły. Leś-
niakowiznę k. Wołomina odwiedził
abp
Henryk Hoser,
aby otworzyć
tam
Zespół Szkolno-Przedszkol-
ny. Uroczystość rozpoczęła natu-
ralnie msza, podczas której Ho-
ser ogłosił, co następuje:
„Szkoła
i Kościół to dla młodego człowieka
dwa najważniejsze źródła światła.
Stąd jest tak ważne, aby te dwie in-
stytucje wychowawcze mówiły jed-
nym językiem, żeby wiedziały, kim
jest człowiek i do czego należy go
wychowywać”. Po mszy poświęcił bu-
dynek i krzyże, które mają być za-
wieszone w salach szkolnych. Jeden
Kościół, jeden język, jeden wódz!
ŁP
Zespół Behemoth wzbogacił się
o grupę nowych fanów. To człon-
kowie stowarzyszeń kościelnych,
którzy awanturują się w miejscach,
gdzie ma występować „Nergal”
z kolegami. Ci ostatni są zresztą
wdzięczni nowemu fanklubowi, bo
nagania im zainteresowaną publikę.
W Gdańsku „fani” zorganizowali
nawet specjalną mszę w intencji na-
wrócenia członków zespołu. Z kolei
w Toruniu posłanka
Sobecka
wysła-
ła list do rektora Uniwersytetu Mi-
kołaja Kopernika, któremu podlega
studencki klub Od Nowa. Służąca
ojca
Rydzyka
zarzuca w nim wła-
dzom uczelni, że udostępniając salę
Behemothowi, promują satanizm,
zaś
„decyzja rektora zostawiła trud-
ny do zatarcia ślad na zawodowym
życiorysie oraz poważnie nadszarpnę-
ła dobre imię Uniwersytetu Mikołaja
Kopernika w Toruniu, który sprawuje
pieczę nad klubem studenckim Od
Nowa”.
To Sobecka wypali jakieś
piętno na życiorysie rektora?
ŁP
KLEROPATOLOGIA
W diecezji płockiej zapanowa-
ło wielkie poruszenie po wywiadzie,
którego były ksiądz
Paweł Brzeziń-
ski
udzielił lokalnemu portalowi.
Ujawnił, że w płockim seminarium
wszystkich kleryków poddaje się
kontrowersyjnej terapii tzw. metodą
ustawień rodzinnych Berta Hellinge-
ra (publiczne omawianie intymnych
relacji rodzinnych). Były duchowny
skarży się, że po rocznej terapii stał
się bardzo agresywny oraz przytył
30 kg. Nie mógł znaleźć wsparcia
u przełożonych i kolegów, pogłębia-
ła się jego depresja, aż wreszcie po-
rzucił kapłaństwo. Płocka kuria za-
pewnia, że zarzuty są bezpodstawne,
a seminarium świetne.
ŁP
W CELI BRACIE
Uprawomocnił się wyrok
Jacka
S.,
byłego księdza z tarchomińskiej
parafii wojskowej. 37-letni mężczy-
zna spędzi najbliższe 10 lat w wię-
zieniu. Został skazany m.in. za
uprawianie seksu z nieletnimi chó-
rzystkami i nakłanianie jednej z nich
do nielegalnej aborcji. Sąd apelacyj-
ny oddalił odwołanie. Kara orzeczo-
na kilka miesięcy temu przez Sąd
Okręgowy Warszawa-Praga stała się
nieuchronna.
ŁP
KOŚCI (PO)RZUCONE
Z kościoła Wniebowzięcia Naj-
świętszej Maryi Panny w Rudach
nieznany sprawca skradł dwa relik-
wiarze ze szczątkami św. Walentego
i bł. Karoliny Kózkówny. Sprawca
musiał znać wnętrze kościoła, bo-
wiem poruszał się z niezwykłą do-
kładnością, starannie omijając czuj-
niki ruchu. Co więcej – włamywacz
musiał również wiedzieć, że relikwia-
rze znajdują się za hartowaną szybą,
bowiem nie wytłukł jej, a zniszczył
tylko drewnianą ramę gabloty. Dziw-
ne włamanie. Jak do siebie…
KB
DRZWI DONIKĄD
W Świdnicy stanęły Santa Por-
ta – sześciometrowe szklane drzwi
przy pomniku
Jana Pawła II.
Po-
mysł i wysoki koszt jego realiza-
cji wzbudzały wśród mieszkańców
ZŁOTE SERCE
Społeczny Komitet Odbudo-
wy Pomnika Najświętszego Serca
Pana Jezusa – Pomnika Wdzięcz-
ności chce postawić w Poznaniu nad
Maltą jego kopię. Monument stał
w latach 1932–1939 w miejscu dzi-
siejszego pomnika Ofiar Czerwca ’56
(tzw. Poznańskie Krzyże). Pomysł
popiera abp
Stanisław Gądecki,
ale nie uzyskał on – o dziwo! – apro-
baty prezydenta
Ryszarda Grobel-
nego.
Władze miasta argumentują,
że obiekt jest za duży. Miałby 12
m wysokości, 22 m szerokości oraz
4-metrową figurę Chrystusa z brązu
ze złotym sercem. Ta lokalizacja by-
łaby też sprzeczna z miejscowym pla-
nem zagospodarowania przestrzen-
nego. Choć nie ma pozwolenia na
budowę, inicjatorzy rozstrzygnęli już
konkurs na odlanie figury brązowego
Chrystusa. Przewodniczący komitetu
CIĄGNIE WILKA…
Oj, dzieje się w tej diecezji pło-
ckiej. Biskup
Piotr Libera
nałożył
na ks.
Ryszarda Piekuta
karę sus-
pensy za nieprzestrzeganie wyroku
Kongregacji Nauki Wiary. „Nało-
żona kara jest skutkiem złamania
przez ks. Piekuta wyroku nałożonego
na niego w 2010 r. przez Kongrega-
cję Nauki Wiary” – poinformowała
rzeczniczka kurii
Elżbieta Grzy-
bowska.
Piekut był jednym z boha-
terów skandalu pedofilskiego w die-
cezji, ujawnionego w 2007 r. przez
media. Płocka kuria co najmniej
od 2001 r. wiedziała o diecezjalnej
grupie pedofilów w sutannach. Nie
niepokojono ich jednak. Dopiero
SZTUKA KLĘKANIA
„Prawdziwym katolikom” prze-
szkadzają nie tylko zespoły metalo-
we odwołujące się do symboliki (tak
naprawdę tylko o symbolikę i sceno-
grafię tu chodzi) satanizmu. Dyrek-
torka domu kultury w Hrubieszowie
odwołała spektakl lubelskiego Teatru
Osterwy pt. „Był sobie Polak, Polak,
Polak i diabeł”. W spektaklu poja-
wia się bowiem biskup, który przy-
znaje się do pedofilii i jednocześnie
ją usprawiedliwia: „No, przytulałem.
I co z tego?”. Dyrektorka twierdzi,
że odwołała spektakl z powodu spo-
dziewanej słabej frekwencji. – Ale
Zgłoś jeśli naruszono regulamin