This Is Me Wish - CAŁOŚĆ.odt

(290 KB) Pobierz

 

 

 

This Is My Wish

by Ericastwilight



Translate by Kasiorek.o

 

 

 

1. Meeting the White Ranger - 4

2. Mom and Me - 8

3. My Not So Secret Life - 11

4. Closure? - 17

5. Lunch with Edward - 23

6. Plans - 27

7. Oops - 34

8. Bruised Heart - 43

9. Tickle Me This - 50

10. Tears, Twirls and Smiles - 57

11. Tools and Hammocks - 60

12. First Night - 68

13. Whishes - 73

14. Pictures - 79

15. Sweet Child Don't Cry - 86

16. Guy Time - 90

17. PreGame Warm Up - 96

18. Better Up! - 102

19. Games and Moving Day - 106

20. Homesick - 109

21. My First - 114

22. Coming Home - 117

23. The Truth - 121

24. Journal - 125

25. Play for Her - 127

26. Words to Say - 130

27. Heart to Heart - 133

28. Bridezilla - 138

29. Journal: Thankful - 143

30. Tears, Tests and Family - 146

31. In My Arms -150

32. Beckyard Fun - 154

33. Journal: December - 158

34. Whishes and Time Glitches - 161

35. Our Son - 167

36. After - 175

37. Hallo -180

 

Meeting the White Ranger

Riley

                                                                                    Przez mamę się spóźnimy. Przegapię wszystko jeśli się nie pospieszy, nie tylko ja, ale też Brittney i David. Nie będę ponownie jej przypominał, nie będę na nią wrzeszczał. To tylko zrani jej uczucia. Patrzę we wsteczne lusterko i widzę, że wie, iż jestem zły.

-Riley, przepraszam, - mówi. -To nie moja wina, że jest taki straszny ruch.

Pani Newton kładzie dłoń na ramieniu mamy.

-W porządku, Bello. Wstrzymaliśmy cię.

-Jessiko, to niczyja wina, - mówi mama. Odwraca się do Pani Newton i uśmiecha. -Cieszę się, że Brittney mogła pójść zobaczyć Pana Cullena.

Pani Newton uśmiecha się do mamy i widzę jak drżą jej usta. Wszyscy dobrze wiedzieliśmy, czemu Brittney idzie jutro do szpitala, zacząć leczenie, znów.

Naprawdę nienawidziłem szpitali, ale nie spotkałbym moich przyjaciół, jeśli bym w nich nie był. Spoglądam na Brittney i jej duże, niebieskie oczy są szeroko otwarte i szkliste. Dużo płakała, nie żebym ją winił. Nie jest łatwo być chorym przez cały czas i widzieć jak ludzie zabawnie na ciebie patrzą.

Ja przywykłem do tego. Nie mam włosów. Straciłem je wszystkie po pierwszej rundzie chemii i od tego czasu nie odrosły. Jestem w reemisji, myślę że tak mama to nazywała. Moje uszy odstają za bardzo od głowy i wyglądam jak wampir, odkąd moja skóra jest taka biała. Jednak mama nazywa mnie swoim małym aniołkiem, czego nienawidzę. Ale nigdy jej tego nie powiem.

-Patrz, Riley, - mówi mama. Wskazuje na coś na zewnątrz i mogę zobaczyć reflektory świecące gdzieś niedaleko.

-Czy to tam jedziemy? - Pytam podekscytowany. -Prawie tam jesteśmy?

Przytakuje i uśmiecha się do mnie, zanim skręca w kolejną ulicę.

-Musimy trochę przejść, odkąd zaparkowanie obok teatru graniczy z niemożliwością, - mówi do Pani Newton.

Jak zaparkowaliśmy i każdy był gotowy, zaczęliśmy iść w stronę miejsca, w którym w końcu spotkam Edwarda Cullena, aka Białego Rangera. On jest taki niesamowity i fajny. Zna karate i lubi pomagać ludziom, tak jak mój tata. Zacząłem ćwiczyć ciosy karate i próbuję zrobić kopnięcie z obrotu, gdy moja mama kładzie rękę na moim ramieniu.

-Nie wydaje mi się, mistrzu, - szepcze. -Nie chcę abyś upadł.

Spoglądam na nią krzywo i potrząsam głową.

-Nie upadnę, zobacz. - Obracam się i wysoko wykopuję stopę. Jak tylko obie są były na ziemi, odwracam się i widzę jak się uśmiecha. -Co?

-Myślę, że Brittney lubi, kiedy robisz karate, - mówi i uśmiecha się. Przewracam oczami, ponieważ dziewczyny są obrzydliwe i dużo płaczą. Wzdycham, bo ja też płaczę, ale tylko wtedy kiedy moja mama nie patrzy. Nie powiem tego Brittney, mogłaby powiedzieć naszym przyjaciołom.

Patrzę na Brittney, która trzyma za ręce swoją mamę i tatę, idąc pomiędzy nimi.

Jej tata jest duży, z niebieskimi oczami jak ona, a mama powiedziała, że on prowadzi program sportowy w telewizji. Mike, myślę że tam ma na imię. Ja znam go tylko jako tatę Brittney. Chociaż jest miły; zawsze jest z Brittney w szpitalu, albo zabiera ją w różne miejsca.

Czasami chciałbym, aby tata wciąż ze mną był.

~~O~~

                                          Umieszczają nas blisko czerwonego dywanu, z siedzeniami i wszystkim. Ale my stoimy ponieważ chcemy zobaczyć gwiazdy filmowe. Coś blokuje nas przed chodzeniem wokół. Widzę wiele ludzi, wiele z nich to dziewczyny, które krzyczą i płaczą, kiedy dwóch mężczyzn przechodzi dywanem.

Byli złymi facetami w filmie. Czemu ktokolwiek miałby ich lubić? Nigdy nie zrozumiem dziewczyn, czasami są takie dziwne. Spoglądam na mamę, która masuje razem moje donie. Boi się, że zmarznę. Czuję odrobinę zimna, ale nie wystarczająco, aby pójść do domu. Jeszcze nie. Muszę go zobaczyć.

I wtedy, w końcu, widzę podjeżdżającą dużą limuzynę. Moja mama ściska moje ręce i uśmiecha się do mnie. Kiwając głową, mówi mi wszystko, co musiałem wiedzieć. W końcu zobaczę osobiście Edwarda Cullena. Nie jestem głupi. Wiem, że jest aktorem, i że zagrał w moim ulubionym serialu, Power Rangers.

Grał Kyle'a Jacobsa i był najlepszym Power Rangers. Był legendarnym Białym Rangerem i miał moc, która pochodziła z wewnątrz, a nie z jakiegoś głupiego zwierzęcia czy robota.

Nawet jeśli wiem, że Kyle Jacobs nie był prawdziwy, człowiek za nim był dobrą osobą. Od czasu do czasu widywałem go w szpitalu. Przychodził śpiewać, rozmawiać i bawić się z niektórymi dzieciakami na oddziale dziecięcym. Zawsze był z wysoką kobietą z lekko rudawymi włosami. Pamiętam tylko kilka razy, gdy przyszli do nas.

Wiem, że on nie będzie mnie pamiętał; byłem wtedy taki chory, kiedy ostatni raz się widzieliśmy. Jednak zaśpiewał piosenkę i nigdy go nie zapomnę. Albo jej. Chciałbym pamiętać jej imię.

Kolejną fajną rzeczą jest, że jego ruchy sztuk walki nie zostały podrobione. Uczył się w tym samym miejscu, co ja teraz. Wiem to ponieważ Pan Chang trzyma jego zdjęcie i trofea, abyśmy wszyscy mogli zobaczyć, że są najlepszymi przyjaciółmi. Innymi słowy, Edward Cullen nie tylko gra bohatera, ale naprawdę jest jednym.

-Mamo, nie widzę, - mówię i staję na czubkach palców, żeby coś zobaczyć. Brittney jest na ramionach taty i chciałem powiedzieć mu, żeby mi też pomógł, ale nie robię tego. Patrzę w górę na mamę i znów widzę jej smutne oczy. Zobaczyła na co patrzyłem i co mnie zmartwiło.

Potrząsam głową i ściskam jej rękę.

-On naprawdę tu jest?

Wstaje, rozgląda się po tłumie i zaczyna kiwać głową. Widzę jak jej torebka upadła i pociągam ją za rękę, wskazuję na ziemię. Nie mogę sięgnąć. Słyszę jak mamrocze coś, czego nie mogę powtórzyć, skoro nie było wolno. Spogląda na mnie i widzę, że przeprasza za słowo.

Klękając podnosi torebkę i zaczyna z powrotem pakować do niej rzeczy, które wypadły. Krzyki stają się głośniejsze i jakoś gubię rękę mojej mamy. Odwracam się do niej i mówię, że będę tuż przed nią. Nie chciałem go przegapić. Musiałem zobaczyć go przynajmniej raz.

Myślę, że słyszę go mówiącego coś i przepycham się na przód. Upadam raz, ponieważ zawadzam piszczelą o wózek inwalidzki Becky. Chciałem płakać ponieważ to trochę piekło, ale wtedy słyszę go mówiącego coś do Brittney. Widzę rękę, podającą zdjęcie Brittney, a ona się śmieje.

Wstaję na nogi, mówiąc sobie, że mogę to zrobić. Tym razem zobaczę go twarzą w twarz.

-Muszę z nim porozmawiać, - mówię. -Proszę, przeprasza. Muszę z nim porozmawiać. - Muszę pchnąć, bo jeśli nie, nie zobaczyłbym go. Chociaż jestem miły; mama czepiałaby się gdybym nie był.

Tuż przed dostaniem się do lin, widzę go, tylko jego część. Jest w garniturze, co przypomina mi o garniturze, który dziadek zakładał, gdy wychodził z babcią. Nie uważam i potykam się o własne stopy i lecę do przodu. Tata Brittney łapie moje ramię i uśmiecha się do mnie.

Szczerzę się i spoglądam przed siebie. To on i patrzy na mnie. Prosto na mnie, po raz pierwszy widzę jak zielone są jego oczy. Nie ma tak krótkich włosów jak w serialu, są dłuższe. Moja mama mówiła, że to sprawia, iż wygląda starzej i przystojniej. Ja myślę, że niechlujnie.

-Cóż, witam, - mówi, wyciągając dłoń. Wciąż na niego patrzę. Ciągle wyglądał tak samo; jak bohater, którym wiedziałem, że był.

Uśmiecham się naprawdę szeroko i ujmuję jego dłoń do potrząśnięcia. Dziadek zawsze mówił mi, że porządne potrząśnięcie dłonią robi dobre wrażenie. Nie mogę uwierzyć, że go dotykam! To jest takie niesamowite. Eric i Ryan nie uwierzą mi. Naprawdę mam nadzieję, że mama zabrała aparat.

Czuję jak moja czerwona bejsbolówka staje się trochę luźna. Szybko pociągam ją z tyłu, żeby utrzymać ją na miejscu. Nie chcę, aby ktokolwiek zobaczył, że nie mam włosów.

Unoszę na niego wzrok i widzę, że jest taki wysoki. Jak dwóch mnie. Wow.

-Cześć, jestem Riley Biers drugi, - mówię, wciąż się uśmiechając. -Jestem twoim największym fanem. - Moja ręka ciągle trzyma jego i ciągle nią potrząsam. W porządku! Rada dziadka działała! Idealnie.

Pan Cullen używa swojej drugiej ręki do zmierzenia mnie. Kładzie ją na mojej głowie i widzę, że sięgam tuż pod jego klatkę piersiową.

-Masz całkowitą rację. Jesteś zdecydowanie moim największym fanem.

Mój uśmiech powiększa się i zastanawiam się, gdzie jest moja mama, zerkam przez ramię widzę ją zbliżającą się.

-Moja mamusia pozwoliła mi brać lekcje karate z twojego powodu. Ona też lubi serial. Też jest twoim wielkim fanem.

-Riley,- słyszę mamę za mną. -Nie powinieneś tak ode mnie uciekać.

-Przepraszam mamo, - mówię z wielkim uśmiechem i przewracam oczami. Za bardzo się martwiła. Mam nadzieję, że nie będę miał kłopotów. -Edwardzie Cullen, to jest moja mama, Bella Swan. - Uśmiecham się, patrząc na mamę. Jest cała czerwona na twarzy, ale robi tak tylko, kiedy jest zażenowana. Czemu robił to teraz? Potrząsam głową, pamiętając jak dziadek raz powiedział „nigdy nie zrozumiesz się kobiet”.

Spoglądam z powrotem na Pana Cullena patrzącego na mamę. Naprawdę dziwnie na nią patrzy. Jakby nie oddychał, co do licha jest z nim nie tak? Sprawdzam twarz mamy; nie ma nic na zębach, albo wystającego z nosa. Wtedy zauważam, że żadne z nich nie odzywa się, tylko się gapią. Wzdycham, znowu mnie zawstydza.

-Mamo, - mówię stanowczo. -Powinnaś potrząsnąć jego ręką, nie gapić się. - Kilka osób wokół nas śmieje się, razem z kobietą z Panem Cullenem. Znam ją, wiele razy widziałem ją w szpitalu. Jest tą piękną dziewczyną, która zawsze przychodziła z Panem Cullenem. Mama robił wielkie oczy i jej twarz znów staje się czerwone. Czy coś zrobiłem?

Wciąż się na siebie gapią. Uśmiecham się, ponieważ może polubili się. Widziałem mamę i tatę Brittney, jak cały czas robili do siebie maślane oczy. Oni też patrzą na siebie w ten sposób. Może im pomogę. Ujmuję dłoń Pana Cullena i kładę w miękkiej i ciepłej dłoni mamy. Patrzę na nich, a oni uśmiechają się do mnie.

Słyszę jak ludzie wydają dziwne odgłosy i śmieją się. Jest dużo błysków z aparatów wokół nas. Śmiejąc się, Pan Cullen bierze rękę mamy i unosi do ust, umieszczając na niej pocałunek.

Eww. Obrzydliwe.

-Dziękuję za przyprowadzenie mojego największego fana, aby mnie zobaczył, - mówi do niej Pan Cullen.

-To była przyjemność, - odpowiada miękko. -Będzie mówił o tym przez resztę swojego życia. - Wtedy spoglądam na nią i jej oczy znów to robią, stają się smutne. Babcia mówiła, że gdy widzi oczy mamy takie jak teraz, jej serce pęka za każdym razem. Teraz wiem co miała na myśli. Moje serce też za każdym razem odrobinę boli.

Pan Cullen wygląda zabawnie, jak mama, gdy pomaga mi, kiedy jestem chory. Spogląda na mnie, uśmiechając się. Tym samym uśmiechem, jaki dostaję, kiedy ludzie wiedzą, że jestem chory i chcieliby pomóc. Ludzie czasami nie rozumieją, że sama troska wystarczy.

Wysoka pani za nim klepie go w ramię i uśmiecha się do niego. Jest tak wysoka, że nie słyszę co mu mówi. Cokolwiek to jest, oczy Pana Cullena robią się duże i takie tam. Tak jak mojej mamy, kiedy wie, że nie może zrobić nic poza trzymaniem mojej ręki. Ale on patrzy na kobietę, więc wiem, że cokolwiek to było, nie dotyczyło tylko mnie.

-Cześć, - mówię zwracając jej uwagę. - Jestem Riley numer dwa, ale mam pięć lat.

Bierze moją rękę i potrząsa nią, jakbym był dorosły, a nie umierał na raka. Traktuje mnie jak każdą inną osobę. Podoba mi się to. Po tym jak mówi mi, abym nazywał ją Tanya, a Pana Cullena Edward, ujmuje dłoń mojej mamy. Rozmawiają podczas gdy Edward bierze od dziewczyny zdjęcia do podpisania, ale nie odsuwa się od nas. To jest fajne; lubi z nami rozmawiać.

Pani Tanya patrzy na mnie, po przytuleniu mojej mamy. Mogę zobaczyć załzawione oczy ich obu, więc wiem, że rozmawiały o mnie.

-Podobał ci się nowy film Edward?

Wesoło przytakuję.

-Tak, i dziękuję za pozwolenie mi i moim przyjaciołom zobaczyć go. Mama powiedziałam że pomogłaś i zorganizowałaś to dla nas.

-Pewnie, że tak, - mówi Tanya z pięknym uśmiechem. Wow, jest tak piękna jak gwiazda filmowa. -Co powiesz na jedno zdjęcie z nim zanim skierujemy się do środka? - pyta o to moją mamę i Edwarda. Nie myślę, aby moja twarz kiedykolwiek bolała od uśmiechania się, ale mam pewność, że później będzie. Znów kiwam głową i unoszę wzrok, żeby zobaczyć moją mamę uśmiechającą się do mnie.

-W porządku jeśli go podniosę? - Edward pyta mamę. Ona wyciąga swój aparat z kieszeni marynarki. Przytakuje, uśmiechając się z tymi obrzydliwie maślanymi oczami. -Dalej wielki facecie, - mówi Edward. Unoszę ręce, powstrzymując go.

-Pokażę ci, co umiem,- mówię, zanim mama może mnie powstrzymać. Nienawidzi, gdy to robię. Z tym, co mój dziadek nazywa moim lekkimi stopami, wspinam się na Edwarda. Używam jego kolana, biodra i talii, aż przesuwa mnie na swój bok, śmiejąc się. Odwracamy się do mojej mamy, która wiem to, chce powiedzieć mi, abym się zachowywał. Ale nie robi tego.

-Uśmiech, Riley, - mówi, unosząc swój aparat cyfrowy.

-Mamo! Już się uśmiecham! - odpowiadam, chichocząc. Naprawdę potrzebuje cały czas nosić okulary. Spoglądam nad ramieniem Edwarda na ludzi czekających, żeby go zobaczyć. Mam nadzieję, że nie będzie miał kłopotów. Wszyscy ci ludzie są tu, by go zobaczyć. -Pospiesz się, Edward musi iść!

Po tym jak mama robi zdjęcie, Edward bierze swój mały plakat, który mam w ręku.

-Dla mojego największego fana, Riley'a, - mówi, mrugając do mnie, -Od twojego największego fana, Edwarda. - Potrząsam głową i śmieję się.

-Nic nie zrobiłem, żebyś był moim fanem, - mówię, wciąż się uśmiechając.

-Każdego dnia dajesz swojej mamie uśmiech, to już coś,- odpowiada i znowu uśmiecha się do mamy. Ona zarumienia się tak czerwono, że myślę iż wybuchnie. -Trzymaj, mądralo. - Daje mi z powrotem mój plakat i pociąga mnie za ucho, tak jak cały czas robi to mama. -Do zobaczenia.

-Do zobaczenia! - Odpowiadam głośno. -Do zobaczenia! - Och, muszę pokazać mu, co umiem zrobić! Posyłam mu moje najlepsze krzywe spojrzenie i robię szybko wykop karate i obieram tą samą pozę, jaką Biały Ranger robił tak wiele razy.

Znowu się śmiejąc, uśmiecha się do mojej mamy. Zaczynają rozmawiać o czymś, ale Brittney mnie woła. Pokazuję jej mój plakat, kiedy jej tata stawia ją na ziemi, abyśmy mogli rozmawiać.

Widzę Edwarda odchodzącego z Tanyą i macham do nich. Szepczą coś do siebie i mina Edwarda mówił, że wie. Jego oczy są smutne, jak mamy, kiedy myśli że nie zwracam uwagi.

Wie, to co i ja, co wiedzieli moi lekarze, i co mam nadzieję, że moja mama zrozumie. Nie dotrwam nawet do moich dwunastych urodzin; przynajmniej tak mówią „statystyki”.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Mom and Me

Trzy lata później

Riley

lat dziewięć

                                                                                    Mamo, - wołałam ją, słysząc jak tłucze się po swoim pokoju. -Mamo!

-Co? - krzyczy głośno, przeklinając, gdy słyszę jak znów uderzyła się w mały palec u nogi. Naprawdę powinienem odsunąć tę komodę od jej łóżka. Zawsze uderza się o nią w stopę albo kolano.

-Skończyły mi się małe zielone tabletki!

-Dobrze, - mówi głośno i lekko zdyszana. -Wezmę nową butelkę z mojej apteczki.

Oczywiście, już miała butelkę. Zawsze jest na bieżąco z tymi rzeczami. Przewracam oczami i podchodzę do blatu, na którym były wszystkie moje buteleczki z lekarstwami. Marszczę nos, badając je.

-Potrzebuję uzupełnienia reszty do końca następnego tygodnia.

-Rozumiem! - Odpowiada, wychodząc ze swojego pokoju. Słyszę jak klnie pod nosem, co nie było czymś, co często słyszę. Musi być zdenerwowana. -Riley, myślę że to nie zadziała.

-Och, mamo, - sapię, widząc jej ubrania, gdy próbuje zapiąć swoją nową bluzkę i spódnicę. -Wyglądasz naprawdę ładnie.

Przewraca oczami.

-Musisz tak mówić, jesteś moim synem. - Nigdy mi nie wierzy, kiedy jej to mówię. Może jeśli powie jej to mężczyzna, to jemu uwierzy.

Uśmiecham się do niej.

-Chcesz żebym zawołał Emmetta z drugiej strony ulicy. - Pytam. -On powie ci prawdę.

Mama potrząsa głową.

-Nie, dziękuję, - sarka. -On jest trochę, um...

-Mamo, możesz to powiedzieć, - mówię z uśmiechem. - Ma brudne usta. - Przewracam oczami i szczerzę się. -I jestem całkiem pewien, że on cię luuuuuubiiiiii.

Mama śmieje się i uśmiechna,

-Synu, on ma tam zawsze piękną kobietę, przez całe noce, - odpowiada, łapiąc sok pomarańczowy z lodówki. -Myślę, że jest zajęty.

-Mamo, Rosalie. - Zgarniam miskę z szafki i łyżkę z szuflady. -Tak ma na imię. - Nie jestem głodny, ale mama zawsze boi się, kiedy nie jem. Nienawidzę ją straszyć. Więc jem tylko, żeby ją uszczęśliwić. Przynajmniej tyle mogę zrobić.

-Och, więc już ją poznałeś, prawda? - Odpowiada głosem, który oznacza, że mi dokucza. Mama zawsze to robił, odkąd powiedziałem jej, że dziewczyna w mojej klasie jest ładna. Nie mam nic przeciwko, lubię jak się śmieje i uśmiecha.

Rumienię się i przytakuję.

-Zajrzała, gdy Emmett pilnował mnie tamtego dnia, kiedy poszłaś do sklepu.

Posyła mi jedno z tych spojrzeń, które mówi, że wie, iż kłamię. Jak mam jej powiedzieć, że Rosalie jest miłością mojego życia? Walić Emmetta, jak on zawsze mówi do telewizora, kiedy jego drużyna przegrywa. On ogląda dużo sportu.

Jak dla mnie, wolę czytać cokolwiek, co wpadnie mi w ręce. Myślę, że mam to po mamie. To, i nie ma dużego wyboru dla dzieciaka, który utknął wewnątrz przez dziewięćdziesiąt pięć procent swojego życia. Jeśli chodzi o to, co mam po tacie, mama mówi, że mam jego uśmiech i zdolności matematyczne.

Mama straciła mojego tatę, gdy była ze mną w ciąży. Był gdzieś w Iraku, kiedy jego dywizja zastała zaatakowana. Mieli pobrać się jak wróci, ale nigdy tego nie zrobił. Nigdy nie miałem szansy go poznać. Mamie udało się uchwycić kilka filmów z czasów, gdy byli razem, zanim został wysłany, i czasami, kiedy jest późno w nocy, mogę zobaczyć włączony telewizor w salonie, gdy ogląda je, myśląc, że nie wiem.

Od tamtego czasu byliśmy tylko ona i ja. Nie mam już żadnych żyjących dziadków. Dziadek Charlie zmarł jakieś dwa lata temu, dokładnie rok po mojej babci. Po prostu nie potrafił żyć bez niej i zmarł we śnie. Moja babcia umarła na raka piersi, czasami martwię się, że mama też to będzie miała jak będzie starsza.

Wiem dużo o śmierci, skoro byłem otoczony przez nią od lat. Widziałem niektórych moich przyjaciół umierających, moich dziadków i, nawet jeśli nigdy nie poznałem mojego ojca, wciąż jest mi smutno, gdy myślę o tym, że nigdy go nie poznam.

A najgorsze stało się, kiedy miałem prawie pięć lat. Musiałem oddać mojego psa ponieważ ciągle kichałem i dużo kaszlałem. Także moja klatka piersiowa zaczęła boleć, i wtedy moja mama zabrała mnie do lekarza. Tego samego starego lekarza rodzinnego, który znał mnie odkąd się urodziłem, Pana Wisemana.

Zrobił te rzeczy ze swoim stetoskopem i zrobił minę. Sprawdził, sprawdził ponownie i uśmiechnął się do mojej mamy, zapewniając ją, że wszystko będzie dobrze. Powiedział jej, że muszę mieć prześwietlenie dla pewności. Ale nie było dobrze. Miałem raka.

Będąc szczegółowym, miałem Nerwiaka Płodowego. To nowotwór, który rozwija się w komórkach nerwowych, innymi słowy, nic dobrego. Zostałem zdiagnozowany w wieku pięciu lat i od tego czasu krążyłem między szpitalami, a domem. Od około osiemnastu miesięcy byłem w reemisji, ale gdy wiesz, to wiesz.

Martwię się o to, co się z nią stanie, kiedy znów zachoruję. Martwię się tym prawie każdej nocy i za każdym razem gdy ogląda filmy z tatą. Jestem wszystkim, co ma. Nie jest w stanie pracować, ponieważ stale zabiera mnie do lekarzy, na terapię i spotkania z innymi dzieciakami jak ja. Jedynymi przyjaciółmi, których ma to inni rodzice z dzieciakami jak ja.

Jeśli nie ubezpieczenie na życie dziadka, nie mielibyśmy nawet dachu nad głowami. Ale te pieniądze prawie się kończą i musi znaleźć pracę. A więc dziś idzie na rozmowę o pracę, coś co może  robić w domu. Jeśli wszystko wyjdzie, będzie redagowała dla firmy wydawniczej.

Włączam mały telewizor na ladzie na ulubiony poranny program mamy.

Edward Cullen znowu ma kłopoty, po tym jak zaatakował kamerzystę, podczas gdy próbował złapać taksówkę...” .

Mama wzdycha, patrząc na filmik Pana Cullena z otwartymi ustami, gdy krzyczy, pół obiektywu zakrywa rękę, którą go odpycha.

Potrząsam głową - dziwne było jak bardzo zmieniło się jego życie odkąd poznałem go przed kinem. Na początku, kiedy zdjęcie jego ze mną było na wielu okładkach, radził sobie wspaniale – nakręcił kilka ze swoich najlepszych filmów. Mama najbardziej uwielbia kilka jego klasycznych ról. A później wszystko poleciało na łeb na szyję, po tym jak miał wypadek samochodowy, w którym zginęła jego menadżerka. Była nią ta miła pani, która była z nim tamtej nocy. Od tamtego czasu, ma on wiele kłopotów.

Mama wzdycha i wyłącza program, posyłając mi mały uśmiech. Oboje wiemy, że Edward był dobrym człowiekiem, zanim zdarzyły się wszystkie złe rzeczy. Dał darowiznę na szpital, w którym moi przyjaciele i ja mieliśmy badania i gdy go widzieliśmy. Nawet podszedł do nas i zagrał z nami. Moja mama i ja spotkaliśmy go jeszcze kilka razy, chociaż zawsze wokół były aparaty. Myślę, że było coś więcej między nimi, ale mama zaprzecza. Edward nigdy nie traktował mnie jak chorego dzieciaka. Był miły.

Czasami pieniądze i sława to nie wszystko. Czasami osoba potrzebuje pchnięcia w odpowiednim kierunku po pomoc. Czasem chciałbym móc zrobić coś, żeby mu pomóc.

Po wiadomościach musimy zjeść śniadanie stosunkowo szybko; zawsze gdzieś pędzimy. W ciągu godziny muszę być w szkole, a mama musi poradzić sobie z ruchem na autostradzie przez około godzinę, zanim dojedzie na rozmowę. Były chwile, kiedy chciałem abyśmy mogli zwolnić, może pójść do parku, szczególnie w ładny dzień.

-Idź, weź prysznic, - mówi mama. -Ja pozmywam naczynia.

Przechylam głowę na bok i uśmiecham się.

-Jesteś pewna?

Kiwa głową i pociąga za czubek mojego ucha. Nienawidzę i uwielbiam kiedy to robi. Jest to coś, co robił, aby w tajemnicy powiedzieć mi, że mnie kocha bez zawstydzania mnie przed innymi ludźmi. Ale to ciągle jest zawstydzające. Przewracam oczami i swawolnie odpycham jej rękę, ona tylko śmieje się.

Gdy mama zmywa naczynia, ja wracam do mojego pokoju wziąć szybki prysznic. Patrząc w lustro nad umywalką, widzę swoje odbicie. Nie wyglądam już na chorego, nie tak jak kilka lat temu.

Jestem chudy, ale widzę kurczące się mięśnie na moich ramionach. Przebiegam dłonią przez krótko przycięte włosy. Wciąż są miejsca gdzie moje włosy całkowicie nie odrosły. Nienawidzę tego, ale odwracając się mogę dostrzec, że niektóre zapełniają się meszkiem.

Wzdycham, zaczynając zdejmować ubrania. Kiedy pochylam się, czuję zawroty. Moja głowa kręci się, tak jak i pokój. Próbując złapać równowagę, łapię wieszak na ręcznik, a w moim gardle rośnie gula. Wszystko jest rozmazane i wydaje się poruszać wokół mnie. Nie powinienem ignorować ostrzeżeń, które czułem w zeszłym tygodniu.

Może po prostu chciałem trochę czasu, zanim znowu będę musiał patrzeć na płaczącą mamę. Chciałem tylko trochę czasu, zanim nie będzie nic poza szpitalnymi wizytami i zwodniczymi nadziejami. Zanim ponownie będę musiał przypomnieć jej, że nikt nigdy nie przeżył tego typu nowotworu, jaki mam ja.

Zanim dadzą nam szacunkową ocenę kiedy umrę. Będzie musiała pozwolić mi odejść. Oboje wiedzieliśmy, że jeśli ponownie zachoruję, nie dotrwam do moich następnych urodzin.

-Mamo! - Sapię, wołając ją. Niezdolny podtrzymać się, czuję szpilki i igły przechodzące od mojej talii do palców u stóp. -Mamo!

Nie jestem w stanie wstrzymać się na tyle długo, żeby dojść do toalety. Kulę się i sapię, wymiotując na czyste, białe kafelki na podłodze. Moje poranne płatki i sok pomarańczowy nie były niczym innym niż zmieszanymi kolorami na czystej p...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin