trujkąt 1-97.pdf

(717 KB) Pobierz
Robert Hansen
Zabójczy trójkąt
Bridgwater, 2020-2014
Robert Hansen – Zabójczy trójkąt
1.
Bridgwater
Wojciech coraz bardziej nerwowo spoglądał na zegarek. Taksówka, którą
zamówił do pracy ugrzęzła w korku w połowie Taunton Road, ulicy, która łączy
niespełna czterdziestotysięczne Bridgwater z autostradą. Dla Taunton Road nie
było pory ulgowej, niczym barometr odczuwała każde utrudnienie w miejskim
ruchu.
- Nie może pan tego jakoś objechać? - chciał zapytać taksówkarza choć z góry
wiedział, co ten odpowie, do odgadnięcia pozostała jedynie forma: czy odmówi
stanowczym "no way mate" czy bardziej wyrafinowanym wyspiarskim "yes
but...". Toteż nie próbował nic narzucać, tępo obserwując mijane najwyżej
dwudziestką czerwone domki przedmieścia.
Po kilkunastu minutach taksówka wykręciła wreszcie w Broadway, szeroką
arterię łączącą wschód z zachodem miasta. Ale i tu nie było dużo lepiej.
Zwłaszcza, że jedna nitka była wyłączona z ruchu z powodu jakichś wykopów.
- Pan się zatrzyma tu - zażądał Wojciech, kiedy znaleźli się na skrzyżowaniu z
Eastoverem, ulicą, która łączy centrum miasta z dworcem kolejowym. Eastover
był również malowniczo zawalony autami i Wojciech zdał sobie sprawę, że
szybciej będzie mu ściąć biegiem tych kilka uliczek prowadzących na dworzec
autobusowy. Dziwny system objazdów istniejący w tym miejscu wydłużyłby
podróż o kolejne minuty.
- A pański bagaż? - kierowca wychylił się przez okno. Wojciech wcisnąwszy
kierowcy dziesięciofuntówkę wyskoczył z auta i gdyby kierowca zreflektował się
kilka sekund później, pasażer byłby już nieosiągalny.
Wojciech narzucił niedbale plecak i puścił się pędem w stronę
kilkustanowiskowego przystanku, zwanego podniośle i na wyrost dworcem
autobusowym. Od kiedy zlikwidowano kasę biletową, jego zdaniem miejsce nie
zasługiwało na tak szumną nazwę. W momencie, gdy mógł już całość dworca
ogarnąć wzrokiem, zauważył, że biała bryła autobusu linii National Express
Londyn - Westward Ho! Odrywa się od krawężnika, by za chwilę skręcić na
otwartą ulicę. Z rozpędu przebiegł kilkanaście metrów, choć wiedział, że to już
2
Robert Hansen – Zabójczy trójkąt
bezcelowe. Stanął i dysząc głośno wyjął komórkę i wybrał numer. Właściciel nie
odpowiadał. Spróbował jeszcze raz, również na próżno.
W tym momencie zderzył się z kilkuosobową grupą ludzi, idących od strony
przystanku, możliwe, że do niedawna pasażerów autobusu. Mignęła mu przed
oczyma twarz, która wydawała się znajoma. Jednak zupełnie nie mógł sobie
przypomnieć, do kogo ona należy. Jego brak pamięci do twarzy był w kilku
kręgach wręcz legendarny. Jeszcze jako dziennikarz w Polsce na jakimś spędzie
bardzo ważnych osób przez trzy minuty rozmawiał z byłym marszałkiem Sejmu
Józefem Zychem sądząc, że ma przed sobą Leszka Millera. Mniejszych gaf
wystarczyłoby na kilka istnień ludzkich. Psiocząc na swoją słabość spróbował
jeszcze raz wybrać numer w komórce, i, zrezygnowany, usiadł ciężko na ławce na
przystanku, na której za siedzisko służył metalowy pręt. Takie ławki
zamontowano kilkanaście lat temu, licząc, że niewygoda siedzeń odpędzi
panoszącą się na przystankach miejscową żulię, o tym, że odpędzi również
pasażerów, nikt jakoś nie pomyślał.
3
Robert Hansen – Zabójczy trójkąt
2.
Bristol, Westward Ho!
Autobus rejsowy linii 502 z Londynu do Westward Ho! Minął właśnie Bideford i
raźno zmierzał do końcowego przystanku, w miejscowości, której nazwę, jako
jednego z dwóch miast na świecie, zdobił wykrzyknik. Kierowca, Chris Bangs,
nie zastanawiał się nigdy nad tym, co wykrzyknik robi na końcu nazwy. Głównie
dlatego, że wszystko, co nie wiązało się bezpośrednio z pracą i przyjemnościami
życiowymi, nie było specjalnie obiektem jego zainteresowań. Nie wiedział zatem,
że nazwę wybrali miejscowi osadnicy w połowie dziewiętnastego wieku, czyniąc
nią tytuł modnej wówczas powieści Charlesa Kingsleya, opowiadającej o
emigracji do Ameryki. Zresztą tego dnia Chrisa interesowało jeszcze mniej, gdyż
z musu przejął kurs od Bristolu, bo poprzedni kierowca, który miał poprowadzić
autobus do celu, właśnie się rozchorował. Chris zatem niespecjalnie wiedział,
kogo wiezie autobusem, niektórych swych pasażerów nie widział nawet na oczy.
Miał spędzić wieczór w Bristolu przy piwie i rozejrzeć się za jakąś towarzyszką
na jeden wieczór, tymczasem musiał jechać do miejscowości, w której poza
sezonem letnim nie mieszka więcej niż dwa tysiące osób. Szanse na podryw były
więc znikome.
W Westward Ho! Autobus opuściło kilku podróżnych, których widział głównie z
tyłu. Do kursu powrotnego miał jeszcze godzinę, rutynowo więc przeszedł
wzdłuż autobusu sprawdzając, czy ktoś czegoś nie zapomniał. Czasem zdarzało
mu się znajdować walizki, portfele, bywało, że kilka funtów gotówką, które
wypadło z kieszeni niedbale śpiącego pasażera - i takie znaleziska cieszyły go
najbardziej.
W przedostatnim rzędzie foteli, po lewej, spał jakiś pasażer. Głowę miał wciśniętą
w stronę szyby, tak, że Chris nie widział twarzy, mógł tylko powiedzieć, że był to
zapewne mężczyzna i dość słusznej budowy. Powiedział głośno.
- Pan wstaje! Już jesteśmy na końcu trasy.
Pasażer nie zareagował. Szarpnął go za ramię. W tym momencie głowa spod
szyby bezwiednie opadła w dół. Chris zauważył tylko, że ma otwarte oczy.
Zupełnie odruchowo krzyknął i wybiegł z autobusu. Najpierw zapalił papierosa,
uznając, że w tej sytuacji pośpiech już w niczym nie pomoże, a dopiero później
4
Robert Hansen – Zabójczy trójkąt
wyciągnął komórkę i wybrał numer ratunkowy.
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin