2013 2(2) jesień.pdf

(4180 KB) Pobierz
Krytyka Literacka
e-miesi cznik; dwa razy do roku ukazuje si w wersji papierowej
REDAKCJA Tomasz Sobieraj (red. nacz.), Witold Egerth, Janusz Najder
WSPÓ PRACA Krzysztof Jurecki, Dariusz Pawlicki, Wioletta Sobieraj, Igor Wieczorek
ADRES ul. Szkutnicza 1, 93-469 ód
E-POCZTA editionssurner@wp.pl
WYDAWCA Editions Sur Ner
W numerze wykorzystano grafiki Andrzeja Dudka-Dürera;
na 1 stronie ok adki
Meta...Czaso... Relacja ver. II
, 1974 – 1983, technika mieszana, druk cyfrowy, 21 x 29 cm
Archiwum i biblioteka Krytyki Literackiej: http://chomikuj.pl/KrytykaLiteracka
Strona internetowa: http://www.krytykaliteracka.blogspot.com
Cena egzemplarza papierowego 10 z ; w celu nabycia pisma nale y dokona
dowolnego hospicjum i wys a potwierdzenie na adres e-poczty redakcji.
wp aty na konto
Spis tre ci
str. 1 Maciej wierkocki NABOKOVIANA
4 Józef Baran DZIENNIK 1988
11 Tomasz Sobieraj MI DZY POEZJ A PROZ
14 Krzysztof Jurecki MEDYTACJA JAKO SZTUKA. SZTUKA JAKO MIEJSCE SCHRONIENIA
18 Boles aw Faron SZYMBORSKA I NOBEL
22 Magdalena Fabi PAMI
– „TO, CO MO NA NI O MIEJSCU”. O KONDYCJI
PODMIOTOWO CI W MITOBIOGRAFICZNEJ PROZIE JULIANA KORNHAUSERA
26 Tomasz Sobieraj OB D KSI CIA VENTOUX
34 Dariusz Pawlicki POCHWA A ESEJU
38 Igor Wieczorek Z O LIWE WIDMO
39 Janusz Najder, Tomasz Sobieraj
KRAWIEC,
CZYLI POWRÓT POEMATU DYGRESYJNEGO
43 Ignacy S. Fiut S OWA POETY W GRZE O ICH SENS
46 Igor Wieczorek SZCZ LIWY YWOT CYBORGA?
48 Jaros aw Hašek NAJWI KSZY PISARZ CZESKI JAROS AW HAŠEK
49 Zbigniew Joachimiak CHICKASAW STREET
Andrzej Dudek-Dürer
– performer, artysta sztuki mediów, kompozytor i muzyk,
mieszka i pracuje we Wroc awiu. Wierzy w reinkarnacj , jest wcieleniem Albrechta Dürera.
Zajmuje si performance, muzyk , instalacj , wideo, grafik , malarstwem, fotografi ,
rze b , environment, budow instrumentów metafizycznych, dzia alno ci metafizyczno-
telepatyczn , antypoezj oraz innymi formami wypowiedzi. Od roku 1969 realizuje life
performance
Sztuka Butów – Sztuka Spodni – Sztuka Andrzeja Dudka-Dürera ( ywa
rze ba) w Miejscach w Których si Pojawia...
Do roku 1978 artysta y w izolacji; rok pó niej
rozpocz
realizacj projektów
Sztuki Podró y
na terenie Polski, nast pnie Europy
Zachodniej, Meksyku, USA, Kanady, Australii, Nowej Zelandii, Singapuru, Korei Po udniowej
i Japonii prezentuj c performance, wystawy, instalacje, wyk ady, warsztaty, wideo. Jest
inicjatorem i koordynatorem Mi dzynarodowych Projektów Metafizyczno-Telepatycznych.
Prezentowa swoj twórczo i prowadzi zaj cia m.in. w The Art Institute w Chicago,
Academy of Art College w San Francisco, Conservatorio National de Musica w Mexico City,
School of Art Otago Polytechnic w Dunedin (Nowa Zelandia), The City Art Institute
w Sydney, University of California w Berkeley, ASP w Gdansku, Centrum Sztuki Wspó czesnej
w Warszawie. Stypendysta Ministerstwa Kultury. Dokumentacje i prace m.in. w Muzeum
Narodowym w Warszawie, Muzeum Narodowym we Wroc awiu, Muzeum Sztuki w odzi,
Kolekcji Zach ty Dolno l skiej, Centro de Arte Actual w Barcelonie, Stedlijk Museum
w Amsterdamie, Museum of Modern Art.w Nowym Jorku, Tate Gallery w Londynie, City Art
Institute Library w Sydney, The School of the Art Institute of Chicago. Strona artysty
http://www.a.dudek.durer.artwroc.com
Krytyka Literacka 2/2 jesie 2013
Maciej wierkocki
NABOKOVIANA
Trzydzie ci trzy lata po mierci Vladimira Nabokova i publikacji przek adu
Orygina u Laury
(Muza SA,
Warszawa 2010) mo na by o wreszcie odnotowa , e dysponujemy w polskim t umaczeniu kompletem
prozatorskich dzie ekscentrycznego rosyjskiego i angielskiego stylisty, cenionego entomologa i znawcy
szachów. Nie s to jeszcze
opera omnia,
brakuje wci wielu wierszy, jak równie kilku dramatów oraz
tekstów niedoko czonych i pomniejszych (lecz ciekawych, jak opublikowany w 1974 roku w Stanach
Zjednoczonych scenariusz
Lolity),
utwory te bywaj jednak na ogó dosy zgodnie uznawane przez
badaczy za mniej udane w bogatym dorobku autora. W kontek cie translatorskim wi cej wa prace
Nabokova o charakterze literaturoznawczym, i tutaj jednak z istotniejszych ksi ek do przet umaczenia
pozosta y w a ciwie „tylko”: gigantyczny komentarz krytyczny do angielskiego przek adu
Eugeniusza
Oniegina,
dokonanego przez Nabokova w 1964 roku, ca o zbioru wywiadów, recenzji i artyku ów,
zatytu owanego
Strong Opinions
(z roku 1973, fragmenty publikowane by y u nas w wielu miejscach
i przy ró nych okazjach), i studium o twórczo ci Miko aja Gogola,
Nikolai Gogol,
z roku 1944. Wydaje si
jednak, e przynajmniej po cz ci i ta luka zostanie nied ugo wype niona.
Orygina Laury
trudno jest recenzowa , chocia niektórzy krytycy europejscy i ameryka scy
podejmowali si takiego zadania. Karko omnego, albowiem mimo imponuj cego edytorsko wydania
polskiego, licz cego blisko 300 stron, mamy tu do czynienia nie tyle z „niedoko czon powie ci ” czy
„powie ci we fragmentach”, jak chc angloj zyczni wydawcy
Orygina u…,
ile z jej szkicem czy mo e po
prostu z notatkami do szkicu. Standardowo obliczona obj to tej ksi ki to zaledwie trzydzie ci stron
znormalizowanego maszynopisu. Zapiski s wprawdzie do zaawansowane, eby wyrobi sobie ogólne
poj cie o zamy le dzie a i jego g ównych postaciach, ale fragmentaryczno uniemo liwia wydawanie
niemal wszelkich kategorycznych s dów na temat tekstu, w tym równie oceniaj cych. W a ciwie mo na
powiedzie wi c tylko tyle, e zestaw literackich sztuczek magicznych, zapowiedzianych w notatkach do
Orygina u…
(jako e istnieje on tylko w notatkach), jest czytelnikom Nabokova dobrze znany.
Publikacja
Orygina u Laury,
bez wzgl du na jego warto artystyczn , sk ania jednak do refleksji
o charakterze nieco ogólniejszym, obejmuj cym ca o powie ciowego dorobku autora
Masze ki.
Jest to
twórczo obrastaj ca krytycznymi i uczonymi egzegezami ju od dziesi cioleci, przede wszystkim
przypomnijmy wi c ugruntowane opinie o pisarstwie Nabokova, g oszone mi dzy innymi przez Leszka
Engelkinga, Roberta Stillera, Lecha Budreckiego czy Wojciecha Karpi skiego, a za granic przez ca
armi autorów z profesorem Brianem Boydem na czele, twórc bardzo dobrej, chocia bole nie skróconej
u nas biografii pisarza (Vladimir
Nabokov. The Russian Years. The American Years,
Princeton 1991;
wyd. pol.
Vladimir Nabokov. Dwa oblicza,
Warszawa 2006, prze . W. Sadkowski). Ci krytycy
i komentatorzy wskazuj zwykle w pierwszej kolejno ci na powracaj ce najcz ciej w prozie Nabokova
tematy, do których nale : sztuka, g ównie literatura (i jej powinowactwa z nauk , zw aszcza
z przyrodoznawstwem), pami (i jej twórcza, kreatywna rola w procesie pisarskim), ró ne formy
totalitaryzmu (i odmiany zniewolenia, jakie ze sob niesie), mier (i tajemnica bytów pozagrobowych),
oraz mi o , zarówno w duchowym, jak i erotycznym wymiarze (wraz z konotacjami artystycznymi,
psychologicznymi a tak e moralnymi).
Powiada si przy tym równie , e o niepowtarzalno ci Nabokova decyduje nie katalog problemów,
podejmowanych przecie z lepszym czy gorszym skutkiem równie przez wielu innych pisarzy, ale – po
pierwsze – oryginalna forma jego dzie , a po drugie – godna podziwu konsekwencja, z jak owa forma si
w nich realizuje. Na ni te sk ada si wiele elementów, z których wymieni nale y takie jak:
(a) deziluzyjno tekstu, osi gana dzi ki szerokiemu otwarciu drzwi do literackiej kuchni, czyli niekiedy
dzi ki wr cz ostentacyjnej demonstracji mechanizmów warsztatu pisarskiego; (b) tendencja
parodystyczna, obecna mniej lub bardziej wyra nie w a ciwie we wszystkich powie ciach Nabokova,
a skupiaj ca si przewa nie wokó parodii konwencji literackich (cz sto uwa anych tak e i dzi za
drugorz dne artystycznie); (c) obsesyjne upodobanie do szczegó u (w wybitnej sztuce i nauce „szczegó
jest wszystkim”), zbli aj ce Nabokova-pisarza do Nabokova-uczonego, którego zdaniem niezwykle
istotnym detalem w
Przemianie
Kafki jest odpowied na pytanie, w jakiego „robaka” zmienia si Gregor
1
Krytyka Literacka 2/2 jesie 2013
Samsa (Wyk
ady o literaturze,
Muza SA, Warszawa 2000), i którego rodzinn posiad o poznajemy
w
Pami ci, przemów
(Muza SA, Warszawa 2004) z i cie aptekarsk , proustowsk dok adno ci ;
(d) wysoki stopie organizacji tekstu, w którym nie tylko ka dy chwyt (w znaczeniu nadanym mu przez
formalistów), ale i ka de s owo jest starannie dobrane, przez co uprzywilejowane zostaj czytelnicze
doznania o charakterze raczej estetycznym ni ideowym; (e) wynikaj cy po cz ci z przyj tego
nastawienia artystycznego specyficzny, idiosynkratyczny, manieryczny j zyk, u ywaj cy osobliwej,
metafizycznej metaforyki (nie w znaczeniu filozoficznym, lecz przyk adanym do siedemnastowiecznej
angielskiej poezji metafizycznej), bardzo starannie uporz dkowany brzmieniowo, semantycznie
i aluzyjnie, zw aszcza na linii syntagmatycznej, poziomej – co przynajmniej od czasu do czasu sprawia, e
komunikat estetyczny w wydaniu Nabokova staje si nieprzezroczysty, podobnie jak fragment tekstu,
który teraz czytamy, i e zatrzymuje on uwag czytelnika na sobie samym, to znaczy na tek cie i j zyku
w a nie, zamiast odsy a nas do kolejnych ogniw fabu y albo w wiat pozaliteracki, zewn trzny,
„obiektywny”. Tego Nabokov raczej si wystrzega .
Cudzys ów obejmuj cy ów wiat „obiektywny” zyska by zapewne akceptacj pisarza, którego
pogl dy sprowadza si czasem do idealizmu subiektywnego, dla jednych ocieraj cego si niebezpiecznie
o solipsyzm, dla drugich za b d cego wyrazem postnowoczesnego wiatopogl du, jaki Nabokov
wyznawa
avant la lettre.
Oto co kiedy powiedzia : „Zdumiewa mnie sposób, w jaki u ywa pan s owa
«rzeczywisto ». Oczywi cie istnieje jaka u redniona rzeczywisto , któr wszyscy odbieramy zmys owo,
ale to nie jest rzeczywisto prawdziwa: to jest jedynie rzeczywisto idei ogólnych, powszechnych,
rzeczywisto konwencjonalnych form codzienno ci, aktualnych artyku ów prasowych… […] U ywa pan
okre lenia « ycie» w znaczeniu, którego ja nie mog zastosowa do jego ró norodnej migotliwo ci. Czyje
ycie? Jakie ycie? ycie bez epitetu i zaimka dzier awczego nie istnieje. […] Mo na si coraz bardziej, by
tak rzec, do rzeczywisto ci zbli a ; ale nigdy nie da si podej do niej do blisko, poniewa jest to
niesko czona sekwencja kroków i poziomów percepcji, posiadaj ca drugie, trzecie, czwarte dno, i tak
dalej, zawsze fa szywe, rzeczywisto jest wi c niezg bialna i nieposi na…” (Strong
Opinions,
McGraw-
Hill, New York 1973, t um. M. .). Tego rodzaju my li brzmi postmodernistycznie znajomo i przy okazji
(wraz z formalnymi aspektami Nabokovowskich powie ci) wywo uj równie dobrze znajome
konsekwencje, wykorzystywane przez przeciwników pisarza (i zwykle postmodernizmu). Ich oskar enia
formu owane bywaj z tradycjonalistycznych, a czasami zarazem naiwnych pozycji, g osz bowiem
mi dzy innymi, e z pisarstwa Nabokova wieje ch odem, nie umie on bowiem b d nie chce zaanga owa
si w „ ycie” swoich jednowymiarowych, szeleszcz cych papierem bohaterów, e jest to twórczo
spreparowana w sterylnym, maszynowo precyzyjnym literackim laboratorium, a jej na ka dym kroku
podkre lana sztuczno odcz owiecza fabu i czyni j zaledwie no nikiem pretensjonalnych, pustych,
formalistycznych szarad i cyrkowych popisów. e w zwi zku z tym warstwa „tre ciowa” jego dzie staje si
nie tylko niewiarygodna, ale dla odbiorcy oczekuj cego od literatury czego wi cej ni amig ówki po
prostu nudna, i wreszcie, e powie ci Nabokova w ogóle nie interesuj si spo ecze stwem (tak
argumentowa na przyk ad Sartre), histori , aktualnymi wydarzeniami na wiecie i jego odbijaniem
w wiecie fikcji, b d cej w wydaniu autora
Pnina
niemal e czyst estetyk . I w niej to na ogó zostajemy
zamkni ci po otwarciu dowolnej ksi ki Nabokova.
Je li traktowa literatur jako pe ni , stan równowagi pomi dzy jej atrybutami czy najzwi lej
mówi c, pomi dzy form i tre ci , to przynajmniej niektóre z powy szych zarzutów trudno by oby zby
wzruszeniem ramion. Z drugiej strony dyskusje wokó takich kwestii na ogó zbaczaj ku
nierozstrzygalnym sporom o gusta, snobizm, pisarsk pych i tym podobne rzeczy. Oczywi cie da oby si
uzasadni pretensje do Nabokova i wskaza s absze punkty jego
oeuvre
– nawet je li ich nie ma – trudno
jednak nie uzna maestrii pisarza przynajmniej w tej sferze literatury (niech b dzie, e stylistycznej),
któr podobno zaw adn . Równie trudno jednak by oby nie uzna , e protekcjonalny ton pisarza brzmi
irytuj co – jako ton erudyty, który wie, e jest erudyt i k uje czytelnika w oczy swoj erudycj . Idealna
publiczno Nabokova powinna si by si wi c sk ada z jego klonów, jak zreszt sam kiedy powiedzia .
Je eli uzna jednak, e Nabokov to pisarz uprawiaj cy tak zwan metafikcj , mo na próbowa
odeprze co najmniej kilka oskar e , stawianych jego sztuce s owa. W historii literatury bowiem autor
Obrony u yna
owszem, stoi i sta osobno, nie stworzy w asnej „szko y” i od pocz tku do ko ca
przemawia rozpoznawalnym, niezale nym g osem, lecz jako prekursora pisarstwa postmodernistycznego
2
Krytyka Literacka 2/2 jesie 2013
drugiej po owy XX wieku, nowatora i „metafikcjonist ” zestawia si go z takimi autorami jak Borges,
Grass czy Beckett. Oni tak e pozornie uciekali od „rzeczywisto ci”, wybieraj c co w rodzaju emigracji
wewn trznej, kieruj c si w stron j zyka, snu i pami ci, interesowa o ich bowiem do wiadczenie
intelektualne i duchowe, subiektywizm, sposoby, w jakie s owa mami , fa szuj i kszta tuj percepcj
i w jakie nasza wyobra nia wznosi z bytów j zykowych i symboli w asne, przynajmniej cz ciowo
autonomiczne konstrukcje.
Na przekór niektórym nieprzejednanym adwersarzom metafikcji, utwory takich autorów –
pomimo skrajnego czasem eksperymentalizmu, samozwrotno ci, upodobania do gier j zykowych czy
literackiego narcyzmu – s w stanie mówi o polityce, historii i zagadnieniach spo ecznych ciekawie
i znacznie wi cej, ni mo na by si spodziewa . Jest tak chyba dlatego, e nie tylko przywo ani tu pisarze
metafikcji zwykle dobrze zdaj sobie spraw z istotnej roli j zyka nie tyle w o d t w a r z a n i u , ile
w s t w a r z a n i u wiata, w którym yjemy. Z tego, jak ró ne o rodki i struktury w adzy wykorzystuj
wiatotwórcze w a ciwo ci j zyka. I z tego, jak zdrowy rozs dek (którego Nabokov organicznie nie znosi )
czy „obiektywna rzeczywisto ” ba amuc czasem cz owieka, przybieraj c zinstytucjonalizowan posta
niebezpiecznych spo ecznie ideologii, które karmi nas rozmaitymi iluzjami, nosz cymi maski
„oczywisto ci”, by bezkrytyczn i powszechn wiar w nie wykorzystywa potem dla swoich, z regu y
opresywnych, na przyk ad politycznych celów.
Chocia du o wymaga od czytelnika i jest tak g boko sformalizowany, Nabokov bywa te
zaskakuj co ch tnie adaptowany na potrzeby filmu. Poczynaj c od
Lolity
S. Kubricka z 1961 roku, proz
Nabokova przenoszono dot d na ekran trzynastokrotnie (ostatnio w 2000 roku
Obron
u yna,
re .
Marleen Gorris). Pytanie o jako owych adaptacji, ich stosunek do literackiego pierwowzoru i samoistny
status zapewne warto cho zasygnalizowa , gdy samo jego postawienie równie dezawuuje dosy
powierzchown , a rozpowszechnion tez o fabularno-dramaturgicznej niewydolno ci metafikcji.
Prawdziwsze od tego ostatniego wydaje si inne twierdzenie, a mianowicie, e Nabokova bardziej
ni metafikcyjno czysto j zykowa odcina od rzeczywistego wiata zawieraj ca si w niej mutacja
metafikcji: intertekstualno . Je eli metafikcja jest literatur , po wi con pisaniu i procesowi pisania, to
intertekstualno polega aby tu na eksponowaniu wspó zale no ci utworu od innych, wcze niejszych
tekstów, z którymi dzie o polemizuje, które przetwarza lub które na laduje, aby dopiero w ten sposób,
w relacji i dyskursie z innymi dzie ami, z tradycj literack , zyska pe ne znaczenie. J zyk zostaje w takim
wypadku niemal ca kowicie pozbawiony funkcji mimetycznych w stosunku do wiata, na laduje jednak
wybrane sposoby wypowiedzi i konwencje literackie, a chocia ich odpowiedniki znajduj si oczywi cie
w wiecie zewn trznym, za punkt odniesienia takiego j zyka przyjmuje si nie rzeczywisto , lecz
literatur . Wp ywa to oczywi cie tak e na sposób jej czytania, który z linearnego staje si spiralny czy
„k czowaty”, bo uwa ny odbiorca, wkraczaj c w Nabokova, wchodzi w g b literatury i tekstu, ledzi ich
niezliczone, ruchome odniesienia i znaki zamiast pod a wy cznie za biegiem zdarze . Mi dzy innymi
dlatego czytelnikowi nie atwo jest wej w intymny kontakt z t proz , która da zarówno szerokiego
oczytania, jak i zmiany stereotypowych strategii lektury.
Zapewne s usznie napisa wi c w pos owiu do
Lolity
(PIW, Warszawa 1991) Robert Stiller, e
parodia (modelowy instrument intertekstualno ci obok parafrazy, pastiszu, burleski, trawestacji itd.) to
podstawowy chwyt i klucz do niemal ca ej twórczo ci Nabokova. Podobny i równie potrzebny klucz to
tak e jednak relacja mi dzy percepcj wiata i jego j zykowym poznawaniem – czy lepiej: stwarzaniem.
Kluczy takich mo na by oby wymieni znacznie wi cej, parodia jest jednak bezspornie jednym z nich –
parodia konstruktywna, rzecz jasna, nie b d ca parodi dla niej samej. Parodia nie b d ca celem, lecz
rodkiem, prowadz cym do powstania nowego, cho nigdy absolutnie samodzielnego dzie a.
Najbardziej tak w a nie intertekstualn , zamkni t w literaturze – a przy tym, co do niezwyk e,
i najpoczytniejsz – powie ci Nabokova pozostaje
Lolita.
Intencjonaln intertekstualno we wszystkich
jej odmianach, których teoretycznie wyró nia si od kilku do kilkunastu, w zasadzie odnajdziemy jednak
u tego autora wsz dzie, czasami podnoszon do
n-tej
pot gi. Tak konsekwentnie, e Humbert Humbert
jako uwodziciel ma nawet inny wygl d fizyczny ni w ka dej z pozosta ych mu w
Lolicie
konwencjonalnych literacko ról. Nabokov to chyba najbardziej wiadomy „intertekstualista” minionego
stulecia, mimo e sam nie by by pewnie zachwycony takim okre leniem. Czy nie oznacza to jednak, e
znowu wci gn nas w zakl ty kr g j zyka i afabularnej literatury?
3
Zgłoś jeśli naruszono regulamin