Herries Anne - Odnaleziony.pdf
(
946 KB
)
Pobierz
Anne Herries
Odnaleziony
Rozdział pierwszy
Kathryn stała na szczycie skały, patrząc na wzburzo
ne fale, które z hukiem waliły o głazy. Wiatr rozwiewał jej
włosy i szarpał ciężką peleryną. Spojrzała w dal, na odległą
linię widnokręgu, i odruchowo powróciła myślami do cza
sów dzieciństwa - do dnia, w którym przyjaciel i towa
rzysz zabaw ocalił jej życie. Oddalili się z domu bez zgody
obu ojców. Powodowała nimi natrętna ciekawość - bardzo
chcieli zobaczyć tajemniczy statek, który niespodziewanie
pojawił się w zatoce. To zakończyło się katastrofą.
Kathryn wierzchem dłoni otarła łzy z policzków. Nie
chciała dłużej płakać. Dickon odszedł na zawsze; od niej,
od rodziny, porwany przez piratów, którzy zawinęli tutaj
w poszukiwaniu żywności i słodkiej wody. Chyba niektórzy
rybacy od dawna prowadzili pokątny handel z rabusiami,
grabiącymi wody Morza Śródziemnego. Najzuchwalsi z pi
ratów docierali nawet do brzegów Anglii i Kornwalii. Kath
ryn szczerze żałowała swojego nieposłuszeństwa. Przecież
to ona uparła się na tę niebezpieczną eskapadę.
6
Zeszli na brzeg i, niczego nie podejrzewając, nag
le znaleźli się w samym środku bandy. Był wśród nich
pewien rybak, znany hultaj, który później na zawsze
uciekł ze wsi. Na pewno zdawał sobie sprawę, że Kath-
ryn nie będzie milczeć. Udało się jej umknąć, lecz uko
chany Dickon miał mniej szczęścia. Popchnął ją w plecy
i kazał jak najszybciej biec w stronę skalnego klifu. Sam
rzucił się na bandytów, którzy usiłowali ją zatrzymać.
Walczył z nimi naprawdę dzielnie, ale ich było dużo
więcej... Kathryn zatrzymała się na skraju skały i spo
jrzała za siebie. Zobaczyła odbijającą od brzegu szalupę.
Dickon leżał na ławce, chyba nieprzytomny.
Co sił w nogach pobiegła do ojca. Opowiedziała mu
o zdradzie i porwaniu. Oddział zbrojnych natychmiast wy
ruszył na plażę, ale ani na brzegu, ani na morzu nikogo nie
było. Ani śladu okrętu. Dickon miał zaledwie dwanaście
lat, kiedy go porwano. Kathryn dobrze wiedziała, że zosta
nie sprzedany jako niewolnik gdzieś na Wschodzie. Pewnie
będzie pracował w kuchni jakiegoś wschodniego satrapy.
A może nie... Jeśli wyrośnie na silnego mężczyznę, zapędzą
go na galery, do wioseł.
Znowu otarła łzy. Dickon był jej najlepszym przyja
cielem i powiernikiem. Znalazła w nim pokrewną duszę.
Chociaż ich rodziny mieszkały daleko od siebie, zawsze
udawało im się spotkać. Kathryn przypuszczała, że ojco
wie zechcą ich w końcu wyswatać. Oczywiście do tego nie
doszło. Niedługo będzie obchodzić dwudzieste piąte uro
dziny i ojciec zaczął rozmyślać o jej małżeństwie. Zabrakło
jednak Richarda Mountfitcheta - Dickona. Serce Kathryn
wciąż do niego należało.
- Dickon... - szepnęła.
Jej słowo uleciało poniesione wiatrem i utonęło w krzy
ku mew, szybujących nad skalistym brzegiem.
- Wybacz mi. Nie wiedziałam, że tak to się skończy. Nie
wiedziałam, że nawet w dzisiejszych czasach świat nadal
pełen jest groźnych, niebezpiecznych ludzi. Tęsknię za to
bą. Zawsze będę cię kochać.
Minęło piętnaście lat od tamtej przygody. W każdą
rocznicę Kathryn stawała na wysokim brzegu z nadzie
ją, że ujrzy ukochanego. Modliła się za jego szczęśli
wy powrót do niej i do rodziny. Wiedziała jednak, że
to niemożliwe. Jak miał wrócić? Ich ojcowie wysła
li swoich ludzi nawet na targ niewolników do Algieru.
Skontaktowali się z przyjaciółmi na Cyprze, w Wenecji
i Konstantynopolu, czyli w mieście, które tureccy wład
cy nazwali Stambułem. Wśród chrześcijan nadal nosiło
dawną nazwę. Turcy i chrześcijanie toczyli ciągłe wal
ki. Różnice wiary i poglądów utrudniały poszukiwania
chłopca na terenie imperium osmańskiego. Sułtan Selim
II wciąż myślał o podbojach i zarzekał się, że pewne
go dnia stanie nawet u bram Rzymu. Znalazł się jed
nak pewien człowiek, który chciał pomóc zrozpaczonym
rodzinom. Nazywał się Sulejman Bakhar.
Sulejman był żonaty z Angielką. Mądry i wykształcony,
wciąż podróżował, chcąc zobaczyć kraje leżące z daleka od
granic imperium. Miał nadzieję, że w pewien sposób przy-
8
czyni się do zrozumienia racji innych narodów. Niczego
nie pragnął w życiu tak jak pokoju.
Kathryn słyszała, że Sulejman ponownie przybył do Ang
lii. Obiecał, że popyta w swoim kraju, co się stało z mło
dym Mountfitchetem. Jak dotąd nie miał żadnych dobrych
wieści. Sir John Rowlands i lord Mountfitchet pojechali do
Londynu, żeby się z nim spotkać i pomówić. Oczywiście
były też inne sprawy, o których Kathryn nie miała pojęcia.
Zamierzali wrócić właśnie dzisiaj. Skierowała się w stro
nę pięknego starego dworu. Kiedyś przypominał niewielką
fortecę, przygotowaną do odparcia napadu od strony mo
rza. Teraz, w o wiele spokojniejszych czasach panowania
królowej Elżbiety, dawna forteca stała się domem. Ojciec
postarał się, żeby jego bliskim nie zabrakło niezbędnych
wygód.
Kathryn weszła na dziedziniec. Niemal od razu spostrzeg
ła podróżną karetę, stojącą przed bramą. Zaczęła biec. Ser
ce waliło jej jak oszalałe. Może tym razem dowiem się cze
goś o Dickonie, pomyślała.
Lorenzo Santorini stał na schodach swojego pałacu.
Przed nim rozpościerały się wody Canale Grande, a do
okoła wyrastały mury i mosty cudownej Wenecji. Przed
stu laty miasto prowadziło otwarty handel ze światem mu
zułmańskim i w krótkim czasie stało się największą mor
ską potęgą chrześcijańskiej Europy. To właśnie stąd słynny
Marco Polo wyruszył na swoją wiekopomną wyprawę, któ
ra zawiodła go aż na dwór Kubiłaj Chana. Niestety, tureckie
Plik z chomika:
johannakk
Inne pliki z tego folderu:
Smith Joan - Zimowy bal.doc
(671 KB)
Smith Joan - Nie dla damy.pdf
(707 KB)
Smith Joan - Koniec maskarady.doc
(716 KB)
Smith Joan - Nawrócony.doc
(615 KB)
Fraser Alison - Profesor i studentka.pdf
(453 KB)
Inne foldery tego chomika:
Bestsellers
Classic
Desire
Gwiazdy Romansu
Harlequin
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin