00:00:33:Ile to lat minęło, 00:00:36:odkšd tu wróciłem? 00:02:13:GRZECH OKULARÓW 00:02:17:Ej, czterooki gnojku! 00:02:18:Na co czekasz? Idziemy! 00:02:21:Oczywicie, co tylko powiesz, pani. 00:02:24:Masz skończyć|robić sobie ze mnie jaja, 00:02:26:albo zmiażdżę |te twoje durne pingle! 00:02:28:Oficer Beros. 00:02:31:Proszę nie obrażać okularów| z powodu tych, którzy je noszš. 00:02:36:Okulary nie sš niczemu winne. 00:02:38:Tak, przepraszam, szefie Goyle. 00:02:43:Przepraszam za moich| niewychowanych podwładnych, panie Braz. 00:02:49:Niezłe okulary. 00:02:51:I nawzajem. 00:02:53:Będę cię eskortował. 00:02:55:Jestem pewien, że nic |się nie wydarzy, ale... 00:02:58:Nie ma powodu do obaw. 00:03:01:Ja i król nie jestemy już skłóceni. 00:03:03:Na dodatek twoja urocza podwładna| założyła mi obrożę. 00:03:10:Prawie jestemy. 00:03:12:Dobrze. 00:03:13:Staz.|Na razie jestem cała, 00:03:18:ale nie mam pojęcia,|co się może stać. 00:03:22:Co to jest?|Co to jest?! 00:03:24:Patrzy się na mnie! 00:03:28:miertelnie się wystraszyłam. 00:03:31:Zabawne usłyszeć to od ducha. 00:03:33:Witaj z powrotem, 00:03:35:panie Knell. 00:03:38:Tato?! 00:03:43:To znaczy... 00:03:46:Panienka Fuyumi, jak mniemam. 00:03:48:Oczekiwalimy cię.|Proszę za mnš. 00:03:51:Dobrze. 00:03:56:Nie wiem dlaczego, 00:03:57:ale przypomina mi tatę. 00:04:09:Zaraz, czy to nie...? 00:04:11:Hej, tędy! 00:04:13:Już idę! 00:04:22:Całe wieki się nie widzielimy.|Skšd ta ponura mina? 00:04:25:Umiechnij się| i pochwal mój strzał, albo co, 00:04:29:Braz. 00:04:30:Obawiam się, że nie jestem| w odpowiedniej sytuacji, 00:04:33:by tak poufale |rozmawiać z królem. 00:04:36:Nie boisz się pyskować, co? 00:04:39:Wy tam, wyjdcie. 00:04:41:Ale, panie... 00:04:42:Słyszelicie. Wynocha. 00:04:44:Wy też, panie. 00:04:48:Tak jak mylałem!|Ubrania mojej siostry pasujš doskonale! 00:04:51:wietnie w tym wyglšdasz. 00:04:54:Więc Bell nosi takie rzeczy? 00:04:57:Nie, nigdy jej |w tym nie widziałem. 00:05:00:Co? 00:05:01:Mama je wybrała. 00:05:03:To jeden z powodów, dla których| siostra nie chce tu wracać. 00:05:06:Tak mylisz? 00:05:09:Wpadam tu co jaki czas. 00:05:13:Siostro, po co go przyprowadziła?! 00:05:21:Staz! 00:05:22:Nic ci nie jest. 00:05:24:A co z tobš, Staz? 00:05:26:Twoja koszulka... 00:05:28:Wybacz, że to robię, |ale od teraz się nie znamy, 00:05:31:więc nie traktuj mnie |jak przyjaciela. 00:05:33:Co? 00:05:34:Dlatego że Bell i ja jestemy |szaleńczo w sobie zakochani. 00:05:38:Nie, to nie tak. 00:05:43:Włanie miałam to wyjanić.|Nie ogłupiaj ich! 00:05:47:Spójrz na nich,|oboje sš w szoku, idioto! 00:05:51:- Strzeliła do niego...|- Prosto w głowę. 00:05:54:To, co robimy, jest doć ryzykowne. 00:05:57:Ojciec już pewnie wie, że Staz jest tutaj, 00:06:01:a jeli Mama dowie się,| że przyszedł zabrać Fuyumi... 00:06:06:To rozpęta się piekło. 00:06:08:Dlatego Staz oficjalnie jest tu ze mnš. 00:06:12:Masz rację. 00:06:14:Mama może nie wiedzieć o Stazie. 00:06:17:W takim razie może się udać. 00:06:19:Nadal nie wiemy, po co wezwała tu Fuyumi, 00:06:21:więc może uda nam się| rozwišzać to bez problemów. 00:06:25:No i... 00:06:26:Czy to dlatego, że masz wiadomoć,|jak ważna jest dla ciebie ta dziewczyna? 00:06:32:Może wreszcie dowiem się,|co miał na myli. 00:06:36:Ale dlaczego robisz |to wszystko dla Staza? 00:06:40:Chyba się w nim nie...? 00:06:44:Już, już, będzie dobrze. 00:06:46:Też nie podoba mi się to wszystko. 00:06:50:Pomysł z udawaniem zwišzku, o którym marzę. 00:06:52:ZWIĽZEK, O KTÓRYM MARZĘ 00:06:55:Chod, przebierzemy się. 00:06:58:To w moim stylu. 00:07:05:Panienko Fuyumi, madame |chciałaby cię zobaczyć. 00:07:08:Już idę. 00:07:11:Pójdę z tobš. 00:07:14:Chciała zobaczyć się ze mnš. 00:07:16:Poza tym |chyba się nie znamy, prawda? 00:07:20:Ciężko to zniósł. 00:07:22:Co za palant. 00:07:29:Zapraszam do rodka. 00:07:30:Dobrze. 00:07:34:Fuyumi? 00:07:38:To ty, Fuyumi! 00:07:39:Tak. 00:07:43:Tęskniłam za tobš! 00:07:47:Moja Fuyumi...|Pewnie strasznie się bała. 00:07:50:Ale już jest w porzšdku. 00:07:55:A ty musisz być Staz. 00:08:00:Twój starszy brat mi o tobie wspominał. 00:08:03:Co? 00:08:05:Braz i madame Neyn |sš korespondencyjnymi przyjaciółmi. 00:08:10:Nie wiedziałe? 00:08:12:Ten czterooki dupek. 00:08:19:Niele sobie radzisz z komputerami, Goyle. 00:08:23:To fajne? 00:08:24:Nie przeszkadzaj mi. 00:08:27:Będziemy mieć kłopoty, 00:08:28:jeli wkrótce nie zabierzemy stšd| pana "Niezłe Okulary". 00:08:31:Masz rację. Id przodem. 00:08:33:Serio się wkręciłe. 00:08:36:Przypilnuję go, |jak już stamtšd wyjdzie, 00:08:39:więc dołšcz do nas,| gdy skończysz te swoje zabawy. 00:08:42:Dobrze. 00:08:44:Musiałby postradać zmysły, 00:08:47:żeby rozpowszechniać takie informacje. 00:08:51:Braz. 00:08:52:Dlaczego przyszedłe tu,| żeby dać się zabić? 00:08:56:Słyszałe ten dwięk? 00:08:59:Piłka, którš wybiłem, |wreszcie dotarła do jednej z bram. 00:09:04:Chcesz spróbować uderzyć? 00:09:07:Nie masz nic przeciwko? 00:09:08:Teraz jeste posłuszny. 00:09:11:Nie. 00:09:14:Jeste pewien, że chcesz dać mi ten kij? 00:09:23:Dobry żart. 00:09:27:A gdybym był poważny? 00:09:29:Nie próbuj.|Teraz przynajmniej mogę się pomiać. 00:09:33:Jak idš twoje prace? 00:09:35:Obserwujesz też niższe kręgi piekła? 00:09:37:Tak. 00:09:41:Niezłe odbicie. 00:09:43:Taka robota mi pasuje.|Jedynie obserwuję. 00:09:48:Nie do końca, sporo mi pomogłe. 00:09:52:Słyszałem, że pozbyłe się Akima, 00:09:55:który sporo nabroił na dole. 00:09:58:Dobra robota. 00:09:59:Ale jest co, co mnie zastanawia. 00:10:03:Ten goć. 00:10:05:Nazywa się Pantomime. 00:10:08:Wykonywał dla mnie |tajne misje, 00:10:11:ale pewnego dnia zniknšł bez ladu. 00:10:21:A ten dzieciak, Akim, 00:10:23:wyglšda dokładnie jak on. 00:10:29:Wkrótce to ciało będzie moje. 00:10:33:Nie jeste podekscytowany? 00:10:35:Ta. 00:10:37:Ten Braz...|Jest bardziej szalony niż ja. 00:10:42:W rzeczy samej.|Dlatego że to ta sama osoba. 00:10:47:Rozpowszechniłem dowody, 00:10:50:zobaczyłe je, wezwałe mnie tutaj. 00:10:54:Włanie tak. 00:10:55:To ja odebrałem ci Pantomime'a 00:10:58:i zamieniłem go w Akima. 00:11:01:Królu, 00:11:02:tak włanie wypowiadam ci wojnę. 00:11:10:Trzymałe w ręku serce| poprzedniego króla. 00:11:16:Z chwilš mierci mojego ojca| stałe się nowym królem. 00:11:24:Cudownie! 00:11:26:Nadal jest kto wystarczajšco głupi, |by mi się postawić. 00:11:31:Mimo wszystko 00:11:32:nie wyglšda na to, |by chciał zgarnšć tron dla siebie. 00:11:37:Kogo chcesz uczynić nowym królem? 00:11:40:To oczywiste. 00:11:42:Kogo bardziej odpowiedniego niż ty. 00:11:48:Tego się spodziewałem!|Tak powinno być! 00:11:52:Kto bardziej odpowiedni ode mnie? 00:11:54:Gdyby istniał kto taki,|mogłaby to być tylko jedna osoba. 00:11:57:A byłby nim? 00:11:58:Nie musisz wiedzieć. 00:12:02:Skoro ogłosiłe tę całš wojnę, 00:12:06:zdecydujmy o twojej karze. 00:12:09:Naprawdę mylałe, |że się z tego wywiniesz? 00:12:12:Kara mierci| powinna być wystarczajšca. 00:12:15:Mogę wyznaczyć kogo, 00:12:18:kto jest godniejszy bycia królem. 00:12:20:Chyba nie chcesz powiedzieć, 00:12:22:że mam cię oszczędzić? 00:12:24:Pomylmy. 00:12:26:Gdybym zabił cię tu i teraz,| mój tron byłby bezpieczny. 00:12:30:Masz trzy dni. 00:12:32:Przyprowad mi tego pyszałka, 00:12:35:który ma czelnoć |ze mnie szydzić. 00:12:39:Pozbędę się was obu. 00:12:43:Chciałbym prosić o tydzień. 00:12:45:Nic z tego.| Id już. 00:12:52:Czekała na mnie, kochanie? 00:12:55:Specjalnie tak mówisz, co nie?! 00:12:57:Drażnisz mnie, czterooki! 00:12:59:Tym razem guma ci nie pęknie? 00:13:02:Mam zdjšć ci te okulary?! 00:13:05:Wła. 00:13:06:Niebawem szef |przyjdzie cię przesłuchać. 00:13:10:Co nie tak? 00:13:12:O, nie!| Skaleczyłem się! 00:13:15:Co? 00:13:18:Kiedy wampir zostaje ranny, 00:13:20:jego magia automatycznie się aktywuje,| by uleczyć rany. 00:13:23:Przez twojš obrożę| twoja magia mnie pochłonie! 00:13:27:Pomóż mi! |Nie chcę zginšć! 00:13:29:W-Więc przestań| używać swojej magii! 00:13:33:Wiesz, że nie mogę! 00:13:36:Proszę, zdejmij ze mnie tę obrożę! 00:13:38:Szybko! 00:13:44:Kto by przypuszczał, |że te ziółka, które dałem Liz, 00:13:47:gdy nie mogła zasnšć,| okażš się takie użyteczne. 00:13:56:Dziękuję. |Jeste dobrš dziewczynš. 00:14:01:A teraz... 00:14:06:Jeżeli szukasz pani Beros, 00:14:08:to zaprowadziła |tego wampira do celi. 00:14:11:Niemożliwe! 00:14:12:Niemożliwe, żeby uciekł |stamtšd żywy! 00:14:16:Krew?! 00:14:18:Oficer Beros! 00:14:20:Brazie D. Blood, 00:14:22:jak miałe to zrobić |mojej podwładnej!? 00:14:25:Zapłacisz za to! 00:14:29:Nie obchodzi mnie,| że król pozwolił ci żyć! 00:14:31:Zabiję cię! 00:14:32:Zabiję! Zabiję! Zabiję! 00:14:33:Sto razy! Tysišc razy! |Dziesištki tysięcy razy! 00:14:36:I tak przez całš wiecznoć! 00:14:38:Jak daleko się posunę? 00:14:39:Złapię cię i zabiję! 00:14:44:Moja uprzywilejowana magia, |Angry Spear! 00:14:48:Ten potwór jest istotš| zrodzonš z mojego gniewu! 00:14:51:Odnajd tego, |który mnie wkurzył! 00:14:54:Nasza dwójka! |Zawsze razem! 00:14:57:Chodmy załatwić Braza! 00:15:03:Tak! 00:15:04:O tak! 00:15:06:Chage. 00:15:11:Mam mało mocy. 00:15:13:Może to przez obrożę.|Muszę gdzie odpoczšć, 00:15:18:zanim po mnie przyjdš. 00:15:24:Ty musisz być Staz. 00:15:27:Braz mówił mi o tobie. 00:15:29:Wspominał, |że chcesz ożywić Fuyumi. 00:15:32:Nie musisz tego robić.| Ona należy do mnie. 00:15:36:Nie pozwolę ci jej ożywić| bez mojej zgody. 00:15:39:Jeżeli chcesz krwi kogo żywego, 00:15:41:możesz wzišć mojš. 00:15:44:Bierz. 00:15:47:Co to za uczucie? 00:15:49:Takie jak wtedy... 00:15:52:To samo uczucie, prawda? 00:15:54:Co się dzieje? 00:15:58:Znalazłem cię, Braz! 00:...
snoop_dogg33