Wykopmy rasizm z Białegostoku.docx

(222 KB) Pobierz

Wykopmy rasizm z Białegostoku. Nienawiść - esej Ignacego Karpowicza*

Ignacy Karpowicz

24.05.2013 , aktualizacja: 24.05.2013 09:52

A A A Drukuj

http://bi.gazeta.pl/im/42/19/d5/z13965634Q.jpg

Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta

1.

W czasie studiów musiałem zaliczyć ćwiczenia z antropometrii. Zajęcia, jeśli mnie pamięć nie zawodzi, odbywały się w salce na poddaszu Instytutu Filozofii przy Krakowskim Przedmieściu, wypełnionej od podłogi po sufit kartonami zawierającymi kostne ludzkie szczątki. Egzamin polegał na tym, że każdy student otrzymywał czaszkę, następnie musiał ją zwymiarować, podać przypuszczalny wiek, płeć, ewentualne choroby i uszkodzenia oraz oczywiście rasę. Na egzaminie, zwymiarowawszy wszystko przykładnie, doszedłem do wniosku, że zadana mi czaszka zalicza się do typu buszmenoidalnego. Gdy nadeszła moja kolej, a z nią wykładowca, powiedziałem, co wymierzyłem. On zaś spojrzał w swoje notatki (każda czaszka posiadała swój numer, a z nim - legendę) i rzekł: "Panie, pogięło pana?! Murzyn w XVI wieku w Pińczowie?!". Dostałem tróję, mój najgorszy na studiach stopień.

Zdziwienie mego wykładowcy dobrze pokazuje, że tak w czasach historycznych, jak obecnie, społeczeństwo polskie było raczej jednorodne, jednorasowe. Martwa czaszka oczywiście nic nie ma do powiedzenia na temat, czy w Pińczowie przyjęto jej typ antropometryczny życzliwie, natomiast jest pewne, że nie przyjęto by jej życzliwie na brunatniejącym Podlasiu, przynajmniej przez niektórych jego mieszkańców.


http://bi.gazeta.pl/im/1/6939/z6939541W.jpg
Wstyd mi za moje miasto, które nie potrafi złapać bandytów podpalających drzwi cudzoziemców



2.

Sierpień 2011, Synagoga w Orli, napis: "Żydzi do gazu", sprawców nie wykryto, śledztwo umorzono. Sierpień 2011, zamalowano biało-czerwoną farbą polsko-litewskie napisy na 28 tablicach z nazwami miejscowości w gminie Puńsk, sprawców nie wykryto, śledztwo umorzono. Sierpień 2011, podpalenie białostockiego Centrum Kultury Muzułmańskiej, sprawców nie wykryto, śledztwo umorzono. Sierpień 2011, w Jedwabnem oblano zieloną farbą obelisk upamiętniający morderstwo na Żydach: swastyki i napisy "Byli łatwopalni" oraz "Nie przepraszam za Jedwabne", sprawców nie wykryto, śledztwo umorzono. Wrzesień 2011, skwer obsadzony bukszpanem, tuż przed główną siedzibą ZUS-u, zostaje zniszczony, bukszpan ułożono w swastykę, sprawców nie wykryto, śledztwo umorzono. Październik 2011, w centrum Hajnówki pojawiło się kilkanaście krzyży celtyckich, swastyk, napisów w typie "Biała Hajnówka", sprawców nie wykryto, śledztwo umorzono. Grudzień 2011, prawosławna pustelnia w Odrynkach została sprofanowana, zniszczono krzyż na bramie i pasiekę, połamano drzewa owocowe i zatopiono w stawie ciągnik, sprawców nie wykryto, śledztwo umorzono. Marzec 2012, cmentarz żydowski w Wysokiem Mazowieckim, runy SS, swastyki, napisy "Tu jest Polska nie Izrael", sprawców nie wykryto, śledztwo umorzono. Ponownie Orla, niszczenie dwujęzycznych tablic, sprawców nie wykryto, śledztwo umorzono. Listopad 2012, próba spalenia czeczeńskiej rodziny, ojca i pięciorga dzieci na osiedlu Leśna Dolina, sprawców nie wykryto, śledztwo umorzono. Taka jest lista wstydu i hańby, zarówno prokuratury, policji, jak i nas wszystkich. Nie jest ona kompletna i obawiam się, że w przyszłości ulegnie wydłużeniu.


http://bi.gazeta.pl/im/9/11398/z11398249W,Zniszczony_cmentarz_zydowski_w_Wysokiem_Mazowieckiem.jpg
Brunatne Podlasie. Historia rasistowskich ataków [ZDJĘCIA]

 

3.

Pierwsze lata życia spędziłem na małej, podlaskiej wsi. Na tę okoliczność pozwolę sobie wyświetlić dwie klisze. Klisza pierwsza to arkadia dzieciństwa: fauna i flora, spokój i bezpieczeństwo, rzeka obok domu, kanapki ze śmietaną posypaną cukrem, ukochani dziadkowie, życzliwi sąsiedzi. Klisza druga to ciemna i duszna złość, zawiść, podłość, dwulicowość. W małych miejscowościach wszyscy wszystko o wszystkich wiedzieli, a nawet jeśli nie do końca wiedzieli, to hulała przecież instytucja plotki, dopowiadająca różne rzeczy w barwach najczęściej czarniejszych i pikantniejszych niż rzeczywiste. Wspominam o ciemnej stronie każdej małej społeczności, ponieważ wiele aktów nienawiści miało miejsce w niewielkich miejscowościach. Orla, Jedwabne czy Krynki to nie są bezosobowe metropolie. Nie uwierzę, że ludzie nie wiedzą, kto to zrobił. Pewnie wiedzą nie wszyscy, ale ci, którzy wiedzą, zachowują milczenie. Bo po co ściągać sobie na głowę kłopoty, bo ten łysol to syn dobrych sąsiadów, bo może się zdarzyć, że kiedyś z zemsty po ciemku pchnie nożem. Ludzi milczących poniekąd rozumiem. Nie każdy urodził się bohaterem lub społecznikiem. No i jeszcze staropolska skłonność do prania brudów we własnym domu, połączona z podejrzliwością względem świata zewnętrznego. Jeśli jednak rozumiem - poniekąd - milczących mieszkańców, kompletnie nie rozumiem działań prokuratury i policji. To znaczy nie wiem, czy słowo "działań" w ogóle tu pasuje, może kolokwialne i brutalne "posiadanie sprawy w dupie" byłoby lepszym określeniem. Nie wykryto sprawców, bo nie było intencji ich wykrycia. Ot, pewnie odbębniono stosowne procedury, pewnie przeprowadzono wywiady z mieszkańcami-świadkami, radiowozy wypaliły tyle litrów benzyny, ile się należało i gitara - da się sprawę umorzyć. Jestem przekonany, że wszystko odbyło się zgodnie z literą prawa i niczego policji ani prokuraturze nie można zarzucić. W końcu jak nie wykryto, to trudno skierować sprawę do sądu. Gitara.

Być może po niedawnej wizycie ministra MSW w Białymstoku lokalna policja i prokuratura zostaną zmuszone do rzeczywistej pracy, a nie pracy polegającej na niewykrywaniu i umarzaniu. Bartłomiej Sienkiewicz wypowiedział wojnę degeneratom, mówiąc zresztą językiem dla nich zrozumiałym, przynajmniej myślę, że zrozumiałym, bo prościej już jest tylko słowo na k: "Skinheadzi, idziemy po was!" - rzekł minister. Super, idziemy, ale czy dojdziemy?


http://bi.gazeta.pl/im/1c/c8/d3/z13879324W,Podpalono_mieszkanie__bo_do_rodziny_wprowadzil_sie.jpg
Marcin Kornak: Rasistowskie ataki w Białymstoku to już terroryzm



4.

Skinheadzi, nacjonaliści, neonaziści, kibole nie różnią się zewnętrznie od zwykłych wandali - wszędzie jest łyso, wszystko zarzygane testosteronem, śmierdzi spermą. Jednak różnica jest ogromna. Bo ci drudzy z debilizmu różne rzeczy niszczą, ponieważ nie potrafią niczego zbudować, albo też wynieśli złe wzorce z rodziny, szkoły i Kościoła, natomiast ci pierwsi chcą podpalić świat. Kilkadziesiąt lat bez wojny, które skądinąd zawdzięczamy koszmarowi drugowojennemu, to dla nich za długi czas. Testosteron chce napierdalać, najlepiej słabszych, mniejszych, innych.

Cóż, obawiam się, że do większości ludzi nie dociera znaczenie tych aktów nienawiści. Bo przestępczość to jest wtedy jak mnie pchną nożem albo ukradną portfel, zaś zamalowanie obelisku w Jedwabnem to wyraz przekonań, czyli że demokracja, chcieliście demokracji, to ją macie. Tymczasem jest zupełnie inaczej. Kradzież portfela lub nawet pobicie to oczywiście przestępstwa, lecz nie z kategorii dewastującej wspólnotę. Odmawianie natomiast prawa do życia z racji przynależności do rasy lub religii, albo orientacji seksualnej, to inna para kaloszy. To czysta nienawiść. Czysta nienawiść, ale margines, mówią niektórzy. O co tyle szumu, przecież nikogo nie zabili, mówią inni. Otóż nie. Taki margines się rozszerza niezauważalnie na całą stronę zeszytu. Najpierw jest małe, potem większe. Najpierw jest niechęć, potem Holocaust. Wszyscy, którzy nienawidzili w Orli, Krynkach czy Białymstoku powinni trafić za kratki. W resocjalizację nie wierzę. Nienawiść się nie resocjalizuje, tylko zapieka i wzrasta.

Wisielczym żartem jest pomysł Kingi Dunin na rozwiązanie problemu naziolstwa: wyłapać, przygotować im miejsce odosobnienia. W miejscu odosobnienia dostarczyć im tor wyścigowy, dużo piwa, chipsów i motocykle. I poczekać. Ci z mózgiem albo bez prawa jazdy prawdopodobnie przeżyją, i da się ich na nowo włączyć do wspólnoty. Albo i nie, za to reszta - sama podjęła decyzję o swojej przyszłości.


http://bi.gazeta.pl/im/61/cf/d1/z13750113W,Spalone_drzwi_do_mieszkania_czeczenskiej_rodziny_.jpg
Bandyci chcieli spalić siedmioro ludzi. Za to, że nie są Polakami



5.

W ostatnich tygodniach mieszkałem w dwóch kompletnie różnych miejscach. Pierwszy był Budapeszt, europejska stolica neonazizmu. Przemarsz tysiąca lub więcej wielbicieli czarnych koszulek, białej rasy, sterydów i maszynek do golenia rzeczywiście robi wrażenie. Wstrząsające wrażenie. Przypominało to trochę koszmarny sen albo trailer do pornosa dla fetyszystów. Na szczęście nie rozumiałem ich węgierskich okrzyków. Bez trudu wszak daje się zapomnieć, że człowiek bywa także dobry i rozsądny.

Potem absolutne przeciwieństwo, Londyn, dzielnica Brixton. Białych niewielu, jest tak kolorowo, jak tylko można sobie wyobrazić. Od Afryki, przez Azję i Indie, po Karaiby oraz wszystko inne (no, pewnie bez Eskimosów). Kompletny luz i normalność. Zdaję sobie sprawę, że tam, gdzie są ludzie, tam pojawiają się konflikty, nie muszą one jednak ogniskować się na kwestiach rasy, lecz, dajmy na to, wywozu śmieci, podatków czy szkolnictwa.

W Białymstoku dość normalnie (normalnie = kolorowo, różnorodnie, bez napinki) czuję się jedynie w sklepie Żak, niedaleko akademików, po godzinie 20. Poza tym wieje bielą. I niech sobie bielą wieje, byle ten wiatr nie podpalał mieszkań tych niebiałych i niechrześcijańskich, i nie heteronormatywnych.

Wybór jest niewielki. Albo Budapeszt albo Brixton. Albo szalony testosteron z jajec, albo kultura i różnorodność, którą budowaliśmy - z przerwami i z trudem - od wieków. Jeśli wygrają jajca i pały, to chyba wolę umrzeć. Ze wstydu. Choć nie wiem, czy ten luksus zostanie mi dany. Pewnie będzie nóż lub kij bejsbolowy.

* Ignacy Karpowicz, pisarz, laureat Nagrody im. Kazaneckiego, Paszportu "Polityki", finalista Nagrody Nike za powieść "Balladyny i romanse" (2010). Mieszka i tworzy na Białostocczyźnie. Na początku czerwca nakładem Wydawnictwa Literackiego ukaże się jego nowa powieść "Ości"


Cały tekst: http://bialystok.gazeta.pl/bialystok/1,126508,13971759,Wykopmy_rasizm_z_Bialegostoku__Nienawisc___esej_Ignacego.html#ixzz2UPTQR1As

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin